Rozdział 1

1K 32 15
                                    

Jestem Oliwia, chciałabym powiedzieć, że jestem w Mafii, ale może zacznijmy od początku. W wieku dziesięciu lat, zaczęłam chodzić na zajęcia taneczne, ponieważ mama chciała, żebym miała coś z kobiecości. Tata natomiast naciskał, żebym potrafiła się bronić, więc chodziłam także na Krav Maga, Judo, Karate i tym podobne. W pewną środę po treningach wracałam do domu. Przechodziłam koło niebezpiecznej uliczki i zobaczyłam, że kilku chłopaków starszych ode mnie. Bili jakąś bezbronną dziewczynkę. W pierwszej chwili chciałam się jak najszybciej oddalić, żeby i mi nie stała się krzywda, ale jak dziewczyna zaczęła płakać już nie wytrzymałam. Pomyślałam, że czas przetestować to czego się nauczyłam. Energicznie podeszłam to tej grupki i powiedziałam z podniesionym głosem.

- Zostawcie ją! -Powiedziałam głośno, ale w głębi duszy bałam się, żeby mi też nie stała się krzywda, lecz wiedziałam, że już nie ma odwrotu.

Po chwili ciszy usłyszałam krzyki tych chłopaków.
-O kolejna do zabawy!

Zaczęli do mnie podchodzić zdezorientowana zaczęłam uciekać, ale byli szybsi. W tedy zrozumiałam, że nie ma innego wyjścia muszę spróbować ich pokonać. Zatrzymałam się a oni krzyczeli do mnie czy już mam dość. Energicznie się odwróciłam z zamiarem uderzenia prawym prostym w jednego z chłopaków. Nawet się nie obejrzałam, a wszyscy już leżeli na ziemi i jęczeli z bólu. Podniosłam wzrok i zobaczyłam ostatniego z nich. Podszedł od mnie, ale on nie był jak tamci. Zapytał się mnie czy chce wstąpić do Mafii. Wtedy nie wiedziałam co to oznacza i przyjęłam propozycje. W ten sposób stałam się niepokonana.

Gdy rodzice się o tym dowiedzieli od razu  kazali mi się pakować i powiedzieli, że jutro wyjeżdżamy do Stanów Zjednoczonych. Zamieszkaliśmy tam na kilka lat dokładniej na osiem. Na początku trudno mi było wszytko zostawić i wyjechać ale musiałam.

                          ...

I tak z powrotem jestem w moim rodzinnym mieście, Londynie. Postanowiłam pochodzić po mieście i popatrzeć co się zmieniło. Jak wracałam było już ciemno. Szłam akurat najniebiezpieczniejszą uliczką tego miasta. Podeszła do mnie grupka chłopaków, mieli może po dziewiętnaście lat.

-Hej mała zgubiłaś się?

-Nie. -Odpowiadając próbowałam jak najszybciej przejść, żeby nie robić awantury.

-Ej, a ty gdzie? Już uciekasz... dopiero co przyszłaś.

Odpowiedziałam.
-Możecie łaskawie przesunąć swoje szanowne cztery litery?
A, ponieważ byłam drobno zbudowana myśleli, że jestem dużo młodsza i słabsza.

Zaczęli próbować mnie uderzyć, ale byłam szybsza.
Szybkim ruchem uderzyłam jednego lewym sierpowym przy okazji łamiąc mu nos. Drogiemu złamałam kolano. Kolejni zaczęli uciekać, ale jednego jeszcze złapałam i złamałam mu rękę.
Podszedł do mnie jeszcze jeden chłopak, który wszytko obserwował z pewnej odległości i powiedział.

- Wróciłaś Angel.
Był to ten sam chłopak który zaproponował mi wstąpienie do Mafii był. To mój znajomy Tobiasz.

Mafia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz