아홉

188 12 14
                                    

Rozmawiałyśmy z Lisą o wszystkim i o niczym póki nie zrobiła się noc. I to dosłowna. Przyjaciółka wyszła z mojego domu o pierwszej, już pomijając fakt, że następnego dnia obie miałyśmy pracę.

Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka z zamiarem pójścia spać, jednak moje myśli krążyły wokół jutrzejszego spotkania Lisy z Jineul'em. Ciekawa jestem jakie to uczucie zakochać się w kimś na zabój. Osobiście nigdy nie doświadczyłam tego uczucia, z resztą moje związki nigdy nie trwały więcej niż miesiąc, i to głównie z mojego powodu. Jestem osobą, która szybko się nudzi więc gdy nic ciekawego się nie działo moje uczucia umierały tak samo jak relacje.

-Ech, no cóż chyba taki jest mój los.- Westchnęłam i poszłam spać.

TIME SKIP

Kolejny dzień zaczął się tak jak zwykle. Szybkie ogarnięcie, śniadanko i do pracy. Powoli wyrobi się ta codzienna rutyna. Dzisiaj byłam troszeczkę podekscytowana, ponieważ miałam poprowadzić trening jednemu z naszych najlepszych jeźdźców. Jeździ zaledwie dwa lata a jest już na wyśmienitym poziomie.

Dotarłam do stajni na czas, przywitałam się ze stajennymi oraz resztą instruktorów i poszłam do dyżurki żeby odłożyć zbędne rzeczy i posprawdzać grafik.

-Cześć [t.i]- Usłyszałam za sobą chłopięcy głos.

-Witaj Kazuya. Gotowy na trening ?

-Jak zawsze, tylko nie jestem pewien czy Paris znowu czegoś nie odwali hehe.

-Nawet jeśli to przynajmniej będzie ciekawie. dobra koniec tego gadania idź ją czyść a ja przyniosę ci sprzęt.

-Tak jest pani trener!- chłopiec zaśmiał się i pobiegł do swojego konia, a ja przygotowałam dla niego sprzęt.

-Rozluźnij się na tym koniu bo oboje wyglądacie jakbyście mieli kije w dupie!- Krzyknęłam z Kazui bo co jak co ale taka była prawda.-Ten koń cię nie zabije! Chyba...

-Dzięki za pocieszenie.

-Dobra najedź z kłusa na tą stacjonatę. Ma około 40 centymetrów więc na spokojnie to skoczycie.- Po chwili słyszałam rytmiczne odbicie się konia od ziemi i widziałam leciutki skok.-Dobrze, jeszcze raz i daj jej minutkę przerwy. Ustawię wam parkour.

-Tylko nie szalej z wysokością.

-Osiemdziesiątki na dobry początek dnia.

-No niech ci będzie.-Chłopak zgodnie z moim poleceniem jeszcze raz skoczył stacjonatę i po pewnym czasie przeszedł do stępa.

Ustawiłam parkour o raczej średnim poziomie trudności i powiedziałam Kazui aby zrobił pół kółka galopem i zaczął skakać a ja na chwilkę odwróciłam się aby odłożyć bat na odpowiednie miejsce jednak usłyszałam odgłos zrzucanego drąga.

-Chikusho

-Ej co to ma być za przeklinanie i to do tego po japońsku ?! I tak wogóle to coś ty odwalił??- Popatrzyłam z politowaniem na chłopaka.

-Ja sobie spokojnie jadę nie zrobiłem nic złego i nagle zachciało jej się zatrzymać i rozjebać przeszkodę !!!

-Słownictwo! Ech co ja z tobą mam jedź jeszcze raz, muszę to zobaczyć.

-Dobra.- Kazuya zmienił kierunek i płynnie zagalopował. Nie widziałam nic specjalnego w zachowaniu Paris. Powoli zbliżali się do pechowej przeszkody jednak przy odpowiednim przypilnowaniu i użyciu bacika klacz skoczyła bez problemu.

-No i w czym problem? Bo jak dla mnie to wcześniej źle ją przypilnowałeś. Dobrze wiesz jaka ona jest i przy luźniejszej wodzy, lub braku impulsu ten koń nie skoczy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 08, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

#You have nothing to apologize for# [V x Reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz