18. MAGICZNA SZTUCZKA? SPRAWIĘ, ŻE TEN KUBEK ZNIKNIE

297 21 32
                                    

Robin wyszedł z salonu tak zirytowany, że gdyby tylko mógł, to trzasnąłby za sobą drzwiami. Udałam się za nim, lecz gdy znalazłam się na korytarzu, jego już nie było. Kierując się szóstym zmysłem, obrałam kurs na salę treningową. Już kilka razy widziałam jak w samotności, nie rzadko po nocach, spędza czas na obijaniu kolejnych worków i wylewaniu z siebie siódmych potów podczas morderczych ćwiczeń.

Bez błądzenia dotarłam na odpowiednie piętro i stanęłam w drzwiach, by rozejrzeć się po ogromnej sali. Połowa z nowoczesną technologią symulacyjną była pogrążona w mroku. Tylko po mojej lewej mnóstwo lamp rzucało mdłe światło na maszyny. W pierwszej chwili nie mogłam dostrzec Robina, który przyczaił się za stojakami z obciążeniami i uderzał z wręcz nabożnym* skupieniem. Skierowałam się ku niemu, pozwalający by drzwi cicho się za mną zasunęły.

Wydawało się, że chłopak całkowicie pogrążył się w myślach, tylko podświadomie wykonując potężne ciosy. Przystanęłam wręcz bezwiednie i uważnie przyjrzałam się jego nagiemu, muskularnemu torsowi. Gładka skóra opinała się lekko na tańczących rytmicznie mięśniach. Plecy pokryte były licznymi, różowawymi bliznami. Hebanowe włosy, które widocznie nie dostały stosownej dawki żelu oklapły smętnie i podskakiwały z każdym ruchem nastolatka. Chociaż to miano kompletnie nie pasowało do tak wyrzeźbionego w tym wieku ciała.

Chłopak nagle zaprzestał czynności i odwrócił się. Pomimo, że chyba się nikogo nie spodziewał, dalej miał na sobie maskę. Przełknęłam ślinę, odganiając od siebie dziwne myśli i starając się nie patrzeć na jego jeszcze bardziej umięśnioną klatkę piersiową postąpiłam kilka kroków ku niemu. Otwarłam usta, by coś powiedzieć i zaraz je zamknęłam - jak ryba wyjęta z wody. Robin uniósł brew. Ten gest wydał mi się trochę prześmiewczy i ironiczny. A może to już moje urojenia.

- Raven, jeśli przyszłaś tu by... - Jego wypowiedź przerwał blask czerwonego światła.

Przewróciłam oczami. Ten alarm ma wyjątkowo dobre wyczucie czasu... Chłopak rzucił się po czerwoną bluzkę niedbale ciśniętą na maszynę i założył ją w biegu wychodząc z sali. Poleciałam za nim.

Do salonu wpadłam zaraz za liderem. Widok Bestii i Gwiazdki przy komputerze trochę mnie zdziwił, gdyż zazwyczaj dołączali jako ostatni.

- Generał dzwoni - rzucił Bestia i jednym kliknięciem otworzył ekran z połączeniem.

Na środkowej części oszklonej ściany pojawiła się kanciasta, porośnięta kilkudniowym zarostem twarz dowódcy tej pechowej akcji. Zasalutował i zmierzył nas surowym wzrokiem. Robin odpowiedział tym samym, wysuwając się na przód.

- Czemu zawdzięczam tę rozmowę, generale? - W głosie chłopaka pobrzmiewał wciąż gniew, który starał się ukryć.

- Moi technicy wyciągnęli nagrania z kamer. Może nie jest tego wiele, ale powinno się przydać. Chłopcy już wam to przesyłają - oznajmił, gdy odwrócił się na chwilę od kamery.

- Dziękujemy - rzucił sucho i nie zwracając uwagi na brak szacunku jaki okazał generałowi, niecierpliwie przerwał połączenie. Robin pośpiesznie zasiadł do komputera i wbił coś na klawiaturze. Na ekranie pojawiło się 6 nagrań w wysokiej rozdzielczości. Dwie kamery z magazynu, dwie z laboratoriów i pozostałe z korytarzy. Chłopak przyśpieszył tempo kilkukrotnie tak, że już po chwili na obrazach pojawiły się skutki wybuchów. Zatrzymał, spowolnił i cofnął. W magazynie i pracowniach bomby wybuchły w centrum, powodując ogromne i równomierne zniszczenia. Korytarze zaś, zawaliły się do wewnątrz. Włamywacz wiedział co robił.

- Muszę to teraz obejrzeć i przepuścić przez kilka algorytmów - stwierdził, przewijając wstecz. - To może zająć kilka godzin - dodał, gdy nie zareagowaliśmy.

Kruczy Umysł [Młodzi Tytani]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz