Za prośbą Hinaty, Naruto po zjedzeniu z jej rodziną obiadu miał udać się z nią do Kiby. Miała zamiar poprosić go o przenocowanie Naruto u siebie. Ale wracając do teraźniejszości - Naruto zajadał właśnie obiad z całą rodziną i już od samego początku zaczął się wyróżniać zachowaniem. Przy podaniu mu porcji na talerzu parsknął śmiechem i zapytał co tak mało? Nie sądził, że mówi coś złego niemniej Hiashi miał jakąś oburzoną minę. Zaczął konwersacje przy jedzeniu, taką wywołującą niemałe emocje w rozmówcach. Hanabi była tym uradowana, ale Neji...
- Przy stole spożywamy posiłek, ograniczając rozmowy do minimum.
Może i nie chciał być nie miły, ale był. Burak jeden. Jedynie zachwalając zjadane dania czuł się dobrze. Livia, macocha Hinaty świetnie gotowała i potrafiła przyjmować pochwały, a nawet się uśmiechać. Ale Hanabi też się szczerzyła bardzo często, chociaż nie do Naruto, a z Naruto. Ukradkiem mu posyłała te wyśmiewne gesty, gdy Neji lub Hiashi go upomniał. Hinata miała piękny uśmiech lubił się w nią wpatrywać, zawstydzając ją przy tym troszeczkę. Ale trudno, jest tak sztywno, że nie można ze sobą rozmawiać to chociaż nacieszy swoje oczy i serce. Swoją drogą u niego w domu gadanie było na porządku dziennym. Nie gadałeś? Byłeś chory. Jednak nie jego dom i nie jego zasady, a dostosować potrafił się do wszystkiego. No prawie.
Hiashi spoglądał na starszą córkę, zajadając niewielkimi kawałkami posiłek. Ten cały Naruto rozbierał ją wzrokiem! To oburzające. Nie podobał mu się ten chłopak, już na samym wstępie wykazał się wstrętnym chamstwem. Nazwał go ogrodnikiem, a ponadto paradował w samych bokserkach! To nie do przyjęcia.
- Hiashi...? – Zagaiła Livia, widząc to chłodne spojrzenie na Naruto. – Nie mówiłeś o wczorajszym dniu. Opowiedz, jak było u Sarutobich?
- Dobrze.
- Sarutobich? Macie na myśli pana Asumę i panią Kurenai? – Dopytał Naruto, powodując u wszystkich szczere zdziwienie.
- Tak. Znasz ich, Naruto? – Zapytała Hinata.
- Czy znam... Mieszkam prawie naprzeciwko nich! – Wyszczerzył się.
- Naprawdę?- Podekscytowała się Hanabi. – Co słychać u Konohamaru? Dalej jest gruby? – Zapytała, mimo karcącego wzroku Hiashiego.
- I do tego brzydki jak chlolera! – Zaśmiał się zarażając tym Hanabi. Hiashi oburzył się wobec tego wyrażenia. – A wy ich skąd znacie?
- Hiruzen robił ze mną niegdyś interesy.
- A jego dzieci, czyli pan Asuma spiknął mojego tatę z moją mamą. – Dodała Hanabi. – No i przyjaźń między nimi została. Gdy mama żyła to często odwiedzaliśmy Sarutobich, więc może się spotkaliście...?
- Hm... - Hinata się zastanowiła. – Właściwie jak byłyśmy kiedyś na feriach poszłam na zamarznięte jezioro u was.
- Och, nawet chyba wiem, o które ci chodzi! – Wyszczerzył się Naruto.
- Tak. Jacyś chłopcy mnie tam zaczepiali, obrażali, bo nie byłam miejscowa.
- To na pewno nie byłem ja! – Wtrącił się Naruto.
- Czekaj, daj jej dokończyć! – Burknęła Hanabi, słyszała już nie raz te historie i ją lubiła. Jest taka z dreszczykiem.
- Jeden z oprawców pociągnął mnie na środek lodowiska i zostawił. Nie miałam łyżw, a i buty też nie pozwalały mi się utrzymać na nogach. Chłopcy śmiali się z moich upadków na brzegu, aż jeden z moich wyłożeń doprowadził do pękania lodu. – Naruto wytrzeszczył oczy, wysłuchując z uwagą historii.
CZYTASZ
NaruHina LoveStory
FanfictionOpowiadanie przedstawia trwanie romansu Naruto i Hinaty w związku na odległość. Perypetie z życia ich znajomych sprawiają, że ciężko im myśleć tylko o sobie nawzajem. Tylko jak oni się w końcu zjednają? Wszak, są sobie przeznaczeni... Zaintrygowany...