°8°

79 6 2
                                    


Kiedy wstałam rano, było okropnie zimno. Przez noc zmarzłam, bo spalam tylko w koszulce na ramiączka i krótkich spodenkach. W pośpiechu odgarnełam włosy z twarzy, i zdjełam piżamę. Założyłam szybko moje kugurimi jednorożca, czli najwygidniejszą rzecz w mojej szafie.
Przejrzałam się lustrze. Widziałam w nim niską, szczupłą dziewczynę, która  ma roztargnione włosy i zaspany wyraz twarzy. Dziewczyna w lustrze, była ubrana w piżamę w kształcie niebieskiego jednorożca, z różową grzywą. Na głowie miała kaptur z naszytymi oczami i pyszczkiem. Róg, uszy i grzywa odstawały pod dziwnym kątem.
Patrzenie się na moje odbicie, przerwały głosy z kuchni. Brzmiały znajomo, więc postanowiłam pójść w stronę głosów, czyli do pokoju obok.

Otworzyłam drzwi do mojego pokoju i cicho przeszłam do salonu. Ciemno szare kafelki idealnie pasowały do błękitnych ścian i szarych dodatków.

Zobaczyłam, że na szarych krzesłach siedzą wszyscy ci, z którymi jadę na misję. Percy i Leo też byli w piżamie. Will był w fartuchu lekarskim i co chwilę potrzyl z niecierpliwością na zegarek, jakby się spieszył. Co ciekawe, nie było jeszcze Rose. Zrozumiałam, że tylko się na nich gapię i jeszcze nie weszłam. Poprawiłam szybkiego koka w którym zasnełam i weszłam.

- Cześć- powiedziałam. Percy, obrócił się i spojrzał na mnie lekko roztargnionym głosem, po chwili też się przywitał. Nico pomachał mi nieśmiało ręką. Reszta odpowiedziała zwykłym "cześć" albo "hej".

- Jako można, spać do dziewiątej?! - powiedział oburzony Leo.

- Pff, przygadał kociął garnkowi- odpowiedział Nico- Valdez śpi już o dwudziestej- skwitował chłopak.

- Wcale nie, di Angelo! - krzyknął latynos- co cię to obchodzi w ogóle?!

- A to mnie obchodzi, że nie naskakuje się na dziewczyny!

- Znalazł się, książę na białym pegazie

- Stop!- zakończył kłótnię Will- Przestać! Zalecenie lekarza! Można ogłuchnąć!- krzyknął Solace- i dostać migreny!

Percy podszedł do mnie i powiedział na ucho. Widać było, że jest mu za gorąco w białym T-Shirtcie i długich spodniach z nadrukiem rybek, niczym z filmu o Arielce.

- Pójdź po Rose, a ja ich ogarnę, ok?- zapytał się chłopak

- Spoko, ale uważaj, żeby cię nie stratowali- zażartowałam. Kierując się do wyjścia, zapomniałam, że jestem w piżamie jednorożca,załorzyłam tylko moje ulubione buty, czyli czarne trampki ze złotym paskiem na podeszwie. Kiedy szlam w stronę domku dziewiątego, myślałam o tym, jak Nico mnie bronił. A może to nie było bronienie, tylko przykrywka do kłótni z Leonem? Nie wiem. Zapukałam i weszłam do domku bogini miłości. Otworzyła Drew Tanaka, czyli dla mnie Ta-Plastikowa-Lalka-Co-Shipuje-Mnie-I-Tego-Trupa-Di-Angelo. Popatrzyła na mnie i zaczeła piszczeć chyba coś co miało być "Jesteś taka urocza".

- Tak, cześć. Wiesz gdzie Rose?- zapytałam prosto z beczki.

- Tak, śpi jeszcze. No cóż, próbuje nadrobić drzemkami dla urody- zakpiła Drew. Poczułam, jak krew się we mnie gotuje. Przestałam myśleć na chwilę, i przyparłam Drew do najbliższej ściany.

- Słuchaj Tanaka- wycedziłam przez zęby- Nie masz prawa obrażać Rose, bo będziasz miała do czynienia ze mną.

- A co ty możesz zrobić, chłopczyco?- odparł ten plastik.

- Ludzie myślą, że jestem za słaba i za mała, ale ja potrafię zrobić wszystko. Nawet ogolić na łyso taki Plastik jak ty, Tanaka. I odciąć dostęp do peruk. Albo połamać ci wszystkie tipsy. Albo jeszcze gorzej; pójdę do dzieci Hekate, aby rzuciły na ciebie specjalną klątwę- wymięte ubrania nie do uprasowania i włosy których nie da się ułożyć- syknełam- Więc lepiej ze mną nie zadzieraj, Plastiku- puściłam ją, i obróciłam się. Za mną stał Nico.

- Co?!- krzyknełam zdziwiona

- Nic, nic. Dałaś popalić Drew. Deszcze nikt nie odważył się nazwać jej "Plastikiem" prosto w oczy- powiedział chłopak. Chyba był rozbawiony tą sytuacją.

- Ktoś musi być pierwszy- uśmiechnełam się- a teraz trzeba obudzić Rose- powiedziała, ściągając z dziewczyny kołdrę. Obróciła się i otworzyła oczy. Spojrzała na mnie i ziewneła.

-Co ty tu ro-obisz? - zapytała się, siadając na łóżku. Była ubrana w różowy t- short z napisem "Mum say i'm preety, so f*** you" i czarne dresy.

-Chodź, bo czekany na ciebie- powiedziałam biorąc jej bluzę. Nico otworzył drzwi, i spoglądając na zegarek. Rose załorzyła ją, i wyszliśmy.

----
Sorki, że nie było rozdziału, ale mam złamany palec i trudno się pisze z gipsem ;-;

Aaaaaaaaaa!!!

Szejset siedemdziesiąt siedem słów!!!

Percy Jackson: ObozowiczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz