ROZDZIAŁ 1

349 14 0
                                    

POV Jackob
Gdy ona osoba, którą kochałem, dla której zrobił bym wszystko, wybrała tę nędzną pijawkę, serce pękło mi na 1 000 000 kawałeczków. Moja Bella, moja delikatna Bella stała się jednym z tych skamieniałych żywych trupów.
- Jackob wyjdź wreszcie z pokoju! - moje myśli przerwał ojciec.
- Moje życie nie ma bez niej sensu! - wtedy ojciec wjechał na wózku inwalidzkim do pokoju.
- Synu o ile wiem, nie wpoiłeś się w Bellę. W końcu znajdziesz wybrankę serca, a wtedy zrozumiesz, że miłość do Izabeli od początku była skreślona. - nic nie odpowiedziałem, na samą myśl o tych pijawkach zaczynam się trząść i z ledwością powstrzymuje się od przemiany.
- Jackob wiem jak bardzo cierpisz, ale zamykanie się w czterech ścianach Ci nie pomoże.
- Ale ty nie wiesz, jak to jest stracić ukochaną osobę! - wykrzyczałem to ojcu, a on tylko spuścił głowę. Dopiero teraz zoriętowałem się co powiedziałem.
Gdy miałem 2 latka moja mama i młodsza siostra, która miała wtedy nie całe 6 miesięcy zginęły w wypadku samochodowym. Mój ojciec cały czas wierzy w to, że to nie były one, jednak minęło już 15 lat, a ja już straciłem wiarę w to, że one żyją.
Wtedy ojciec wyjechał z pokoju. Po chwili usłyszałem wycie, to był Sam. Musiałem się ogarnąć, byłem im potrzebny. Wybiegłem z domu i rzuciłem się pędem do lasu. Przemieniając się w rdzawo-rudego wilka biegłem co sił w łapach na pomoc przyjaciołom. To co zobaczyłem na miejscu przeszło me najśmielsze oczekiwania. Na ziemi leżał zakrwawiony Seth, a pozostali walczyli z CULLENAMI!!! Ale dlaczego...? Co się takiego stało, że musiało dojść do walki? Jednym dużym skokiem znalazłem się pomiędzy Cullenami,a watahą.
- Przestańcie! - powiedziałem w myślach do wilków. Widać byłmo, że Edward czyta mi w myślach, bo powstrzymał resztę przed atakiem. Pobiegłmem między drzewa i zmieniając w człowieka ubrałem się i podszedłem do reszty. Wysłałem Jareda, Embry'ego i Quila, aby zabrali Seth'a do Bill'ego. Sam próbowałem dowiedzieć się o co poszło.
- Co się dzieje?! Dlaczego walczycie?! - powiedziałem zdenerwowany.
- Nie mieszaj się kundlu! Dopuki Ciebie tu nie było szło nam dobrze! - syknęła Rosalie.
- No, chyba nie! - odpyskowałm jej Paul.
- Wytłmumaczy mi ktoś wreszcie, co się dzieje! Dlaczego Seth jest ranny?! - wykrzyczałem.
- Jack to nie jest rozmowa na teraz możemy porozmawiać później? - odezwała się Esme.
- Nie owijaj w bawełnę! Jackob ma prawo wiedzieć! - wykrzyczał Paul.
- Uspokuj się! - warknął Sam.
- No dobrze. - zaczęła Esme - Bo chodzi tutaj o Bellę, widzisz nie wiem jak Ci to delikatnie powiedzieć. - mówiła to z takim zestresowaniem i bólem w głosie, a w całym tym chaosie nie zauważyłem, że nie ma tu Belli.
- To będzie dla Ciebie dużym ciosem, ale musisz to wiedzieć. Bella...nie żyje...
Hejka to jest moja pierwsza książka 😊 więc proszę o wyrozumiałość. Możecie pisać w komentarzach co mogę poprawić😊😊.

Wybrany przez los - inna historia Jackoba Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz