Chapter 7

130 13 0
                                    

Harry siedział na stołku w kuchni, podczas gdy ja robiłam porządek z jego zakrwawioną twarzą. Louis siedział obok niego wpatrując się z oddali w telewizor, który był w salonie. Zastanawiam się czy cokolwiek w ogóle dostrzega z plazmy, ponieważ stało ona prostopadle do nas.

- Jesteście kretynami. - zaśmiałam się z nich

- Dzięki siostra, bardzo mi miło. - prychnął Louis

- Nie marudź Lou, nie możesz bić każdego kto cię obrazi. - śmieję się

Patrzę na mojego brata przez moment. Nie widać jakby mu było do śmiechu. Wygląda na bardzo zmartwionego tym co zrobił.

- A ty dupku licz się z konsekwencjami swojego gównianego zachowania. - powiedziałam do niego twardo

Mój brat cicho się zaśmiał. Chwyciłam twarz Stylesa w jedną dłoń, a drugą, w której trzymałam wacik z wodą utlenioną przemyłam mu po raz ostatni okolice łuku brwiowego. Tak jak wcześniej lekko wyrwał swoją twarz z mojej dłoni sycząc przy tym. Zachichotałam.

- Dzięki za pomoc dziewucho. - powiedział i ruszył na kanapę

Wzruszyłam ramionami, spoglądając na Louisa.

- Głodny? - zapytałam z entuzjazmem

- Jeszcze pytasz. - oczy mu się zaświeciły - Zawsze jestem głodny. - zaśmiał się

Wyłożyłam na blat trzy talerze i na każdy z nich nałożyłam porcję lasagne. Wzięłam dwa talerze wraz ze sztućcami w ręce i ruszyłam w stronę salonu, kiwając na Louisa głową, dając znak, że ma iść za mną. Usiadłam obok mojego współlokatora i podałam mu talerz. Harry spojrzał na mnie pytająco.

- Będziesz to jadł czy mam oddać bonusową porcję mojemu bratu?

- Z chęcią. - odpowiedział z uśmiechem i chwycił talerz - Dzięki Cals.

Na moją twarz wkradł się uśmiech. Cieszyłam się, że Harry nie rzucał już jakimiś nieprzyjemnymi tekstami. Oczywiście miałam świadomość tego, że z momentem, kiedy mój brat wyjdzie z tego domu Styles znowu zacznie być nieznośny, ale postanowiłam nacieszyć się chwilą.

Po skończonym posiłku siedzieliśmy wspólnie na kanapie i oglądaliśmy "Przyjaciół" śmiejąc się razem ze śmiesznych scen. Podobało mi się to, że mogłam przebywać z Harrym w jednym pomieszczeniu przez dłuższy czas, dobrze się z nim bawiąc.

Louis zaczął zbierać się do swojego hotelu koło 23. Byłam w szoku, że była już taka godzina. Spędziłam naprawdę bardzo przyjemnie czas.

- Jeszcze raz przepraszam, że tak cię nazwałem. - powiedział brunet drapiąc się po karku - Nie sądziłem, że możesz okazać się naprawdę spoko gościem.

Uśmiechnęłam się na te słowa.

- Tak, ja też przepraszam za ten bałagan na twojej twarzy. - zaśmiał się lekko

Przybili sobie piątkę, a ja przytuliłam mocno mojego brata.

- Pozdrów tatę jak wrócisz do domu i maluchy i Lottie też. - powiedziałam chowając swoją twarz w zagłębieniu jego szyi, robiąc wszystko, żeby się nie rozpłakać

- Pozdrowię wszystkich Cali, trzymaj się siostra. Będę tęsknić. - odsunął się ode mnie, całując w policzek

Pomachałam mu lekko i zamknęłam za nim drzwi, kiedy wyszedł. Tak bardzo brakowało mi go od czasu, kiedy wyjechałam z domu. Wciąż nie spędziłam z nim wystarczająco czasu by zaspokoić swoje zapotrzebowanie na jego towarzystwo. 

Tęskniłam też za moim młodszym rodzeństwem - za małą Kelly i Jacobem, którzy byli bliźniakami i mieli 4 latka oraz za Lottie, która była tylko dwa lata młodsza, czyli miała 19 lat. Oczywiście, że tęskniłam również za moim tatą, któremu byłam dozgonnie wdzięczna za pozwolenie mi na wyjazd ze Stanów.

Pociągnęłam lekko nosem, wycierając łzy z policzków. Podniosłam głowę i ujrzałam przed sobą Harrego. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, a chłopak momentalnie rozchylił swoje ramiona. Spojrzałam na niego pytająco.

- No chodź tu, widzę, że potrzebujesz porządnego przytulasa. - jego kąciki ust uniosły się lekko ku górze, kiedy wypowiedział te słowa

Stałam tak przed nim bez ruchu i zastanawiałam się czy czasem nie jest to podpucha do kolejnego nieśmiesznego żartu. Nie było dane długo mi się zastanawiać, gdyż chłopak nie czekając dłużej na moją odpowiedź sam podszedł do mnie zamykając mnie w szczelnym uścisku.

Pachniał miętą. Był to bardzo przyjemny zapach, w który w pewnym momencie wplotła się lekka, prawie nie wyczuwalna woń papierosów. Wtuliłam się w niego bardziej, korzystając z ciepła, którym się ze mną dzielił. Jego ramiona zamykały mnie w uścisku, który był wprost dopasowany do mojego ciała.

Brakowało mi takiego kontaktu z jakimś mężczyzną przez jakiś czas. Od naszego zerwania z Liamem nie miałam szansy na bliższy kontakt z jakimkolwiek chłopakiem. Odsunęłam się od niego na wspomnienie o tym zdradliwym gnoju. Chłopak spojrzał na mnie i mogłabym powiedzieć, że mogę dostrzec w jego oczach nutę zmartwienia i troski.

Wyśmiałam siebie samą w myślach wspominając to co robił przez ostatnie dni. 

- Dzięki Harry. - powiedziałam cicho

Nie mówiąc nic więcej po prostu poszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku wspominając wydarzenia sprzed dwóch miesięcy.

Dlaczego wszystko musiało się wtedy zepsuć? Dlaczego nie mogłam pozostać szczęśliwa?

roommate 🏠 h.s 🔛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz