Promienie dopiero co powstałego słońca, padły na jasną, delikatną twarz spoczywającą na białej poduszce. Niebieska zasłona w ślimacze wzory nie była w stanie dłużej utrzymywać światła z dala od ciemno brązowych oczu, które otworzyły się żwawo gdy tylko poczuły ciepło na powiekach.
Nogi same poderwały się i stanęły na drewnianej podłodze pędząc do wielkiego okna z widokiem na ocean. Nieokrzesane kruczoczarne włosy ułożone w gniazdo nie zmieniły swej pozycji nawet gdy ciepła bryza z zachodu zawiała wprost na jej twarz. Ptaki z oddalili przelatywały nad ogromnym zbiorowiskiem wód i krakały do siebie w porozumieniu, a trawy w pobliżu żwirowatego piasku delikatnie powiewały zgodnie z rytmem wyznaczanym przez wiatr.
Ach.....jakże ona kocha tak wczesne poranki. Jedynie czego nie znosiła to ciszy, która otaczała jej dom każdego dnia. Charakter ukazywał, że spokój jest jej domeną, lecz ten fakt był jedynie pozorem. Od małego rozpierała ją energia, miała w sobie dużo radości ,która czekała na uwolnienie z więzów nieśmiałości, lecz w towarzystwie nieznajomych mężczyzn bywała zbyt ogromna. Teraz jednak znaczenie miało jedynie uwolnienie się z czterech ścian.
Eliza nie mogła przestać patrzeć na to co czeka na nią gdy tylko jej rodzina wreszcie się obudzi. Nie widziała także sensu w dalszym ich leżeniu i leniuchowaniu, gdy na niebie pojawiło się już tak piękne słońce. Popatrzyła na leżącą w tym samym pokoju, najmłodszą siostrę Margarite, którą zwykła z resztą sióstr nazywać "Peggy".
Jej słodka, młodziutka twarz leżała opatulona w kocu, który tuliła niczym najdroższego misia. Kręcone włosy spoczywały na pierzastej poduszce jakby były morskimi falami. Policzki zostały okryte delikatnym różem wraz z zamkniętymi oczami, które za wszelką cenę unikały promieni słońca. Pełne, duże usta miała lekko rozwarte jakby gotowe do powiedzenia czegoś innego niż....:
-NIIIIIEEEEE! PRZYSIĘGAM, ŻE WCALE NIE ZJADŁAM CI TEGO KRABA Z WCZORAJ, ANGELICA!
Peggy gwałtownie poderwała się z łóżka i wykrzyknęła krótkie zdanie gdy tylko poczuła mocne szarpnięcie za idealnie ułożone mimo snu, włosy. Eliza nie mogła powstrzymać się od obudzenia siostry, a widziała, że zwykłe "Wstawaj", nie poderwałoby najmłodszej siostry z łóżka.
-Tak coś czułam, że to ty zjadłaś jej tego kraba.- Odpowiedziała jej brązowooka z iskierką wesołości.- Masz przechlapane u Angeli.
Margerita rozejrzała się z przerażeniem w oczach po pokoju, uświadamiając sobie, że na jej szczęście najstarszej siostry nie ma wraz z nimi. Spokojniejsza spojrzała krzywo na Elizę i ułożyła się z powrotem w tej samej pozycji co wcześniej udając, że nic zupełnie się nie stało.
Podjudzona jej zachowaniem Eliza postanowiła nie dawać siostrze za wygraną. Złapała za leżący nieopodal kubek z zimną wodą będący pozostałością z wczorajszej rodzinnej kolacji. Bez chwili zastanowienia zamachnęła się kubkiem nad głową dziewczyny i wylała jej na twarz całą jej zawartość.
Głośny krzyk dał się słyszeć po całym domu, nawet w drugim jego końcu gdzie z powodu nagłego hałasu poderwała się z poduszki najstarsza siostra. Jej puszyste włosy ułożone podobnie jak u Elizy w gniazdko, przysłoniły pół widoku na drzwi. Z kącika ust spływała jej strużka gorzkiej śliny, której nie miała nawet siły otrzeć rękawem. Ręce ledwo utrzymywały na materacu resztę ułożonego w łuk ciała gdy kolejny krzyk rozbrzmiał po mieszkaniu.
-ANGELICA!!!
Dobrze znała krzyk Peggy, dobrze znała też porannego ptaszka w postaci Elizy, a jeszcze lepiej znała siebie i wiedziała, że nie ma zamiaru ingerować w kolejne wygłupy młodszych sióstr.
CZYTASZ
Historia od początku.
Fanfiction"Jak zwykły bękart, sierota, syn prostytutki i Szkota, porzucony pośród zapomnianego punktu na Karaibach, zubożały i brudny, wyrósł na bohatera? Ten ojciec założyciel na dziesięciu-dolarówce, dostał się o wiele dalej pracując ciężej, będąc o wiele m...