Po obiedzie, (jakby to można było nazwać obiadem- pół naleśnika z nutellą i szklanka soku pomarańczowego) weszłam do domku, i zobaczyłam deskę. Była chyba wyrąbana z sosny albo ze świerku. "Mocne drewno" pomyślałam. Wziełam sznur który leżał na blacie stołu i zawiązałam na brzegach deski. Po ok.20 minutach mocowania się ze sznurem miałam gotową huśtawkę.
Założyłam słuchawki na uszy i zaczełam "buju- buju". Gdy byłam mniej więcej w połowie mojej ulubionej piosenki " Radioactive" mojego ukochanego zespołu Imagine Dragons poczułam że kogoś popchnełam nogami.
-Aaauć- usłyszałam głos chłopaka.
-KTO TY?!- Zeskoczyłam z huśtawki wystawiając pięści. Zobaczyłam chłopaka, chyba w moim wieku, W czarnych jeansach i szarym t-shirt'cie.
Spod czarnych włosów było widać ciemno czekoladowe oczy, z nutką rozbawienia w środku.-Nowa? Jestem Nico.- przedstawił się chłopak
-Maya.-podałam chłopakowi rękę, a on ją uścisnął.
-To ty jesteś ta nowa? Kolejna córka złamanej przysięgi?-zapytał Nico. Zawiesiłam się na chwilkę, myśląc o co mu chodzi.
-W sensie, że córka Posejdona? Tak. Siostra tego Percy'ego który uratował świat i tak dalej... Ahh ale mój brat jest wkurzający! Masakra. Cały czas się zachwyca: "Ale uroczaaa... So cute!..." Ah. N i e n a w i d z ę t e g o. Ymmm... Nico? Czy- czy mógłbyś mi powiedzieć którędy do domków? Bo... Chy-yba się zgubiłam...- gdy powiedziałam ostatnie słowa, troszkę się zarumieniłam. Tak to ze mną jest- poznać kogoś a pięć minut później, prosić go o odprowadzenie do domu.
-No, ok, nowa. Zawijaj manatki i idziemy.
Gdy doszliśmy do domku, zaprosiłam go do środka, żeby jeszcze chwilkę porozmawiać. Gdy mój brat zrobił "z buta wieżdżam" jego pierwsze słowa były następujące:
- DI ANGELO?! CO, MOŻE MOJA SIOSTRZYCZKA BĘDZIE W TWOIM TYPIE?!-krzyknął- Ach, cześć szister, nie zauważyłem cię- powiedział ze stoickim spokojem, 10 sekund po tym, jak wrzeszczał na Nica.
-O co ci chodzi Jackson!? Odklep się ode mnie! Przynajmniej twoja siostra jest normalna! W przeciwieństwie do braciszka, który jest idiotą!
-Ciiiiiisza!!!- wrzasnełam- Cicho być! O co wam chodzi?!- byłam wściekła. Na Percy'ego- musiał akurat teraz? Na Nica- nie musiał zaczynać! O matkoo, ci za debile. Dlatego jestem singielką.
-Malutka, nie zaprzątaj sobie tym twojej ślicznej główeczki dobrze?- powiedział mój brat.
-Idioto! Nie mam 7 lat!-tupnełam nogą. Jak on może mnie nazywać uroczą?! Chłopaki to świry.
Chwilę potem wyszłam. Pobiegłam do domku Afrodyty. Zapukałam w drzwi. Otworzyła mi dziewczyna z długimi, brązowymi włosami i bystrymi oczami.
-Cześć. Maya, tak? Cały obóz o tobie gada. Pewne chcesz się spotkać z Rose?
-Hej. Tak jestem Maya i tak chcę się spotkać z Rose. Wiesz gdzie ona jest?
-Przy toaletce- powiedziała Piper
Weszłam do domku Afrodyty. Wszystko r
Podeszłam do Rose. Jak zwykle- idealna. Długie włosy opadały na łopatki, a oczy lśniły. Ubrana w biały top i jeansy z wysokim stanem, wyglądała świetnie. Obróciła się i powiedziała:
-Hej lala! Co tam?
- Musimy pogadać- uciełam krótko.
- Dobrze.
- Chodź, znam dobre miejsce- pociągnełam ją za rękę, aby pobiec do rzeki.

CZYTASZ
Percy Jackson: Obozowiczka
Teen FictionCześć. Jestem Maya. Trafiłam do obozu ok. 1,5 roku temu. Przez ten czas się naprawdę DUŻO stało. Dziś opowiem wam moją historię. Od ucieczki z domu, aż po moją misję. Zapraszam. ----------------------- Jest to historia 14 letniej May'i Cassey Smith...