ROZDZIAŁ 3

244 11 0
                                    

Jackob to jest Reneesme...
POV Jackob
Gdy zobaczyłem tę małą osóbkę nie wiedziałem co zrobić. Przepełniało mnie tyle emocji, złość, szczęście, tęsknota i zauroczenie. Otrząsnąłem się i chciałem ją jak najszybciej zabić, ale wiedziałem, że teraz nie zdołam, gdy w domu są Cullenowie. Więc, gdy wszyscy byli zajęci swoimi sprawami,a Reneesme spała w pokoju na górze uznałem, że to dobry moment. Podszedłem do kołyski dziecka i wzięłem ją na ręce. Uznałem, że najlepszym sposobem będzie wyżucenie jej przez okno. 2 tygodniowe dziecko nie miało by szans na przeżycie upadku z 2 piętra, nawet pół wampir. Gdy już otworzyłem okno mała się obudziła. Myślałem, że zacznie płakać, a ona się uśmiechnęła i dotknęła maleńką rączką mojego policzka. Pokazała mi jak się urodziła, szczęście Belli, gdy ją ujrzała i jej słowa ,,Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało" , widziałem też rozpacz w oczach Edwarda, gdy trzymał na rękach nieżywą Bellę. Do oczu napłynęła mi jedna łza, spojżałem na Reneesme, widać było, że okropnie cierpi. Jak na tak maleńką osóbkę bardzo dużo rozumiała. Wtedy do pokoju wpadła Alice, Rosalie, Jasper i Carlisle. Rose patrzyła na mnie z mordem w oczach. Zrozumiałem, że mam obowiązek chronić małej, bo tylko ona nam została po Belli. Carlisle spojżał na mnie i kiwnął głową, po czym powiedział do reszty.
- On jej nic nie zrobi.
Zostałem z dziewczynką sam. Po około godzinie Reneesme zasnęła, a ja wróciłem do domu. Po przekroczeniu progu domu od razu dopadła mnie reszta watahy.
- I co? Czego się dowiedziałeś? - dopytywał Embry
- Myślałem, że już wszystko wiecie.
- Wiemy tylko, że Bella nie żyje. - wytłumaczył Sam
- Więc Bella zmarła tuż po porodzie.
- CO? - wykrzyczeli wszyscy
- No tak Bella ma córeczkę Reneesme.
- Kto wymyślił tak głupie imię? - śmiał się Paul
- Zamknij się! - krzyknął Sam - musimy ją zabić, to coś zabiło człowieka, zabiło Bellę.
- Co?! Nie możesz! Ona nie jest niczemu winna!
- To coś złamało pakt! - krzyczał Sam
- TO COŚ MA NA IMIĘ RENEESME!!! - nie wytrzymałem jak tak mógł - nawet jeśli to ona nic nie wiedziała o pakcie, to nie ona go złamała lecz Edward. Jego powinniście zabić!
- Może i masz rację, ale to ona ją zabiła.
- Sam proszę zrób ciś dla mnie, nie rób jej krzywdy. Tylko ona mi została po Izabeli.
- No nie wiem...
- Proszę ten jeden jedyny raz... o tak wiele cię proszę?
- No dobra, ale tej pijawki Edwarda już nie uchronisz!
W sumie cieszyłem się, że małej nic nie zrobią. Cząstka Belli zawsze będzie ze mną, ale choć nienawidziłem Edwarda tak mocno nie chciałem całkiem osierocić Reneesme. Musiałem coś szybko wymyśleć. W ten właśnie sposób minął mi cały dzień, rano chciałem zobaczyć Reneesme, więc szy bko poszedłem spać.
Mamy 436 słów 😆 zachęcam do czytania.

Wybrany przez los - inna historia Jackoba Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz