7

1K 84 22
                                    

~Lucy~

Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić byłam ciągnięta przez szkarłatno włosom. Próbowałam się wyrywać, ale z każdą sekundą jej uścisk stawał się silniejszy. W końcu zrezygnowałam. Mijając łańcuszek chłopaków, których wcześniej nie zauważyłam, rzuciłam okiem na ich twarze. Były zdezorientowane, ale wyglądali jakby bawiło ich to co się działo. Przynajmniej trójkę z nich. Nie chciałam spojrzeć na różowo włosego. Spuściłam głowę czując się upokorzona.

Kiedy wrota się zatrzasnęły skręciłyśmy w lewo i szłyśmy kawałek przez korytarz pełen okropnych malowideł drastycznych scen rodem z piekłą. "No cóż, czego można było się spodziewać po szatanie. Białych obłoczków i zielonych traw?" W końcu skręciłyśmy przed brązowym gargulcem. Na ścianie nie było widać nic, ale kiedy przekręciło się ucho kamiennego stwora, ukazywało się wejście, przez które zostałam brutalnie wepchnięta. Lądując na ziemi, spadłam na stłuczone kolano. Obróciłam się oburzona po to, aby zaraz rzucić się przerażona do zamykających się drzwi. Oczywiście nie zdążyłam.

- Wypuść mnie stąd!Nie masz prawa mnie tu przetrzymywać. To jest niezgodne z...wszystkim! Jeszcze ktoś po mnie przyjdzie, zobaczycie- krzyczałam.

Po dłuższej chwili walenia w ścianę osunęłam się na ziemię i próbowałam zrozumieć co się stało. Kiedy wszystko sobie w głowie poukładałam, rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było tu łóżko, szafa dwudrzwiowa, stojące lustro i prysznic zawieszony na surowej ścianie. Podłoga była kamienna, a w całym pokoju panował półmrok.

Wstałam i postanowiłam skorzystać z prysznica. Zdjęłam swoje ubrania i stanęłam pod słuchawką wiszącego prysznica. Zaczęłam kręcić kurkami, ale nic nie leciało przez dobre pół minuty, gdy nagle spadło na mnie pół litra czerwonej, metalicznie pachnącej cieczy. Zaczęłam piszczeć i próbować ją z siebie strzepnąć, ale nie potrafiłam. Już miałam wyjść spod tego zwyczajnie wyglądającego urządzenia, gdy zauważyłam, że cała czerwona ciecz spływa po mnie, aż do kratki kanalizacyjnej, przywracając mi normalne kolory. "Już wariuję od tych wizyt tutaj..."

Po szybkim prysznicu stanęłam naga i ociekająca wodą przed szafą. Z nadzieją patrzyłam na jej drzwi. Nie zawiodłam się kiedy je otworzyłam. Z środka wyciągnęłam ręcznik i coś co wyglądało jak komplet spodni i topu. Wytarłam się do sucha i zaczęłam rozkładać na łóżku ubrania. Okazało się że były to luźne spodnie sindbady z cienkiego, prześwitującego, różowego materiału. Z tego samego materiału był zrobiony top, który okrywał praktycznie tylko biust i ramiona. Momentalnie odwróciłam się do szafy po inne ciuchy, ale ich tam nie było. Znalazłam tylko jedną parę bielizny i pantofle. Buty miały fioletowy kolor. Bielizna była dość pociągająca. " Mam założyć te całe koronkowe figi i stanik, którego koronka ledwie zasłania cokolwiek pod ten komplet. A co ja jestem? Kurtyzaną?" Kiedy o tym pomyślałam przeszły mnie ciarki. Ubrałam się szybko, mając nadzieję, że da to mi choć odrobinę ciepła, po czym stwierdziłam, że jest bez różnicy. Mając świadomość, że się stąd jak na razie nie wydostanę, rzuciłam się na łóżko. Zdziwiło mnie jak bardzo było miękkie. Dopiero w tym momencie zrozumiałam jak bardzo byłam zmęczona. Trening, lot, kłótnia i osłabienie dały mi mocno w kość. Dlatego w momencie położenia głowy na materacu moje oczy zamknęły się, a ja zapadłam w sen.

~ Natsu~

Po wyjściu naszego gościa, spędziliśmy w sali tronowej jeszcze pół godziny. Dostaliśmy informację, że możemy się nią zabawić pod warunkiem, że nie spadnie jej choćby jeden włos z głowy. Wychodząc poza zasięg wzroku i słuchu ojca zaczęliśmy rozmawiać:

- To co robimy?- spytał Gajeel

- Zostawmy ją. Co nas obchodzi to ledwo opierzone pisklę? Jeszcze nam na brudzi- mruknął Rogue

- Dostaliście zadanie, żeby się nią zająć więc to będziecie robić- z za pleców usłyszałem zimny głos Zerefa.- Natsu pójdziesz po nią. My poczekamy w salonie Stinga.

- Ty też tam będziesz?- zapytał blondyn- I co ważniejsze:Czemu w moim?!

- Tak i bo tak. Bez dyskusji. Natsu, dziewczyna jest w pokoju brązowego gargulca- rzucił przez ramię odchodząc.

Zacisnąłem pięści i poszedłem w kierunku pokoi w których trzymaliśmy bardziej upierdliwych gości. Pociągnąłem za uchu kamiennego stwora i zablokowałem by drzwi nie mogły się zamknąć, a następnie wszedłem do obskurnie urządzonego pomieszczenia.

Rozejrzałem się i myślałem, że blondynka uciekła, ale później spojrzałem na łóżko, na którym leżał mój cel. Anielica spała tak spokojnie. Na jej twarzy nie było widać zmartwienia ani wściekłości, którą zdążyłem już dziś zobaczyć. Z jej twarzy przeniosłem wzrok na resztę jej ciała i gwałtownie wciągnąłem powietrze z głośnym świstem. "I kolejna rzecz, której muszę pogratulować ojcu, a przynajmniej zrobiłbym to gdyby nie był takim dupkiem".

Przyglądałem się jak cienki różowy materiał okrywa, ale nie zasłania ciała dziewczyny i zastanawiałem się czy na pewno zabierać ją do reszty, czy zostawić ją dla siebie. Stałem tak jeszcze parę minut, a później postanowiłem ją obudzić.

Dotknąłem jej odkrytego ramienia. W momencie, w którym moja ciepła dłoń dotknęła jej miękkiej, lekko wychłodzonej skóry, poczułem jak bicie serca mi przyspiesza. Zakręciło mi się w głowie a znamię na przedramieniu potwornie mnie rozbolało. zacisnąłem zęby i odsunąłem od niej rękę. Dopiero teraz zobaczyłem, że dziewczyna również nie śpi, a siedzi z podkurczonymi kolanami i chowa w nich swój zabandażowany nadgarstek.

- Co do ch....Czemu tu jesteś?- syknęła w moją stronę, a jej twarz nie była już taka beztroska.

- Przyszedłem, bo teraz spędzisz ze mną i moimi braćmi trochę czasu.

- Jakbym miała w planie stąd wychodzić- zakpiła.

- To nie jest zaproszenie- spowarzniałem i spojrzałem na nią srogo. przez chwilę wpatrywała mi się w oczy. Po chwili jednak odwróciła wzrok i westchnęła

- Chyba nie mam wyjścia. daj mi chwilę.

- Żartujesz sobie?- oburzyłem się.

- Jejuuu obmyję tylko twarz i mogę iść- mówiąc to wyciągnęła się w górę, a ja na ten widok nie mogłem powiedzieć jej nie. Właściwie nic nie mogłem powiedzieć. "Ugh...co jest? To jest pierzasta. Nie mogę się tak dawać. Pewnie robi to specjalnie. Tacy już są ci z góry. Muszę przestać zachowywać się jak napalony nastolatek" skarciłem się w myślach.

- Podczas gdy najwyraźniej biłeś się z myślami ja zdążyłam się ogarnąć. Idziemy czy mogę jednak zostać?- zaskoczył mnie jej głos, który przerwał panującą w pomieszczeniu ciszę.


Podszedłem do wyjścia i sarkastycznie powiedziałem:

- Panie przodem.

Ona tylko wywróciła oczami i wyszła z pokoju. W tym momencie ściągnąłem kajdanki z wieszaka obok drzwi i spiąłem nasze ręce razem. Spojrzała na mnie z oburzeniem.

- To tylko na wypadek próby ucieczki- powiedziałem. Nagle wpadłem na szatański pomysł. Nachyliłem się jej do ucha- Chyba, że ci się spodoba, to możemy się tak częściej pobawić- zamruczałem jej do ucha.

Spojrzałem na jej twarz, którą usilnie starała się ukryć we włosach. Nic jej to nie dało, ponieważ zza blond kurtyny można było zobaczyć czerwoną ze wstydu twarz. Zacząłem się śmiać i skierowałem swoje kroki do reszty.



____________________________________

Hej

Kolejny rozdział wjeżdża na kwadrat. Mam nadzieję, że będzie się wam podobał.

Ja go tu zostawię razem z życzeniami udanej majówki:)

O romansie anioła z demonemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz