여섯

145 10 7
                                    

Stadion olimpijski to naprawdę ogromne miejsce. Byłam tam raz w celu pozwiedzania. Myślę, że spokojnie zmieści się tam dobre 50 tysięcy osób. Chłopaki już osiągnęli taką popularność, że z pewnością będą tu dzikie tłumy.

-Wow, gdybym poszła na ten koncert jako ARMY to chyba bym się zgubiła.- Zaśmiałam się.

-Bez przesady, co prawda stadion jest duży, ale łatwo jest ogarnąć te wszystkie przejścia.- Powiedział Jungkook.

-Miejmy nadzieję.

-Co powiecie na małą balangę ?- Hoseok podłączył telefon do głośników w samochodzie.- Która piosenka na pierwszy ogień ?

-Niech [t.i] wybierze.- Taehyung odwrócił się w moją stronę.

-Niech pomyślę do jakiej piosenki znam tekst. O wiem! War of Hormone!- Zaklaskałam w dłonie, czym rozśmieszyłam artystów.- No co ? Kocham tą piosenkę ! Zwłaszcza momenty, w których śpiewa Tae ! Zachowuje się wtedy jak pajac.- Zaśmiałam się ale jak widać chłopak się fochnął.- Oj już się nie obrażaj. I tak cię kocham.- Powiedziałam i cmoknęłam powietrze. Zauważyłam, że kąciki jego ust delikatnie uniosły się ku górze.

-Dobra jedziem z tym koksem pasażery!- Hobi włączył muzykę na fula. Mieliśmy otwarte okna i w dodatku jechaliśmy zatłoczoną ulicą więc pewnie każdy nas słyszał.

Do tej pory to Taehyung i Jimin śpiewali najgłośniej. Jednak nie ma tak dobrze bo zbliżał się refren.

-Heloł, heloł ! Heloł, heloł !- Dosłownie wszyscy wydarliśmy się jak najgłośniej.

-Banda wariatów !- Usłyszałam krzyk jakiejś babci.

-BTS !!!- No jakże by inaczej ARMY też muszą być.

Śpiewaliśmy jeszcze DNA, Not Today i Dimple. Na więcej nie mieliśmy siły.

-Jak dobrze, że policja nie daje za to mandatów.- Westchnął RM.

-Lepiej nie kracz bo z twoimi umiejętnościami zaraz coś się stanie.- Zaraz po tym jak Suga powiedział te słowa musieliśmy zjechać na pobocze.

Nie wiedzieliśmy o co chodzi lecz chwilę później zobaczyliśmy policjanta idącego w naszą stronę. No po prostu super.

-Dzień dobry. Sierżant Lee Minhyuk. Coś dużo tu państwa. Na ile miejsc jest samochód ?- Zapytał z pozoru miły pan.

-Na dziesięć.- Odpowiedział nasz kierowca.

-Dobrze to teraz poproszę pana prawo jazdy.

-No i co żeś zrobił kretynie.- Warknął Jin.

-No tak jakoś wyszło.

-Jezu.- Same z nimi kłopoty.

Okazało się, że policjant zatrzymał nas do kontroli i mogliśmy ruszyć w dalszą podróż. Całe śpiewanie mnie wymęczyło a, że drogi zostało nam jeszcze dużo postanowiłam się przespać.

-Kookie ? Użyczysz mi swojego ramienia jako poduszki do snu ?- Zapytałam nieśmiało.

-Jasne.- Zobaczyłam tylko złowrogie spojrzenie V jednak postanowiłam je zignorować. Położyłam głowę na ramieniu chłopaka i po chwili odpłynęłam do krainy J-horsów.

TIME SKIP

-[t.i] wstawaj jesteśmy już na miejscu.- Usłyszałam cichy głos koło ucha. Nad sobą zobaczyłam Kookiego.

-Dobry.- Ziewnęłam i wyszłam z vana. Stanęłam przed ogromnym stadionem. Mimo tego, że już raz tu byłam nadal wywierał na mnie ogromne wrażenie. -Wow, za każdym razem wygląda tak samo cudownie.

#You have nothing to apologize for# [V x Reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz