Z dedykacją dla Mrs_Bale
Obudziłem się z radością po tym co się wczoraj stało. Kocham wieczory spędzone w twoich objęciach. Jesteś tak cholernie gorący Aaron. Lecz coś mi nie pasowało. Nie poczułem tego gorącego uścisku którym dażyłeś mnie przez noc. Nie było cię obok mnie.
- Aaron? - powiedziałem do siebie.
Postanowiłem wstać i cię poszukać. Bałem się że odszedłeś. Że nie byłem wystarczający dla ciebie. Moje serce przyspieszyło a oczy się zaszkliły. Postanowiłem cię poszukać. Zacząłem od naszego pokoju. Mogłem się spodziewać że cię tu nie zastane. Zacząłem panikować. Zacząłem się pocić. Zacząłem myśleć że nie wrócisz. Zostało mi jeszcze tylko jedne pomieszczenie do sprawdzenia. Jest nim nasza kuchnia. Kochamy wspólne gotowanie. Pamiętam jak pewnego dnia wspólnie gotowaliśmy a ty opowiadałeś mi jak mama nauczyła cię gotować i tak rozwinęła się ta rozmowa ze przypaliles ciasto. Postanowiłem cię zawołać w nadzieji że odpowiesz.
- Aaron! - nie odpowiedziałeś. Przyspieszyłem kroku gdy nie usłyszałem odpowiedzi. Drzwi od kuchni były zamknięte więc lekko je uchyliłem, postawiłem krok za próg i spojrzałem do środka. Zobaczyłem tam ciebie.
- O hej kotku widzę że się już obudziłeś. - Stałeś tam. Ty mnie chyba kiedyś zabijesz Aaron.
- Chcesz żebym zszedł na zawał? Myślałem że mnie opuściłeś i nigdy nie wrócisz. Myślałem że jestem niewystarczająco odpowiedni dla ciebie. - Podszedłeś do mnie i zamknąłeś w swoich ramionach. Jedna mała łza spłynęła po moim policzku.
- Co ty wygadujesz Gareth? Jesteś najbardziej seksowną osobą na świecie. Nie mógłbym cieszyć się ciałem kogoś innego niż ty koteczku. Prędzej porwią nas kosmici niż ja miałbym cię opuścić. Przecież wiesz że cię kocham.
- Misiaczku to było najpiękniejsza rzecz jaką kiedykolwiek mi powiedziałeś. Dziękuję.
- Nie musisz mi dziękować. To jest po prostu miłość.
- Aaron.. mam pytanie.. - żyje z Aaron'em już ponad 2 lata i jeszcze świat o nas nie wie a powinien. Jesteśmy cudowną parą która nigdy się nie pokłóciła i nigdy się kłócić nie będzie.
- Tak Gareth? - widziałem że się zdenerwował. Złapał się za kant blatu w naszej kuchni. Patrzył mi prosto w oczy. Jego były smutne i zaszklone.
- Bo wiesz.. Dzisiaj gramy mecz reprezentacyjny.. i.. - zawahałem się. - powinniśmy o nas powiedzieć drużynie. Napewno nas zaakceptują. Dziś po meczu dobra?
- Teraz to ty mnie zabijesz Gareth - zaśmiał się a ja z nim. - Jasne że okej. Drużyna będzie przeszczęśliwa i nie będzie nam już truć tyłka tym szukaniem dziewczyn.
- Świetnie! - powiedziałem podskakując. Przybliżyłem się do niego aby złożyć szybki, czuły pocałunek. Lekko musnąłem jego usta wypowiadając przy tym krótkie "kocham cię".
- Gareth. Za 20 minut mamy być na stadionie na treningu więc radzę ci się pośpieszyć bo ty tu jeszcze w samych bokserkach stoisz.
- O boże naprawdę tylko dwadzieścia minut? Spakuj moją torbę treningową jeśli mógłbyś kotku. - Powiedziałem to ze świadomością tego że już nie zdążymy.
* 3 godziny później *
- Wychodzimy na murawę tylko po zwycięstwo zrozumiano ? - powiedział nasz trener, Ryan Giggs, 10 minut przed pierwszym gwizdkiem.
- Zrozumiano trenerze - powiedziałem razem z Aaron'em na co się zaśmialiśmy. - powodzenia kochanie - powiedziałem na ucho.
Minęło pierwsze 25 minut meczu a wynik był zadowalający. W końcu wygrywaliśmy 1 - 0 z Argentyną. Tak. Tego jedynego gola strzelił Ramsey. I jestem z tego powodu cholernie dumny. No bo jakby nie patrzeć to to są Mistrzostwa Świata. Gdy tak myślałem nawet nie zauważyłem że jeden z naszych zawodników leży na murawie. Pomyślałem - ach pewnie chce tylko wymusić żółtą kartkę. - ale myliłem się. Leżał tam Ramsey I trzymał się za kostkę. Wykorzystałem moją szybkość i pobiegłem do niego. Lekko, bez popychane przedarłem się przez tłum który nad nim stał i zobaczyłem jego minę. Nie wnioskowała nic dobrego.
- Wszystko okej? - rzuciłem szybko. On pokiwał głową i podniósł rękę. Złapałem ją i pociągnąłem go do góry. - ale napewno wszystko okej? Jeśli cię boli kostka to najlepiej nie narażaj swojego zdrowia.
- Już przestało boleć - puścił mnie i ruszył na swoją pozycję.
Ostatecznie wynik się nie zmienił. Teraz to już tylko finały. Cholernie się cieszyliśmy. Nie zabrakło szampana i milionu zdjęć na Instagramach różnych piłkarzy.
- Myślę że teraz jest odpowiedni moment Aaron. - szepnąłem.
- Czytasz mi w myślach. - powiedział głośniej.
- Uwaga drużyna! Muszę wam coś powiedzieć. Tak dokładniej my musimy. Ja z Ramsey'em. - wzdychłem i splotłem ręce z Aaron'em. - Jesteśmy gejami i parą od dwóch lat.
Pocałowałem go namiętnie w usta i złapałem za jego włosy. Wszyscy nam klaskali i wiwatowali. Gdy nagle...
- Fuj! Jak ja nie cierpię gejów! Jak wy tak możecie się całować co? Poprostu ohyda. - powiedział Davies. - Znajdźcie sobie lepiej dziewczyny.
Momentalnie po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Wybiegłem z szatni i pobiegłem do tunelu. Słyszałem że Aaron pobiegł za mną. Rzuciłem się na podłogę i się skuliłem. Zacząłem cicho płakać. Ramsey podbiegł do mnie i usiadł zaraz obok mnie. Przytulił całując mnie w policzek.
- Ej. Gareth to tylko jego pogląd. Nie płacz już bo ja zachwile zacznę - powiedział kruszącym głosem. - Ben będzie musiał się przyzwyczaić bo nie zamierzamy się rozstać. - złamaliśmy się . Teraz to już razem płakaliśmy. Nie miał nas kto pocieszyć. Tulilismy się i łzy spływały po naszych policzkach. Usłyszałem kroki. Spojrzałem na górę i ujrzałem Sergio Aguero.
- Co się wam stało? Hej, nie płaczcie i opowiedzcie mi co się stało. - powiedział siadając obok nas z pytającym spojrzeniem.
- No bo my jesteśmy gejami i... - zaczął Ramsey. - Ben Davies mówi że nie toleruje gejów i że są ohydni i w ogóle. - ja dokończyłem. - jeśli masz taką samą opinię jak on to najlepiej stąd pojdz.
- Muszę wam coś powiedzieć chłopaki. Ja sam jestem gejem. Od 3 lat mieszkam z Otamendi'm w jednym domu i razem spędzamy każde noce. Nie rozumiem ludzi którzy nie tolerują związków ludzi tej samej płci. Chodź powiemy temu Davies'owi że się myli i bycie gejem jest okej. - Aguero podał mi rękę i potem Aaron'owi i wspólnie wstaliśmy. Ruszyliśmy do naszej szatni w której siedziała cała nasza kadra i rozmawiała o czymś z Ben'em.
- Ej ty jesteś ten Ben Davies co nie? - powiedział Sergio na co każdy się na niego popatrzył.
- Tak a co? Ty też jesteś gejem? - prychnął.
- Tak i uważam że powinieneś zmienić swoje zachowanie. To że ktoś się całuje z osobą tej samej płci nic nie znaczy. To jak całowanie się z dziewczyną z krótkimi włosami.
- Ale nie mógł bym uprawiać seksu z osobą z penisem. - zaśmiał się i wstał patrząc Sergio w oczy.
- Ale ja mógłbym więc proszę toleruj to. - powiedział i podszedł do niego bliżej .
- Chyba masz rację. Jestem rasistą.
/////////////////////////////
Dodałam tu jeszcze ship N.Otamendi x S.Aguero :))Kocham was 🌹
Aguerzz 🌵
CZYTASZ
Rano, całujesz. Wieczorem faulujesz ✅
FanfictionZnów próbuje napisać książkę.. One Shoty... Raczej znów nie będę miała czasu.. nauka. ✅ - Zamówienia otwarte ⛔ - Zamówienia zamknięte by: Aguerzz