Próbowałam już chyba wszystkiego. Głęboka medytacja, hektolitry herbat i ziół, nawet tabletki nasenne. Nic nie dawało mi wytchnienia od koszmarów i wizji. Bałam się zasypiać, bo wiedziałam co mnie czeka. Z tego całego niewyspania raz po raz traciłam kontrolę nad mocą, która uwalniała się samoistnie i wywoływała mniejsze, a czasami większe szkody.
Nie tylko ja byłam w tak złym stanie od kilkunastu dni. Zarówno Bestia i Gwiazdka byli dręczeni przez nocne mary. Victor przeprowadzał na nas serie badań, ale nie wykrył szczególnych anomalii. Robin o niczym nie mówił, ale zakładałam, że lider ukrywałby ten fakt najdłużej jak by się dało.
Zwinęłam się w jeszcze ciaśniejszy kłębek, gdy zawył alarm. Rozsadzało mi głowę od każdego głośniejszego niż szept dźwięku i światła intensywniejszego niż ten ze świec. Nie ruszyłam się z miejsca, dopóki ktoś nie zapukał do drzwi. Niechętnie zdrapałam się z łóżka, nasunęłam kaptur najmocniej jak mogłam i otworzyłam intruzowi.
- Nigdzie nie idę - jęknęłam do Robina.
- A ja ci nie każę - odparł, przyglądając mi się badawczo. Miałam wrażenie, że pomimo cienia, w którym kryła się moja twarz, chłopak widzi jeszcze bledszą niż zwykle skórę i duże worki pod oczami. - Gwiazdka prosi cię o jakieś zioła na uspokojenie.
Kiwnęłam głową i wróciłam na chwilę do pokoju, by zabrać kilka mieszków z ususzonymi roślinami.
- Jest w swoim pokoju - rzucił na odchodnym i pognał w stronę windy, by ponownie ratować miasto. Ja za to udałam się w stronę salonu. Zagotowałam wodę, rozlałam ją do dwóch dużych kubków i ruszyłam w drogę powrotną. Przypomniało mi się jeszcze o jednej rzeczy, więc zahaczyłam o mój pokój. Po chwili poszukiwań, już z pełnym wyposażeniem, zapukałam do drzwi Gwiazdki.
- Proszę. - Usłyszałam trochę zmęczony głos przyjaciółki.
Wkroczyłam do królestwa fioletu, bieli i pastelowego różu. Nie dałam po sobie poznać, że patrząc na tę mieszankę kolorów lekko się wzdrygnęłam, a przez głowę przeszło mi ukłucie bólu i postawiłam wszystkie przedmioty na nowoczesnej toaletce.
- Robin powiedział, że chciałaś coś na uspokojenie - podjęłam, gdy dziewczyna podeszła do mnie, patrząc z zaciekawieniem na materiałowe woreczki.
Otwarłam kilka z nich, wąchając każdy po kolei i nasypałam po kilka listków do obydwóch kubków. Na koniec dosypałam proszek przypominający do złudzenia zwykły cukier.
- To sproszkowany wyciąg z rośliny, pomaga ukoić nerwy - wyjaśniłam, gdy Kori nieufnie spojrzała mi na ręce.
- Dziękuję - powiedziała z wdzięcznością i przyjęła ode mnie kubek.
Powąchała parującą zawartość, a po jej twarzy przemknął cień niesmaku. Niestety, zioła miały to do siebie, że nie pachniały ani nie smakowały najlepiej, za to pomagały.
Odsunęłam mieszki na jedną kupkę i zajęłam się przyrządzaniem olejku eterycznego. Z trzech opisanych fiolek nalałam po kilka kropel przeźroczystych cieczy do ceramicznego wazonika. Wetknęłam do środka ratanowe pałeczki i ustawiłam całość na półeczce obok lustra.
- Olejki pozwalają się odprężyć - wyjaśniłam i upiłam łyk gorzkiego naparu.
Dziewczyna kiwnęła głową i poprawiła niezręcznie spadające kosmyki włosów. Żadna z nas nie wiedziała jak przerwać tę krępującą ciszę. Chciałam ją zapytać, co jej się śni, ale potem mogłabym otrzymać pytanie zwrotne, a nie miałam nawet siły by cokolwiek zmyślać i to zapamiętywać.
CZYTASZ
Kruczy Umysł [Młodzi Tytani]
FanfictionŻycie na Azarath zawsze było pełne harmonii i spokoju. Do momentu, gdy na scenę wkroczył Trygon, potężny demon i ojciec Raven. Okazuje się, że życie dziewczyny zostało zapoczątkowane tylko w jednym, ukrywanym przed nią celu - pomoc demonowi w podbo...