neun

475 45 6
                                    

Otwieram oczy, a następnie przecieram je wierzchem dłoni, aby się rozbudzić. Spoglądam na zegarek stojący na małej komodzie przy moim łóżku. Dochodziła godzina dziewiąta, co oznaczało, że jestem już dosyć spóźniony na trening. Nie przejąłem się tym, ponieważ nawet nie planowałem się na niego wybrać, mimo tego, że trener będzie na mnie wściekły. Nie chciałem go zawieść wykonując beznadziejne skoki, ponownie zrzucając wszystko na ból głowy. Dziwię się jednak, że Kamil nie postanowił mnie obudzić, ponieważ wstał wcześniej niż ja, sądząc po tym, iż nie było go przy mnie. Nagle jak na zawołanie słyszę pukanie do drzwi, a chwilę poźniej w progu staje mężczyzna uśmiechając się do mnie szeroko. W rękach trzymał talerz z kanapkami.
- Przespałeś porę śniadania, więc postanowiłem, że przyniosę ci coś do jedzenia abyś nie chodził głodny - mówi brunet wręczając mi naczynie z posiłkiem.
- Nie musiałeś - mamroczę przeczesując nerwowo włosy palcami.
- Musiałem ci się jakoś odwdzięczyć za to, że pomogłeś mi wczoraj bezpiecznie dotrzeć do domu. Zachowałeś się jak prawdziwy przyjaciel. Cieszę się, że mam przy sobie kogoś takiego jak ty - wyznaje, a ja zastanawiam się nad odpowiedzią. Sądząc po jego słowach, nie pamięta kompletnie niczego z wczorajszej nocy. Odczuwam wewnętrzną ulgę.
- Nie byłeś na treningu? - pytam i choć wiem, że jest to niekulturalne, nie patrzę mu w oczy. Za każdym razem, gdy pozolę naszym spojrzeniom się spotkać, staje mi przed oczami obraz z drogi powrotnej do hotelu podczas której wyznał mi miłość.
- Byłem, ale poprosiłem trenera, aby wypuścił mnie nieco wcześniej. Chciałem wiedzieć co u ciebie i czy się wyspałeś - odpowiada Kamil.
- Sądząc po moim wyglądzie możesz wnioskować, że czuję się koszmarnie i nie wyspałem się ani trochę - żartuję próbując wymusić uśmiech.
- Wcale nie wyglądasz źle - stwierdza Polak przekrzywiając delikatnie głowę i mrużąc powieki. Widząc go mającego taką minę, wybucham śmiechem.
- Ani trochę. Przecież wcale nie wstałem pięć minut temu, po nieprzespanej nocy - mówię wywracając teatralnie oczami.
- Gdybyś od początku był chętny do położenia się obok mnie, nie miałbyś takiego problemu jak nieprzespana noc - śmieje się mężczyzna, a zaraz potem poważnieje. Jakby zdał sobie sprawę z tego, że nie powinien był tego mówić. Oboje dobrze wiemy, że te słowa nie powinny wyjść na światło dzienne. Oznaczało to, że pamiętał wszystko z wczorajszej nocy i być może, chciał się spotkać ze mną tylko po to, aby się z tego wytłumaczyć. Sądząc po wyrazie twarzy Stocha, było to teraz ostatnią rzeczą, na jaką miałby ochotę. Stresował się.
- Zapomnijmy o tym - wyparowywuję, a Kamil patrzy na mnie pytająco - O wczorajszych wydarzeniach. Tak będzie łatwiej dla nas obu.
Mężczyzna opuszcza głowę, jest zakłopotany.
- Przepraszam - szepcze - Powinienem już iść.
Chciałem go zatrzymać, lecz nie mogłem niczego z siebie wydobyć. Chciałem wykrzyczeć jak bardzo go kocham i potrzebuję, jednak nie byłem na to gotowy. Chciałem wykonać choć krok w jego stronę, a cofnąłem się o conajmniej kilka pokazując kolejny raz jak cholernym tchórzem jestem. Pokazując, że nie zasługuję na jego miłość.

do you feel me now? {stollinger}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz