Rozdział 2

668 18 2
                                    

Tobiasz był osiamnastoletnim brunetem. Był on moim przyjacielem, jest narazie szefem Mafii.

-Oliwia idziemy do siedziby? Poznasz wszystkich.

- Idź zaraz do ciebie dołączę.

...

Staliśmy przed drzwiami siedziby.

-To co wchodzimy?
Powiedział zniecierpliwiony.

Nie odpowiadając weszłam.
Słyszałam śmiechy, ci którzy mnie znali zamarli w bezruchu. A ci którzy doszli podczas mojej nieobecności zaczęli się śmiać.

- Widzę Tobiasz że przyprowadziłeś nowy worek do bicia.
Powiedział jeden z nich.

- Może się zmierzymy mała?
Powiedział inny.

- Spoko tylko dam ci fory.-
Powiedziałam szyderczo się uśmiechając.
On w odpowiedzi tylko prychnoł śmiechem.
Podeszliśmy do siebie. Próbował kopnąć z pół obrotu lecz byłam od niego szybsza i się uchyliłam.

-Tylko na tyle cię stać?
Powiedziałam lekko się uśmiechając.

Zdenerwowany szybko do mnie podszedł i próbował mnie uderzyć prawym prostym. Byłam zwinniejsza i odepchnełam jego rękę. Ciągle uderzał, a ja ciągle blokował jego ciosy.  W końcu zabrakło mu sił, ludzi którzy mnie znali zaczęli krzyczeć i się śmiać.

- Staryy, już nie żyjesz.
Krzyczała większość.

Podeszłam do niego i z łatwością go pod ciełam. Przewrócił się. Wzięłam jego rękę i założyłam mu na nią dźwignię i zapytałam.

-Masz już dość kochany?
Zapytałam z ironicznym uśmiechem

-Nie!
Warknoł przez zęby.

Przyciskałam mocniej i mocniej, aż w końcu usłyszałam jak jego ręką się łamie. Nagle usłyszałam krzyk.

-UPS! Chyba trochę za mocno.
Powiedział uśmiechając się od ucha do ucha. Ci którzy mnie znali zaczęli wiwatować, a ci którzy niedawno
Przyszli zaczęli się bać i szybko pytać.

-kim ty jesteś?!

-jestem Angel.
Powiedziałam i udałam się do mojej starej kwatery.

Mafia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz