|Epilogue|

583 47 14
                                    

Byłem strasznie dumny z Jiyun. W wieku 15 lat postanowiła zostać wterynarzem i nie zrezygnowała ze swojego celu. Ukończyła studia z prawie najwyższym wynikiem na jej roku.

Starałem się być przy niej cały czas i wspierać ją cały czas. Głównie dlatego odszedłem z zespołu, gdy poszła na studia. Moja 'emerytura' była tak wysoka, że nie musiałem szukać innej pracy. Mogłem spokojnie siedzieć w domu i spędzać czas z Ji.

W dniu odebrania dyplomów towarzyszyłem córce razem z resztą zespołu. Wszyscy tworzyliśmy dużą rodzinę, więc nie było innej opcji, niż być przy niej całą siódemką w tak ważnym dniu.

Nie spodziewaliśmy się jednak, że przyjdzie też Raehee. Przez te wszystkie lata nie miałem z nią kontaktu, więc dziwiło mnie to, że przyszła. Tym bardziej, że wiedziała, gdzie przyjść.

Nie chciałem robić zamieszania, więc spokojnie, jak gdyby nigdy nic, stanąłem obok niej na samym końcu.

- Co tu robisz? - spytałem cicho, starając się zachować spokój

- Chciałam pogratulować Jiyun

- Skąd wiesz o rozdaniu dyplomów?

- Świat jest mały Yoongi

- I co? Tak nagle przyszłaś i myślisz, że wszystko będzie okej? Jiyun nie chce cię znać, więc możesz już sobie iść

- Nie będziesz mi mówić, co mam robić

- Owszem, będę - powiedziałem z powagą i chwyciłem ją za nadgarstek, po czym siłą wyprowadziłem z sali. Niby się szarpała, ale byłem zdecydowanie silniejszy od niej. Dopiero na parkingu uczelni ją puściłem - Zostawiłaś nas, więc już nie wracaj. Daliśmy sobie radę bez ciebie.

- Jestem jej matką Yoongi, więc mam prawo się z nią spotkać

- A ja jestem jej ojcem, który znosił humory dorastającej nastolatki. Kupował jej podpaski i uczył o antykoncepcji. To mi mówiła o chłopakach, to w moje ramię płakała, gdy ktoś złamał jej serce. Ty tylko zmieniałaś jej pieluchy i uczyłaś mówić. Ja nauczyłem ją, co to znaczy żyć, kochać i marzyć. Nawet nie wiesz, jak złamałaś jej serce, gdy tak po prostu odeszłaś. Nawet nie miałaś odwagi powiedzieć nam tego w twarz, tylko zostawiłaś ten cholerny liścik.

- Ale...

- Niech Pani po prostu stąd odejdzie - zaskoczony odwróciłem się do tyłu, gdzie stała Jiyun. Jej twarz nie zdradzała niczego, ale w oczach widziałem zawód

- Ale skarbie...

- Proszę tak do mnie nie mówić. Nie jest Pani dla mnie kimś ważnym, żeby mogła tak Pani do mnie mówić

- Przecież jestem twoją matką

- Ja nie mam matki. Mam tylko tatę. Proszę stąd odejść, bo wezwę policję

Z lekką satysfakcją patrzyłem, jak Raehee idzie w swoją stronę. Jednak nie trwało to długo, bo Jiyun pociągnęła mnie w stronę uniwersytetu.

*

Byłem dumny, że moja mała księżniczka wyrosła na mądrą i cudowną kobietę. Cieszyłem się, że znalazła dobrego mężczyznę i ma z nim dzieci. Nie martwiłem się o to, że zostawi mnie na starość. Troszczyła się o mnie, gdy ja nie byłem już w stanie nic zrobić. Dała mi tyle miłości, ile ja dałem jej kiedyś. Zapadając w wieczny sen wiedziałem, że dałem z siebie wszystko i byłem dobrym ojcem.

____________________________
Chyba nie zepsułam końca

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 23, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My little princess || Min Yoongi [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz