Rozdział 5

348 16 0
                                    

Po dłuższej rozmowie z Kirą dowiedziałam się, że tamte motocykle to były nowe Kawasaki ninja z1000.
Kiedy wróciłam do kwatery, byłam wściekła. Nerwowo otworzyłam drzwi i weszłam do Środka. Tobiasz chyba lepiej się czuł. Lecz jak zauważył moją minę odrazu się zaniepokokoił I do mnie pobiegł.

- Oliwia! Co Się dzieje!?-powiedział zaniepokojony.

- Pewni ludzie chyba nie wiedzą z Kim zadarli. -wycedziałam przez zęby. A Tobiasz zszedł mi z drogi kiedy zauważył że nie mam zamiaru się zatrzymać. Była godzina 20:38. Chciałam się przebrać i pójść zrobić trening aby odreagować to wszytko. Lecz gdy byłam przy szafie przypomniałam sobie, że znam pewną osobę która ma taki motocykl. Postanowiłam przebrać się w ciemny  t-shirt, czarną skurzaną kurtkę i czarne dżinsowe spodnie. Zadzwoniłam do Jacka i umówiłam się z nim na spotkanie. Dziś o 21:30.
Podeszłam jeszcze do składziaka z bronią. Wzięłam kaburę w której był mój ukochany pozłacany desert eagle. Kaburę przypiełam z prawej strony spodni i przykryłam ją kurtką.  Po czym poszłam na miejsce spotkania.

                               ...

- Kurwa, jest już 21:57! A tego debila nadal niema! - Powiedziałam zła.
Po chwili usłyszałam ryk silnika. Pomyślałam że to Jack i czekałam. Pochwili przyjechało czarne Kawasaki ninja z1000.

- Kuźwa dłużej się nie dało?! - zapytałam wkurwiona. Chłopak nic nie odpowiedział. Zgasił silnik i oparł się o motocykl. Po chwili usłyszałam kolejne motocykle. Przyjechały kolejne identyczne do opisu Kiry motocykle. Zatrzymały się koło pierwszego i reszta także zsiadła z motocykli. Powoli zaczęli się do mnie Zbliżać.  Nie wyglądali na uzbrojonych. Ale powiedziałam aby odeszli to nim nie zrobię. Mężczyźni nie zareagowali. Wyjełam moje cudeńko z kabury i wycelowalam w jednego który był najbliżej.  Nagle wszyscy się Zatrzymali.

- I tak nie strzelisz. - powiedział jeden przez modulator głosu.
Skierowałam broń w nogę jednego z nich. Strzeliłam a tamten się wydarł.

- Kurwa zabij tą suke! - wrzasnął ten sam. Nagle wszyscy zaczeli się do mnie. Zbliżać w dość szybkim tempie. Strzeliłam jednemu prosto w serce. Padł nieruchomo. Kolejnemu strzeliłam po między oczy i zaczęłam uciekać. Przypomniałam sobie, że tamci nie zasili motocykli. I w każdej chwili mogę odjechać na jednym z nich. Byłam szybsza I nabrałam trochę dystansu pomiędzy nimi a mną. Gdy uznałam, że dystans jest natyle duży aby ich ominąć i zabrać jeden z motocykli skręciłam za budynek i ich wyminełam. Szybko podbiegłam I od jechałam na motocyklu. Po jakimś czasie udało mi się ich zgubić. Adrazu pojechałam do kwatery. Gdy byłam nie daleko zauważyłam, że jakiś budynek się pali. Okazało się że pali się kwatera główna. Przycisnęłam gaz i praktycznie Odrazu byłam przy  budynku który się palił. Koło Niego stało cześć mojej mafi, razem z Tobiaszem.
 - Tobiasz! Co tu się odpierdoliło!?

- Przyjechały motocykle... Ich właściciele wpadli do Środka z M4 i zaczęli strzelać we wszystkich... Wyjeli koktajle mołotiwa...
Podpalił je i rzucili w nas... podpali budynek. Tylko części z nas udało się uciec... Reszta, zginęła w płomieniach.

- Kurwa zajebie tego gnoja! Ale po Cholere on to zrobił...  Przecież było okey...

- Ale kuźwa o kogo ci chodzi?! I z kąd masz ten motocykl ?! - powiedział nerwowo.

- Chodzi mi o tego skurwysyna Jack'. a, a motocykl. Heh, długo by opowiadać.

Mafia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz