Seventh

229 17 0
                                    

Dni mijały szybko, nim się obejrzałem skończyłem szkołę i przeniosłem wraz z partnerką do większego miasta. Wszystko było okej do momentu jej pomysłu z zaręczynami. Zażądała ich i koniec kropka. Odmówiłem, a ona urządziła mi piekło strasząc ojcem, co puściłem mimo uszu. Nie potrafiłbym Ci tego zrobić, wiesz? Tata nie był zły, a wręcz to zrozumiał i kazał się jej wynosić. W taki sposób znowu skończyłem samotny. Nie byłem w szpitalu ani razu od zdrady, nie potrafiłem, a nawet jeśli, to Kise dzielnie Cię pilnował. Żyłem jak wcześniej, całkiem dobrze szło mi rozkręcanie kariery koszykarza. Właśnie wracałem z treningu, było już dosyć późno, więc gwiazdy pięknie oświetlały niebo. Poczułem się jak wtedy nad jeziorem. To zabawne. Po raz kolejny rozmarzyłem się osobie, o której nie mam prawa z własnej głupoty. Zawsze mam przy sobie Twój naszyjnik, to tak jakbym miał Ciebie. Z zamyślenia wyrwał mnie pisk opon i krzyk kierowcy. Odruchowo odwróciłem tam głowę by dostrzec sylwetkę tak pozornie znajomą, ale i prawdopodobnie zupełnie obcą. Speszona dziewczyna zbiegła z ulicy wprost na mnie. Upadłem kończąc z nią na sobie, wtedy również kaptur spadł z głowy ukazując Twoją osobę. ''[Imię]'' szepnąłem zdezorientowany, jednak Ty jedynie patrzyłaś na mnie zaszklonymi oczami kurczowo zaciskając ręce na moim płaszczu. ''Jesteś dupkiem Seijuro'' wydukałaś gwałtownie wstając ''Mam nadzieje, że szczęśliwym dupkiem'' dodałaś szybko odbiegając. Byłem zbyt zdezorientowany żeby porwać się w bieg za Tobą. Nic nie rozumiem, ile nie śpisz? Moje serce. Boli, ale i łomocze jak oszalałe. Czy ja mam znowu szansę Cię odzyskać? Nazwałaś mnie dupkiem, więc Kise wszystko Ci powiedział. Nie mam prawa go o to winić, jestem sam sobie winny. Po powrocie do domu od razu zadzwoniłem do Kise wypytując o szczegóły. Po chwili milczenia i jak mniemam zagryzania wargi przełamał się tłumacząc, że obudziłaś się niedługo po zakończeniu szkoły, wspomniał o Twojej świadomości mojej niewierności. Podobno nie byłaś zła, a jedynie trochę odsunęłaś się od wszystkich. Ponoć nieźle sobie radzisz w nadrabianiu materiału i życiu codziennym. Dowiedziałem się sporo, jednak nie zdradził mi kluczowych informacji. ''Sama się odezwie'' Tak to ujął, ale czy Ty będziesz chciała mieć ze mną cokolwiek wspólnego po tym wszystkim?  Wróciłem do siebie wyczekując Twojego telefonu, jednak sam nie wiem czemu. On mógłby równie dobrze nie nastąpić. Nie traciłem nadziei, to jedyne co mi zostało.

W końcu się doczekałem. Po trzech dniach zadzwoniłaś, niepewna, trochę wystraszona. Od razu zaproponowałem spotkanie u siebie, jednak chyba Cię speszyłem. Mimo wszystko się zgodziłaś. Od razu wziąłem się za doprowadzanie domu do porządku, wszystko musiało być idealne. Nie pozwolę sobie nawet na drobny błąd. Godzina spotkania zbliżała się wielkimi krokami, a mnie zaczęły dotykać wszystkie możliwe uczucia. Od szczęścia poprzez zdenerwowanie, na strachu kończąc. 

Nagle usłyszałem dzwonek. Już jesteś. Cholera, wyglądam dobrze? Mam nadzieję. Na szybko przeczesałem włosy dłonią doprowadzając niesforne kosmyki do porządku. Otworzyłem, jednak stałam tam ona. Od razu rzuciła mi się w ramiona wyznając miłość. Nie odsunąłem jej w pierwszej kolejności, co było moim błędem. Za nią stałaś Ty patrząc w podłogę. Czy to jakiś żart?

Akashi x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz