Chapter 9

122 9 2
                                    

Zimno. Mokro. To było to, co poczułam w chwili, w której się obudziłam. Przez moje ciało przebiegła fala przeraźliwego zimna. Momentalnie otworzyłam oczy i podskoczyłam na łóżku, a przede mną stał Harry, który próbował zachować powagę. Spojrzałam w dół jego ciała by dostrzec wiadro, które trzymał w swojej lewej ręce. Rzuciłam jemu spojrzenie, które zapewne mogłoby zabić, gdybym tylko posiadała jakieś supermoce. Jak ja teraz żałuję, że nie jestem nadczłowiekiem...

Spojrzałam następnie po sobie i obejrzałam łóżko. Cała pościel była mokra. W tym momencie byłam tak na niego wkurzona, że postanowiłam się do niego nie odzywać. Byłam tak zirytowana jego zachowaniem, że mimo mojej wściekłości po prostu odechciewało mi się komentowania jego zachowania w jakikolwiek sposób.

Czym prędzej wstałam z łóżka i zaczęłam zbierać pościel z łóżka. Wyminęłam chłopaka nawet nie patrząc na niego. Rzuciłam pościel na podłogę w łazience, a z pomiędzy ściany i pralki wyciągnęłam suszarkę do ubrań; rozłożyłam ją, po czy zaczęłam wieszać mokre rzeczy na niej. W tym czasie Harry zdążył przynieść swój kretyński tyłek do łazienki.

- Nie jesteś zła? - spytał zapewne zdziwiony brakiem mojego wybuchu

Nie tym razem dupku, nie dam Ci tej satysfakcji.

Siedziałam wciąż cicho, kontynuując wieszanie całkowicie przemoczonej pościeli. Miałam ochotę powyrywać mu nogi z dupy, jednak musiałam zachować spokój.

- Woda odebrała Tobie mowę sztywniaro?

Nadal nie wypuszczając żadnego słowa z pomiędzy moich ust ponownie ominęłam go, udając, że go nie widzę. Szłam w kierunku swojego pokoju, aby wziąć ubrania na zmianę. Otworzyłam komodę i wyciągnęłam z niej swoją bieliznę, starając się stłumić głos w mojej głowie, mówiący, że Styles prawdopodobnie uważnie się przypatrzył mojej bieliźnianej kolekcji. Bordowy stanik wykończony koronką wraz z koronkowymi figami w tym samym kolorze, które notabene były zestawem odłożyłam na materac łóżka i ruszyłam w kierunku szafy.

Otworzyłam ją i wyciągnęłam z niej czarne jeansy, które perfekcyjnie opinały moje nogi oraz szarą bluzę z Harvardu, która należała do mojego brata. Zamknęłam szafę, chwyciłam bieliznę z łóżka i zaczęłam zmierzać ponownie w kierunku łazienki. Harry wciąż przyglądając się moim poczynaniom zdecydował się podbiec do mnie i zatorować mi drogę.

- Cals, cholera... Odezwij się do mnie, nienawidzę kiedy ktoś mnie ignoruje.

Aha! Trafiłam w czuły punkt tego idioty! 

Spojrzałam wprost w jego oczy, otworzyłam buzię i widząc iskierkę w jego oku, natychmiast ją zamknęłam i z zadowoleniem się do niego uśmiechnęłam, wymijając go. Weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi, przekręcając w nich zamek. Odetchnęłam z ulgą i zaczęłam zdejmować z siebie mokre ubrania. Przewiesiłam je przez pręty suszarki, nie chcąc od razu wrzucać do prania mokrej piżamy, po czym weszłam do wanny. Zasunęłam zasłonę i odkręciłam kurek z ciepłą wodą. Gdy z dyszy prysznica zaczęła lecieć woda, moje ciało natychmiast się rozluźniło, a mnie w końcu zrobiło się ciepło.

Wyszłam otulona ręcznikiem i zaczęłam myć zęby. Po skończonej czynności ubrałam się w to co sobie przyszykowałam i wyszłam z łazienki. Do mojego nosa dobiegł bardzo przyjemny zapach. Zeszłam wąskim korytarzem w dół i dostrzegłam chłopaka przy kuchence. Jak na razie nie byłam zbytnio głodna, a jako, że byłam raczej leniwą osobą postanowiłam nie robić sobie śniadania w tym momencie. Rozłożyłam się na kanapie i włączyłam telewizor. Skakałam po programach, a gdy natrafiłam na stary odcinek Przyjaciół pozostawiłam na tej stacji.

roommate 🏠 h.s 🔛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz