°3°

131 6 2
                                    

Obudziłam się w szpitalu. To znaczy chyba w szpitalu. Zobaczyłam, że jakiś chłopak się na demną pochyla. Za blisko. Zdecydowanie za blisko. "Jak zagadam to wyjdę na idiotkę?" "Ile czasu ja tu jestem?" "Gdzie jest Rose?!" z zamyśleń wyrwał mnie wesoły głos:

- Cześć. Jestem Will Solace, obozowy lekarz

-CO ZA OBÓZ?!GDZIE JEST ROSE?! CO WY ZE MNĄ ROBICIE?! - Wrzasnełam i zerwałam się z łóżka

-Ej, hola, hola, hola gdzie ty się wybierasz wrzeszcząca dziewczyno? Masz tu wszystko- leki, opiekę medyczną, toaletę, jedzenie z powilonu...

- A jak myślisz blondyn?! Jakiś potwór mnie atakuje i budzę się w jakimś głupim szpitalu niewiadomo gdzie, z jakimś chłopakiem trzy centymetry od mojej twarzy i zabierają mi jedyną ważną osobę- CO BYŚ WTEDY ZROBIŁ?!

-Ja bym wtedy grzeczne przyjął leki i nie wrzeszczał, dziewczyno!

Przez chwilę piłam syropy i łykałam tabletki jak mentosy, ale postanowiłam zagadać:

-Hmmm... Sorka, emocje. Możesz mi z łaski swojej wytłumaczyć gdzie jestem?

Wtedy mi wszystko opowiedział, nawet na najgłupsze pytanie typu "czy szyszki mogą być mięsiste?", wszystko spokojnie, dokładnie wyjaśnił. O bogach greckich, o obozie, o domkach... Wszystko!

Wtedy wpadli do pokoju- blondynka, wysoki i ruda i ta ostatnia zaczeła mówić:

Wyruszął pokonać ogary
Aby nie było ofiary
Czterej herosi,
Jedna heroska:
Światło, mrok
Ogień i woda
Afrodyta będzie zadowolona
Nowa Heroska od trójki
Weźmie udział
W starciu bójki

Wyrecytowała ruda, po czym opadła.
Blondynka się zapytała lekarza-

-Will, uznana?

-Nie, ale krzyczy jak od Aresa

- Dobrze, trzeba czekać.

Słuszałam już tylko pojedyńcze głosy typu

-domek...

-Maya...
-... Ale...

Lecz po chwili zasnełam.

-----
Obudziłam się w tym samym pokoju. Ach, no tak - trzeba zamieszkać u Hermesa. Pakować manatki i zrobić " papa" Willowi. Szczerze? Nawet spoko gośćiu. Dobra trzeba sie przenieść. Zaczełam wychodzić ze szpitala wszyscy się na mnie gapili- lrzestali zbierać owoce, robić grilla, bawić się- a co ja kurde świece?! O matko. Ja świece na niebiesko. O ironnio. Podszedł do mnie stary centaur i rzekł:

-Mayo Cassey Smith! Zostałaś uznana! Jesteś córką...

No i oczywiście, musiałam zemdleć.

Percy Jackson: ObozowiczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz