Przeczesałeś smukłymi palcami ciemne, gęste włosy i westchnąłeś przeciągle, obserwując rozciągającą się na pobliskiej ławce blondynkę. Jej czarne leginsy sportowe skutecznie przywoływały twoje spojrzenie, które przeskakiwało z uwydatnionego w nich zgrabnego tyłka na odsłonięty, płaski brzuch. Dziennikarka zbeształa cię wzrokiem, zauważając, że jej się przyglądasz od dłuższej chwili. Wzruszyłeś jedynie ramionami i posłałeś w jej kierunku beztroski uśmiech. Nic nie mogłeś poradzić na fakt, że uwielbiałeś podziwiać jej ciało i byłeś już od tego nieco, a nawet znacznie uzależniony. Przyciągnąłeś do siebie czubek stopy, naciągając przy tym mięśnie łydki. To samo uczyniłeś z drugą kończyną i kilka razy podskoczyłeś w miejscu. Kiedy twoja towarzyszka skinęła głową na znak gotowości poderwałeś się z miejsca i pojawiłeś się przy jej boku. Równomiernym tempem przemierzaliście razem parkowe ścieżki, omiatając wzrokiem otoczenie. Patrząc na dzieci ganiające się po placu zabaw czy te pochłonięte zabawą w piaskownicy przypominałeś sobie czasy swojego beztroskiego dzieciństwa. Każdego dnia dziękowałeś w myślach rodzicom, którzy zapewnili ci radość lat dziecinnych. Byłeś im naprawdę wdzięczny za wychowanie cię na takiego człowieka jakim właśnie byłeś i jesteś oraz za naukę jak radzić sobie w tym pokręconym, pełnym niebezpieczeństw świecie. Nie każdy miał przecież szczęście zasmakować rodzinnego ciepła, a ty tego miałeś pod dostatkiem. Uśmiechnąłeś się nikle na widok dwóch chłopców znajdujących się na huśtawkach, które wznosiły się na sporą wysokość. Wtedy w twojej głowie pojawiło się wspomnienie jak kilka lat temu byłeś to jeszcze ty i Janek. Odtwarzałeś to w myślach niczym migawkę ze zwiastuna interesująco zapowiadającego się filmu. Twoja rodzicielka kręciła głową z niedowierzaniem, kiedy prezentowałeś długość swojego języka starszemu bratu, gdy znajdowałeś się na wyższym pułapie wysokości niż on, a blondyn splatał wtedy ramiona na klatce piersiowej, oburzając się, że wasza matka popycha jego dźwignię lżej niż twoją. Zaśmiałeś się pod nosem, kręcąc z rozbawieniem głową, czym przywołałeś na siebie ciekawskie spojrzenie 25-latki. Machnąłeś jedynie ręką i narzuciłeś większą prędkość, oddalając się od warszawianki. Ta jedynie wzniosła zdumiona brwi i także przyśpieszyła, aby cię dogonić. Skupiony na tym, żeby zaserwować jej spory wycisk, biegłeś ze zwróconą ku tyle głową, co skutkowało tym, że nie dostrzegłeś na swojej drodze gałązki i potknąłeś się o nią. Momentalnie opadłeś na podłoże i syknąłeś na falę bólu zalewającą twoje kolano oraz uczucie szczypania występujące na obszarze twarzy, na której wylądowałeś. Lena przyklęknęła przy tobie i pokręciła z dezaprobatą głową, obserwując sporych rozmiaru siniaka na skórze w okolicach kolana. Stanęła na równe nogi i wyciągnęła w twoim kierunku drobną dłoń w celu pomocy. Chwyciłeś za nią mocno i przyciągnąłeś ją do siebie stanowczo, sprawiając, że runęła wprost na ciebie. Pisnęła nieprzygotowana na takie posunięcie z twojej strony i zadarła głowę, mrożąc cię srogim spojrzeniem. Uśmiechnąłeś się szelmowsko w jej kierunku i ułożyłeś dłonie pod głową, przyglądając się jej z zadowoleniem. Zawadzka wplotła palce w twoje gęste włosy, rozkoszując się ich miękkością i wpiła się zachłannie w twoje wargi. Zsunąłeś dłonie na jej plecy, czując jak syknęła, kiedy twoje chłodne ręce zetknęły się z jej rozgrzanym ciałem i tonąłeś w posmaku Latte Macchiato, którym smakowały jej usta. Zapewne musiała je wypić tuż przed wyjściem. Miażdżyłeś je solidnie, walcząc do upadłego niczym na plusligowych parkietach o dominację w tej długiej wymianie. Oderwałeś się zdyszany od dziewczyny i przymknąłeś powieki, próbując wyrównać oddech. Słyszałeś wydobywające się z płuc Leny świsty, na co się mimowolnie uśmiechnąłeś i otworzyłeś oczy. Jej oczy wpatrywały się wprost głęboko w twoje. Rozpływałeś się nad ciepłą, czekoladową barwą jej tęczówek.
-Lena, to już nie jest tylko seks. Ja się w tobie zakochałem.-wypowiedziałeś, nie zrywając z nią kontaktu wzrokowego.
Blondynka natychmiast poderwała się na nogi i przystanęła, przykładając dłonie do twarzy. Widziałeś jej nieobecny wzrok utkwiony gdzieś w punkcie usytuowanym w oddali. Podniosłeś się z ziemi i przystanąłeś obok niej, śledząc uważnie każdy jej ruch. Zacisnęła powieki i zapewne wytężała teraz mózg jak postąpić z tą sytuacją. Pocierała opuszkami palców skronie, jakby próbowała uciszyć tykające w jej głowie trybiki, szumiące niczym wodospad myśli. Wypuściłeś głośno powietrze i zacząłeś spacerować powolnym krokiem w pobliżu, zastanawiając się jak to teraz będzie wyglądać. Nie oczekiwałeś od niej odstawienia chłopaka na bok i rzucenia się w twoje ramiona. Nie zamierzałeś jej tego nawet mówić, ale dziś jakoś tak pod wypływem chwili to z siebie wydusiłeś, a rozmowa z Kochanowskim utwierdziła cię tylko, że z nią nie jest jak z poprzednimi. To nie było szczeniackie zauroczenie, chwilowa fascynacja. Ty ją do cholery kochałeś! Sam nawet nie spostrzegłeś momentu, kiedy spędzone z nią noce stały się dla ciebie czymś więcej niż namiętnymi uniesieniami czy nieprzespanymi godzinami. Stała się twoim oczkiem w głowie już wtedy, kiedy mimowolnie zacząłeś odszukiwać na trybunach jej drobną sylwetkę. Później stało się to rytuałem. A gdy zjawiała się na meczach twoje statystyki gwałtownie wędrowały coraz wyżej, nie raz nawet wprawiając w zachwyt i zdumienie komentatorów sportowych, którzy informowali o wydarzeniach mających miejsce na boisku widzów zebranych przez odbiornikami.

CZYTASZ
Nie jestem twoim zbawicielem, nie jesteś moim przyjacielem II Kochan I Fornal
Fanfiction25-letnia Laura jest dziennikarką a także partnerką złotego juniora '97. Nie ogranicza się jednak do jego siatkarza i wdaje się w romans z przyjacielem swojego chłopaka. Co stanie się, kiedy w grę wejdą uczucia? Co wydarzy się, kiedy prawda wyjdzie...