Barman często wspominał tajemniczą dziewczynę,która kiedyś odwiedziła jego bar.Nie mógł zrozumieć dlaczego nie może przestać o niej myśleć,i choć minęło już sporo czasu nadal nie jest do końca przekonany ,czy to nie było złudzenie. Tymczasem dziewczyna wędrowała po świecie szukając swojego miejsca na ziemi.Odwiedzając wiele miejsc i nawiązując nowe znajomości,odczuwała w sercu coraz większą pustkę ,a jej piękne czarne oczy były coraz bardziej zasnute lodowatym błyskiem.Szła już jakiś czas ulicą jakiegoś miasteczka,kiedy uwagę jej przykuła cisza towarzysząca tej dość dużej uliczce. Stanęła i zaczęła uważnie rozglądać się dookoła,jej wierni towarzysze też się rozglądali nerwowo przestępując z łapy na łapę,co zaniepokoiło dziewczynę. Pierwsza myśl która jej przyszła do głowy,była taka że to ona wywołała taką reakcje,wiedząc jak wygląda ona i jej towarzysze,nieraz widziała reakcję ludzi na ich widok.Trudno im się zresztą dziwić,dwa ogromne czarne psy o pyskach zdolnych rozerwać byka z kolczastymi obrożami ,kroczące po obu jej bokach jak demony piekieł,mogły wywołać panikę nawet w małym miasteczku.Lecz gdy przyjrzała się uważniej ,okazało się że miasteczko musiało być opuszczone już od dłuższego czasu.Dziewczyna ruszyła z miejsca i rozpoczęła penetrację uliczek w poszukiwaniu jakiegoś mieszkańca,i dowiedzenia się czegokolwiek o sytuacji miasteczka.Niestety wchodząc w kolejną uliczkę zdała sobie sprawę że w miasteczku nikogo nie ma,a jednak miała wrażenie że ktoś ją obserwuje. Otrząsnęła się z nieprzyjemnego uczucia chłodu i spojrzała na psy,wiedziała że na nich może polegać,tylko na nich.Lecz psy zachowywały się spokojnie i nic nie wskazywało na to że mogą się zdenerwować.
Dziewczyna spojrzała jeszcze raz za siebie,jakby spodziewając się jednak kogoś zobaczyć i odezwała się do psów.
-No cóż Harry,tak miał na imię jeden z potworów,chyba będziemy musieli znaleźć sobie inne miejsce na nocleg. kto wie może nawet rozbijemy obóz w lesie.
Psy popatrzyły na nią przeciągle i zrobiły krok do przodu,dziewczyna nie ruszyła się jednak z miejsca i psy zdziwione popatrzyły na nią badawczo,a dziewczyna nadal stała nieruchomo a po policzku wolno spływała jej łza.Jeden z psów cofnął się i podszedł do swej pani,trącił ją pyskiem w rękę,a gdy nie zareagowała,złapał ją zębami za kurtkę i pociągną kilka razy.Dziewczyna spojrzała w dół ,obudzona jakby z letargu,pogłaskała psa po głowie i ruszyła za nimi.Niestety nie mogła pozbyć się uczucia przygnębienia i nostalgii ,jakie ją dopadło po wejściu do feralnego miasteczka, także po jego opuszczeniu czuła że to co wydarzyło się w przeszłości ,znowu wraca ze zdwojoną siłą.Znowu czuła w ustach gorzki smak zdrady i porzucenia ,a w sercu lodowaty cierń,który przeszywał ją na wskroś,wywołując torsje.To od tego próbuje uciec przemierzając świat ,i nie mogąc znaleźć miejsca dla siebie,ani nie dając go nikomu w swoim sercu.Kiedy rozbiła obóz i nakarmiła psy,dziewczyna położyła się w namiocie i próbowała zasnąć,niestety koszmary z przeszłości nie dawały jej odpocząć.Znów była w wielkim mieście otoczona tłumem pseudo przyjaciół,i znów czuła ból samotności i przygnębienia.Obiecała sobie że nigdy nie pozwoli żeby coś takiego znowu ją spotkało,nigdy nie da nikomu szansy na to by ją skrzywdził.Jednak wmawiała sobie że jest szczęśliwa podróżując z dwoma psami które są jej jedynymi przyjaciółmi.Niestety między wmawianiem sobie szczęścia a jego odczuwaniem jest ogromna różnica.Kasandra gdzieś w głębi serca miała już dość tułania się po świecie,gdzieś głęboko w niej tliło się pragnienie stabilizacji i spokoju,ale nie chciała się do tego przyznać ,nawet przed samą sobą.Bała się że jeżeli będzie próbowała stworzyć coś stabilnego,jej świat znowu legnie w gruzach ,a drugi raz już by się nie pozbierała.Długo przewracała się z boku na bok,a efektem tego był potworny ból głowy.dziewczyna pozbierała rzeczy,zwinęła obóz i dała jeść psom,sama wypiła tylko kawę.Nie miała ochoty nic jeść,poza tym czuła się coraz gorzej,więc postanowiła zatrzymać się w pierwszej napotkanej mieścinie.Kiedy zbierali się do odejścia dziewczyna poczuła że ktoś ją obserwuje ,znowu to samo wrażenie jak w mieście duchów.Popatrzyła na psy,ale one jak zwykle były spokojne.Chyba jestem przemęczona,pomyślała Kasandra,zawołała psy i ruszyli w dalszą drogę.Niestety dziewczyna miała wrażenie że nadal jest obserwowana i nie mogła się oprzeć żeby się nie oglądać za siebie co chwila,ale nic nie widziała,co jeszcze bardziej ją niepokoiło.Wreszcie dotarli do pierwszych zabudowań,i od razu humor Kasandry bardziej się pogorszył,bo już na przedmieściach zauważyła ruch i dużo ludzi w kolorowych strojach,rozwieszali girlandy z kwiatów i lampiony,a dookoła wszędzie biegały dzieci. Świetnie,pomyślała,musiałam akurat trafić na jakiś festyn,pewnie nie będzie miejsc.
-No trudno zobaczymy,powiedziała do siebie i ruszyła w stronę kolorowego tłumu.Już miała pytać pierwszego napotkanego człowieka o jakiś hotel lub zajazd,kiedy coś kazało jej się odwrócić ,zrobiła to i zobaczyła że na polanie ,daleko pod lasem z którego przyszła ktoś stoi,słońce świeciło w jej stronę więc nie widziała dobrze kto to jest,niemniej jednak wiedziała że to jego wzrok czuła na sobie.Postanowiła nie dać po sobie poznać,że go widziała,tym bardziej że wie że ją śledził cały czas.

CZYTASZ
Bestie Kasandry
Misteri / ThrillerDziewczyna podróżuje po świecie z dwoma psami ,przypominającymi wysłanników piekieł,szukając swego miejsca na ziemi.