Tobiasz był osiamnastoletnim brunetem. Był on moim przyjacielem, jest narazie szefem Mafii.
-Oliwia idziemy do siedziby? Poznasz wszystkich.
- Idź zaraz do ciebie dołączę.
...
Staliśmy przed drzwiami siedziby.
-To co wchodzimy?
Powiedział zniecierpliwiony.Nie odpowiadając weszłam.
Słyszałam śmiechy, ci którzy mnie znali zamarli w bezruchu. A ci którzy doszli podczas mojej nieobecności zaczęli się śmiać.- Widzę Tobiasz że przyprowadziłeś nowy worek do bicia.
Powiedział jeden z nich.- Może się zmierzymy mała?
Powiedział inny.- Spoko tylko dam ci fory.-
Powiedziałam szyderczo się uśmiechając.
On w odpowiedzi tylko prychnoł śmiechem.
Podeszliśmy do siebie. Próbował kopnąć z pół obrotu lecz byłam od niego szybsza i się uchyliłam.-Tylko na tyle cię stać?
Powiedziałam lekko się uśmiechając.Zdenerwowany szybko do mnie podszedł i próbował mnie uderzyć prawym prostym. Byłam zwinniejsza i odepchnełam jego rękę. Ciągle uderzał, a ja ciągle blokował jego ciosy. W końcu zabrakło mu sił, ludzi którzy mnie znali zaczęli krzyczeć i się śmiać.
- Staryy, już nie żyjesz.
Krzyczała większość.Podeszłam do niego i z łatwością go pod ciełam. Przewrócił się. Wzięłam jego rękę i założyłam mu na nią dźwignię i zapytałam.
-Masz już dość kochany?
Zapytałam z ironicznym uśmiechem-Nie!
Warknoł przez zęby.Przyciskałam mocniej i mocniej, aż w końcu usłyszałam jak jego ręką się łamie. Nagle usłyszałam krzyk.
-UPS! Chyba trochę za mocno.
Powiedział uśmiechając się od ucha do ucha. Ci którzy mnie znali zaczęli wiwatować, a ci którzy niedawno
Przyszli zaczęli się bać i szybko pytać.-kim ty jesteś?!
-jestem Angel.
Powiedziałam i udałam się do mojej starej kwatery.
CZYTASZ
Mafia
ActionOliwia ma 18 lat i mieszka w Londynie ale kilka lat temu narobił sobie sporo kłopotów z którymi musi sobie teraz radzić.