Chapter 10

108 10 6
                                    

W momencie gdy za Harrym zatrzasnęły się drzwi, wymieniłam z chłopakami spojrzenia. Byłam lekko urażona jego zachowaniem, lecz rozumiałam jego wybuch.

- Dziękuję za wsparcie chłopcy, ale myślę, że Harry miał rację. Nie potrzebuje, aby jego przyjaciele też mu zarzucali, że źle się zachowuje - mówię powoli, spokojnym tonem, aby chłopcy nie pomyśleli, że mam do nich pretensje.

- Przejdzie mu. Wie, że źle zrobił i nie może ciągle odwalać jakiegoś gówna, my tylko przyspieszyliśmy cały ten proces, podczas którego zdałby sobie z tego sprawę - mówi blondyn.

- Cali ma rację stary, nie trzeba było aż tyle mu nagadywać.

Każdy z nas był wściekły na jego zachowanie z rana, a najbardziej oczywiście ja, jednak wydaje mi się, że mimo wszystko mnie udało się najszybciej i najlepiej zrozumieć to, że nie potrzebował on tak dużej reprymendy od swoich przyjaciół. Podczas nieobecności Styles'a gadałam z blondynem i czarnowłosym na wiele różnych tematów, które tym razem nie miały wiele wspólnego z Harrym.

Czułam, że naprawdę jestem w stanie się z nimi zaprzyjaźnić i polegać na nich. Byli po prostu bardzo mili i otwarci już od samego początku, nie to co ich przyjaciel. Najbardziej z tej dwójki polubiłam Zayna, był bardzo w porządku i czułam, że nadajemy na tych samych falach. Był uprzejmy, przyjacielski, szczery, otwarty i zawsze umiał pocieszyć mnie kiedy przychodziłam do pracy wkurzona po kolejnym wybryku mojego współlokatora.

Niall był bardzo podobny do Zayna, natomiast parę cech go od niego rozróżniało. Mimo uprzejmości i otwartości nie należał do ludzi, którzy potrafią kogoś podnieść na duchu. Zazwyczaj kończyło się to psychologiczną analizą, która wytrącała mnie z równowagi - nienawidzę gdy ktoś próbuje ocenić mnie, czy myśli, że mnie zna na podstawie paru wydarzeń czy informacji o mnie.

Po dwóch godzinach pogawędek drzwi się uchyliły, a w nich stanął Harry z bukietem róż. Nie ściągając nawet swojej bluzy, brunet podszedł do mnie i zaczął mówić.

- Wiem, że dzisiaj przegiąłem i naprawdę Cię przepraszam za rano. Z resztą nie tylko za to, za wszystkie inne gówna, które Tobie zrobiłem oraz to jak nakrzyczałem na Ciebie zanim wyszedłem. W sumie to Was wszystkich za to przepraszam, wiem, że chcieliście dobrze - uśmiechnął się do nich przepraszająco.

Podał mi kwiaty, a ja czułam się jakbyśmy byli parą, a on próbował naprawić nasz związek.

Oh cóż za porównanie! Po prostu świetne...

- Wybaczysz mi? - spytał patrząc na mnie

Widziałam kątem oka oraz słyszałam tłumiony śmiech chłopaków. Na pewno nie spodziewali się takiego obrotu sprawy, a przede wszystkim nie spodziewali się, że Harry wpadnie na taki pomysł. W mojej głowie pojawiło się parę myśli, a ja poczułam chwilową sympatię do chłopaka, który w naprawdę słodki sposób właśnie mnie przepraszał. Odchrząknęłam cicho.

- Tak - powiedziałam uśmiechając się do niego pocieszająco.

- Tego to się nie spodziewałem - wydusił w końcu z siebie Zayn, nawiązując do czynu zielonookiego

- Styles Ty to umiesz jednak przekonać do siebie kobietę - zaśmiał się Niall

Wstałam z kanapy, aby włożyć kwiaty do wazonu z wodą, jednak zanim ruszyłam w stronę kuchni to obróciłam się do chłopaków, którzy całą swoją trójką siedzieli już na kanapie i spojrzałam na nich.

- Jeszcze trochę musi popracować, aby mnie do siebie przekonać - powiedziałam uśmiechając się.

Po tych słowach udałam się do kuchni, wyciągnęłam z szafki wazon i napełniłam go wodą, a następnie włożyłam do niego kwiaty, uprzednio ucinając im końcówki łodyg. Widziałam, że w międzyczasie mój współlokator wraz ze swoimi przyjaciółmi włącza konsolę do gier, stwierdziłam więc, że nie będę im przeszkadzać i pójdę do siebie.

roommate 🏠 h.s 🔛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz