ROZDZIAŁ 5

186 10 0
                                    

POV Wilczyca
Biegłam po lesie czułam się wolna. Nagle w coś wpadłam, był to wilk, którego śledziłam już od miesiąca. Chciałam uciec lecz on niespodziewanie się ukłonił. Zrobiłam to samo. Był taki piękny, jego oczy były jak hipnoza. Tak długo jestem już pod postacią wilka, że zapomniałam jak to jest mieć kogoś blisko. Kochać i być kochanym. Wtedy uciekłam, chciał podejść bliżej, ale ja nie mogłam. Jeszcze za wcześnie aby się do niego zbliżyć, nie pora by dowiedział się prawdy.

POV Jackob
Wstałem rano dosyć wześnie. Zastanawiało mnie kim ona jest, muszę ją odnaleźć. Pobiegłem do lasu szukałem jej. Jednak nic to nie dało, postanowiłem pójść do Cullenów odwiedzić Reneesme. Gdy już byłem blisko ich willi, wyczułem wilka, obcego. Odwróciłem się i była tam ona. Jednak szybko uciekła, chciałem ją gonić, ale na taras wybiegła Reneesme.

POV Wilczyca
To już nie może tak długo trwać. Zbyt bardzo mnie do niego ciągnie, a on jest zbyt ciekawski. W sumie to słodkie. Chciałam do niego pójść, ale wyczułam wampiry, więc uciekłam. Dziś musi się dowiedzieć myliłam się jest na to odpowidnia pora. Poczekam na niego pod jego domem.

POV Jackob
Szybko podbiegłem do Reneesme, miała zaledwie 4 tygodnie, a wyglądala jak półroczniak. Wzięłem ją na ręce i wszedłem do domu. Rozmawiałem z Carlislem o małej, przez te ostatnie dni bardzo związałem się z Reneesme. To taka mała iskierka wśród rodziny. Wróciłem do domu dość późno, zawahałem się przy drzwiach od tarasu. Odwróciłem się i ujrzałem ją, szaro - białą wilczycę. Podszedłem do niej i zapytałem czy chciała by się przemienić. Skinęła tylko głową, pobiegłem szybko do domu i wzięłem swoją koszulkę i spodenki. Podałem jej, a ona pobiegła między drzewa. Czekałem zniecierpliwiony, gdy zza drzew wyszła piękna dziewczyna o błękitnych oczach, długich blond włosach i delikatnej cerze. Widząc jak na nią patrzę lekko się zarumieniła. Podchodząc do mnie zachwiała się jednak w porę ją złapałem. Zaśmiała się.
- Przepraszam, dawno nie byłam w ludzkiej postaci.
- Nie ma za co przepraszać.
- Jednak. Musimy porozmawiać.
- Ok, chodźmy do mojego pokoju.
Ledwo co szła, więc nie uprzedzając jej wziąłem ją na ręce. Zaczęła się czerwienić, widać było, że unika mojego spojżenia. Nie wiem dlaczego , ale unikała bliskości. Posadziłem ją na łóżku i zaczęłem rozmowę.
- Więc o czym chciałaś rozmawiać?
- To dość długa będzie rozmowa. Więc tak nazywam się Elisabeth Newmoon, ale wolę Elis. Jestem potomkinią ostatnich wybranych.
- Kogo? Wybranych? Kto to ci wybrani?
- Wybrani to para wilkołaków. Łączy ich coś więcej niż tylko mate, razem tworzą coś niezwykłego. W starych przepowiedniach ja mam znalęźć swojego przeznaczonego, wybranego.

Wybrany przez los - inna historia Jackoba Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz