-Przepraszam za spóźnienie!- krzyknęłam z daleka do Anko.
Podbiegłam do niej bliżej. Przed nami stała dużą grupka geninów, którzy siedzieli cicho jak myszki i nam się przyglądali.
-Dajesz im zły przykład- skarciła mnie przyjaciółka.
-Nie zrobiłam tego specjalnie. Ostatnio dzieje się coś złego i dobrze o tym wiesz- odpowiedziałam szeptem.
Coś czuję, że nasi młodzi shinobi zaczynają się niepokoić. Cóż, patrząc na Las Śmierci od tej strony można się przerazić, a co dopiero gdy wejdą do środka.
-Co to za dziwne miejsce?- zapytała różowo włosa kunoichi.
-Nazywamy go Lasem Śmierci. Niedługo przekonacie się dlaczego- odpowiedziała Anko.
Przez chwilę panowała cisza. Dopóki mały, wkurzający chłopiec się nie odezwał.
-Znowu chcecie nasz przestraszyć! Tym razem nie dam się wam tak łatwo!- krzyczał.
-Jesteś pewien?- zapytała, a chwilę potem rzuciła kunaiem, rozcinając mi policzek.
-Anko, wiesz, że nie wolno nam ich zabijać zanim wejdą do lasu- odparłam.
-Dasz mi się trochę zabawić?- powiedziała, a po chwili stała już za chłopakiem, trzymając kunaia przy jego gardle.- Dalej jesteś taki pewny siebie?
Przez chwilę miałam wrażenie, że ninja zemdleje. Trząsł się jak galareta, ale mimo to dalej stał na równych nogach. Przed twarzą Anko wysunął się długi język trzymający broń, która do niego wyrzuciła.
-To chyba należy do pani- odezwała się kunoichi.
-Na twoim miejscu trzymałabym się z dala ode mnie. Chyba, że chcesz zginąć- odpowiedziała z uśmiechem i zabrała swoją broń.
-Proszę mi wybaczyć, po prostu nie mogę się już doczekać.
Przyjaciółka stanęła obok mnie i kontynuowała przebieg testu.
-Za nim zaczniemy, dostaniecie formularz, który będziecie musieli przeczytać i podpisać- oznajmiła.
-Po co nam to?- zapytał któryś spośród uczestników.
-Niektórzy z was zapewne nie wrócą, więc musimy wiedzieć, że zapoznaliście się z niebezpieczeństwem. Wiecie, żeby w razie waszej śmierci nie było na nas- odpowiedziałam i posłałam uśmiech rozmawiania w stronę przyjaciółki.
-Masz, rozdaj to- podała plik kartek pomarańczowemu chłopakowi.- Wejdziecie do Bazy Treningowej numer 44, czyli Lasu Śmierci. Dokoła znajdują się 44 bramy i każda drużyna wylosuje swój numer. Otrzymacie zwój nieba lub ziemi. Musicie zdobyć drugi do pary. Zwoje muszą być dwa różnego rodzaju. Jeżeli spróbujecie zrobić kopię, co i tak wam się nie uda, zostaniecie zdyskwalifikowani. Nie możecie ich otwierać. Jeżeli już je zdobędziecie, musicie udać się do budynku centralnego i czekać na resztę uczestników. Macie na to trzy dni. Dzięki temu połowa drużyn odpadnie- wyjaśniła Anko.
-No i jak wiadomo niebezpieczeństwa, śmierć, bla bla bla. Tam nawet króliki zabijają. Możemy zaczynać?- niecierpliwiłam się.
Mitarashi przytaknęła, po czym zaczęłam rozdałam drużynom zwoje. Ustawili się przy swoich bramach, a chwilę później zostali wpuszczeni do środka. Ruszyłam z Anko do jedynej bazy, a bardziej coś ala altanki zaraz przy ogrodzeniu. Wypełniałyśmy papierkową robotę, popijając co jakiś czas kawę i wymieniając między sobą kilka zdań.
Czas na początku płynął bardzo wolno, ale pod koniec dnia nawet nie zauważyłam kiedy się ściemniło. W pewnym momencie zasnęłam, dalej siedząc, a głowę oparłam o biurko.

CZYTASZ
Sensei - Orochimaru x OC
Fiksi PenggemarCo się może stać, gdy dawny nauczyciel spotka swoją uczennicę?