Chapter 6 - Nie pozwolę Ci odejść

292 12 3
                                    


Ja jak zwykle spóźniona, rozdział krótki jak nigdy. Magisterka daje się we znaki, więc tym bardziej dziękuję tym, co wciąż czekają i śledzą. Kocham Was.

Kiedy następny? Nie wiem. Nie chcę już obiecywać, bo znowu złamię słowo. Postaram się coś jeszcze napisać w majówkę, bo piątek mam wolny, ale znając życie nie wyjdzie. Zobaczymy. Postaram się jeszcze w maju coś dodać. 


Christopher

Całą noc nie mogłem spać. Słyszałem, jak tata chodzi po domu. Nie wiedziałem, co się dzieje. Podczas naszego spotkania przyszła jakaś kobieta i wszystko zepsuła. Mówi, że jest moją mamą, ale przecież moja mama nie żyje. Tak mi powiedział tata. A tata nie kłamie. A jak kłamie to tylko z ważnych powodów. Będę musiał z nim o tym porozmawiać. Ale jeżeli to jest moja mama to gdzie ona była przez te wszystkie lata? W pewnym momencie usłyszałem skrzypnięcie otwieranych drzwi i spojrzałem w tamtym kierunku. Tata.

- Nie śpisz? – Usłyszałem. Pokręciłem głową i usiadłem, a on szybko do mnie podszedł i usiadł na moim łóżeczku. Wgramoliłem się na jego kolana i poczułem jak mocno mnie przytula. – Przepraszam, kochanie. Nie chciałem, aby tak wyszło. Twoja mama nie umarła. Opuściła nas. Nie wiedziałem, jak Ci to powiedzieć, dlatego poznałeś wersję, że jest wśród aniołków. – Usłyszałem i zacisnąłem oczka. Spodziewałem się tego. Domyślam się, że to dalej nie jest wszystko, ale na więcej na razie liczyć nie mogę. Może kiedyś tata mi powie wszystko. Teraz jestem na to za mały. Nie mam mu za złe tego, że kłamał. Nigdy wcześniej tego nie robił. A ja po prostu bym nie zrozumiał prawdy. Teraz też jej nie rozumiem. Jak można opuścić swoje dziecko?

- Co teraz będzie? – Spytałem, obawiając się odpowiedzi. Bałem się, że mama będzie chciała mnie stąd zabrać. Że stracę i tatę i Lilkę i panią Violettę, a także ciocię Ludmiłę, wujka Federa i ich dziecko. Tu było moje miejsce. Nie chciałem, aby obca dla mnie kobieta to wszystko zniszczyła. – Co z Lilką i jej mamą? Widziałem, że chciała płakać, kiedy pojawiła się ta pani – słowo 'mama' nie chciało mi przejść przez gardło.

- Nie wiem. Muszę wszystko wyjaśnić Violetcie. Możesz porozmawiać z Lilką. Będę miał do Was prośbę, abyście nie słuchali naszej rozmowy. Nie powinniście być jej świadkami. Obiecuję Ci, że zrobię wszystko, aby cała ta sytuacja rozwiązała się szybko i dobrze dla nas. Nie pozwolę nas rozdzielić. I nie pozwolę, abyś musiał zmieniać otoczenie – usłyszałem. Wierzyłem mu. Tata nie kłamał. Zawsze robił wszystko, co w jego mocy, abym ja miał dobrze. Uśmiechnąłem się niemrawo, a po chwili już spałem.

Rano, bez słowa poszliśmy do szkoły. Nie mogłem się doczekać spotkania z Lilką. Musiałem jej wyjaśnić kwestię mojej mamy. Nie chciałem, aby uważała, że ją okłamałem. Ja dalej chcę, aby ona była moją siostrą. Jej mama jest mi bliższa niż kobieta, która jest moją mamą. Tata też jest smutny. Widzę to i smuci mnie to. Nigdy taki nie był.

Do przedszkola Lilka przyszła spóźniona, a jej mama miała na nosie czarne okulary. Coś było nie tak. Nie podobało mi się to w ogóle. Kiedy tylko wyszła, podszedłem do przyjaciółki.

- Cześć – powiedziałem, obawiając się jej reakcji. Jakby nie było mogła pomyśleć, że kłamałem. Mówiłem jej, że moja mama nie żyje. A tymczasem żyje i wszystko zepsuła.

- Okłamałeś mnie – usłyszałem oskarżenie i nim spostrzegłem Lilka sobie poszła. Miałem ochotę płakać, ale nie mogłem sobie na to pozwolić. Musiałem być silny. Jak tata. Zacisnąłem rączki w piąstki i poszedłem za przyjaciółką.

- Nie kłamałem. Tak mi tata powiedział. Że mama jest wśród aniołków. A wiesz jaka jest prawda? Mama mnie zostawiła. Nie kochała mnie. A teraz przyjechała. Ta pani jest mi obca. I nie wiedziałem. I jesteś moją przyjaciółką i powinnaś mi pomóc, a nie się obrażać. – Stanąłem przed nią – musimy zrealizować nasz plan. Będzie teraz trudniej, ale musimy.

- Moja mama jest załamana – usłyszałem w odpowiedzi. – Chyba polubiła Twojego tatę. Płakała całą noc. – Dodała moja przyjaciółka. – Nie wiem, czy nam się uda coś zadziałać.

- Uda nam się. Mój tata nam pomoże. Mówi, że muszą pogadać. Że wszystko jej wyjaśni. My musimy jakoś im to umożliwić. – Spojrzałem na nią z nadzieją – wierzysz mi, prawda?

- Wierzę. Lubię Cię, Chris. I lubię Twojego tatę. Fajnie było wczoraj. Mojej mamie też się podobało. Ale sam widzisz jak to się potoczyło. Musimy obmyślić naprawdę dobry plan – rzuciła z uśmiechem, a ja ją przytuliłem i podziękowałem. Miałem najlepszą przyjaciółkę pod słońcem.

Dzień w przedszkolu minął nam zadziwiająco dobrze. Niestety nie zdołaliśmy nic ciekawego wymyślić, ale przecież mieliśmy dużo czasu. Najważniejsze, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. I znowu miałem moją przyjaciółkę. Mój tata przyszedł dziś po mnie wyjątkowo szybko. Oboje pobiegliśmy do niego, a ten nas przytulił.

- Wyjaśnię wszystko Twojej mamie, obiecuję –skierował się do Lily, a ta tylko się uśmiechnęła i wróciła do zabawy. Tymczasem ja z tatusiem poszliśmy do szatni, gdzie się przebierałem

- Na pewno będzie dobrze? – Spytałem.

- Na pewno. Poczekamy na dziewczyny. Muszę się spotkać z mamą Lilki – wyjawił cicho tata, kiedy pomagał mi się przebierać. Kiwnąłem głową, zeskakując z ławeczki i poszliśmy na dwór. Usiedliśmy przed budynkiem, czekając.

Narrator

Violetta do przedszkola również przyszła wcześniej niż zwykle. Chociaż nią kierowały inne pobudki, jak Leona, to jednak coś je łączyło. Powodem byli oni sami. Ona przyszła wcześniej, bo nie chciała go spotkać, a on przyszedł wcześniej, aby ją złapać i zmusić do rozmowy. Musiał jej w końcu to wszystko wyjaśnić. Kiedy spostrzegł piękną kobietę, wstał i podbiegł do niej, łapiąc jej głowę.

- Daj mi to wyjaśnić – rzucił od razu i zmusił ją aby na niego spojrzała.

- Tu nie ma czego wyjaśniać. Nie chcę słuchać dalszych kłamstw – dziewczyna wyrwała się z jego uścisku i pobiegła do przedszkola. Mężczyzna nie dał za wygraną i usiadł ponownie na ławce, aby poczekać na Vilu i Lily.

- Tato, a może dać cioci ochłonąć? Może potrzebuje czasu? – Chris spojrzał na bruneta swoimi wielkimi oczkami i wgramolił mu się na kolana.

- Na pewno potrzebuje czasu. Ale jak ja w tym czasie jej tego nie będę próbował wyjaśnić to pójdę na łatwiznę i pokażę jej, że mam to gdzieś. Sprawa kiedyś ucichnie, ale chodzi o to, aby wiedziała, że mi zależy – wyjaśnił starszy Verdas. – Weź Lilkę na plac – polecił i ponownie zaatakował starszą Castillo.

- Leon, zostaw mnie. Proszę – rzuciła, łamiącym się głosem, który rozerwał jego serce i spowodował, że przyciągnął ją do siebie i przytulił mocno. Nie patrzył na to, że wyrywa się jak opętana. Liczył na to, że w końcu się uspokoi. Tak też się stało. W końcu straciła siły – dlaczego? Dlaczego mi to zrobiłeś?

- Nie chciałem. Fran to zamknięty rozdział. Odeszła zaraz po wyjściu ze szpitala. Od tamtej pory, aż do wczoraj nie miałem pojęcia, co z nią. I przestało mnie to obchodzić. Daj mi to wszystko wyjaśnić. – Poprosił.

- Dam. Ale nie teraz. Nie dzisiaj i nie tutaj. Zadzwonię – rzuciła kobieta, chcąc go spławić.

- Nie odpuszczę. Będę Cię nachodził i w domu i w pracy. Codziennie. Aż ze mną pogadasz – stwierdził i pocałował ją w czoło. – Aż mi wybaczysz. Bo zależy mi na Tobie i nie pozwolę Ci odejść...

Przedszkolaki w akcjiWhere stories live. Discover now