-Kasai! Gdzie się podziała twoja siła młodości?!- obudził mnie irytujący głos.- No już, wstajemy! Szkoda marnować tak urokliwego dnia!
-Gai, proszę, przestań się wygłupiać- skarcił go Kakashi.
-Uspokójcie się wszyscy. Nie widzicie, że dopiero się obudziła?- odrzekł znajomy mi mężczyzna.
Rozchyliłam powieki, a oczy powoli przyzwycziły się do światła. Wokół mnie stało kilka osób. Ku mojemu zdziwieniu przyszedł nawet Ayato, ale na szczęście bez swojej drużyny. Zrobiłby się jeszcze większy tłok. Sam Gai liczył się tu za pięć osób. Oprócz nich był tu też Asuma, Kakashi, Kurenai i Anko. Przypatrywałam się im przez jakiś czas, ale postanowiłam się w końcu odezwać.
-Co wy tu robicie?- spytałam zdziwiona.
-Przyszliśmy dotrzymać ci towarzystwa- odpowiedziała Kurenai.
-Nie ma takiej potrzeby. Mogę już wracać do pracy!- powiedziałam uradowana.
Usiadłam i próbowałam wstać, jednak ból nadal się mnie trzymał, więc syknęłam.
-Kładź się z powrotem. Będziesz tu leżeć przynajmniej tydzień- odezwał się Asuma.
-Tydzień? Ale trwa egzamin, mam misje do wykonania i jeszcze szkolenia. Nie mogę tu siedzieć bezczynnie.
-Owszem, nie jest mi na rękę, że musisz zostać kilka dni- do pomieszczenia wszedł Hokage- ale szkolenie może się odbyć tutaj, a część praktyczną zaliczysz po opuszczeniu szpitala.
-A jak idzie drugi etap?- zapytałam ciekawska.
-Wszyscy już skończyli- oznajmiła Anko.- Musieliśmy wprowadzić dodatkowe eliminacje, więc w tej chwili walczą o wstąpienie dalej.
-A co z Orochimaru?- spytałam nagle.
-No cóż z nim może być mały problem...- dodała.
-Sasuke Uchiha z mojej drużyny otrzymał przeklętą pieczęć. Czekamy aż skończy walczyć, żebym mógł ją zapieczętować- wtrącił Kakashi.
-On to przeżył? Jak?- zapytałam zdumiona.- Przecież jak dotąd tylko nasza trójka przeżyła- spojrzałam na Anko.
-Albo Uchiha jest wyjątkowo mocny, albo ją udoskonalił- stwierdził Sarutobi.
Utknęłam chwilę w zastanwieniu, ale się otrząsnęłam. To znaczy tylko to, że znowu próbuje dostać w swoje ręce sharingana. Pamiętam, że gdy był jeszcze w szeregach Akatsuki, uwziął się na Itachiego Uchihe. Będę musiała porozmawiać z Sasuke i go ostrzec. Mam nadzieję, że nie popełni tego samego błędu, co ja w przeszłości. Szkoda by było jedynego przedstawiciela tego klanu.
Przyjaciele dotrzymali mi towarzystwa, dopóki nie musieli się zbierać. Zostałam sama, ale nie na długo. Po południu Hokage wysłał do mnie osobę, która miała mnie ,,wyszkolić". Słuchałam uważnie i notowałam najważniejsze rzeczy, takie jak ustawienie szyku czy poszczególne cechy i słabości każdego klanu.
Ten tydzień minął bardzo szybko i wreszcie nadszedł dzień, gdy dostałam wypis. Dziś przede mną test sprawnościowy, inteligencji i praktyki. Będzie ciężko...
Wróciwszy, zastałam niebywały porządek. Zapewne ktoś dbał o dom podczas mojej nieobecności.
Po kilku godzinach poszłam zaliczyć testy, które zdałam pomyślnie i wreszcie mogłam się zabrać za prawdziwą pracę. Szkoda, że nikt nie powiedział mi, że będzie tak ciężko...
Genini podczas drugiego etapu dostali dokładnie miesiąc, aby przygotować się do ostatniej konkurencji. Musiałam włożyć niesamowity wysiłek w przygotowania do trzeciego egzaminu. Jest prawdopodobieństwo, że Orochimaru może zaatakować w każdej chwili, a nam nie jest to na rękę. Ostatnie dni były bardzo ciężkie.
![](https://img.wattpad.com/cover/143327916-288-k248661.jpg)
CZYTASZ
Sensei - Orochimaru x OC
FanfictionCo się może stać, gdy dawny nauczyciel spotka swoją uczennicę?