4.

14 1 0
                                    

-Dobrze Kate w takim razie jesteśmy dogadane, spotkanie z panią McGonagal jutro o 11:30 wstawiasz sie ze mną tak?

-Tak pani prezes.

-Dobrze w takim razie możesz wrócić do swoich obowiązków.

-Tak pani prezes

O 15:00 do mojego biura wszedł Charli

-To co możemy sie zbierać?

-Tak tylko że w tym mam jechać na  WYCIECZKĘ?

-Spokojnie to wycieczka po mieście

-A okej

Jak sie okazało Charli zabrał mnie nad ocean.

-Wow Charli ale jesteś pomysłowy. A tak szczerze mieszkam tu 3 lata i ani razu nie byłam nad oceanem.

-Serio? To teraz na każdą randkę będę cię tu zabierał.

-To jest mega romantyczne ten zachód słońca.

-Faktycznie.

Usiedliśmy na piasku na jego marynarce i siedzieliśmy przytuleni. Było mi naprawdę bardzo przyjemnie. Nigdy nie czułam się przy kimś tak dobrze jak przy nim nawet przy Cheryl. Do której zresztą ostatnio się nie odzywałam, więc muszę to nadrobić. Odgoniłam od siebie myśli i cieszyłam się chwilą.

-Wiesz Rose naprawdę bardzo cię lubię, a nawet bardziej niż lubię.

-Bardzo mi milutko ale rzeczywiście ja też bardzo cię lubię.

-W takim razie chodźmy pokażę ci następną część naszej randki.

-W takim razie chodźmy tylko szpilki zdejmę.

Zdjęłam szpilki i pobiegłam za Charlim i wskoczyłam mu na plecy.

-Jezu jaka ty jesteś leciutka jesz coś wogóle?

-Nawet więcej niż ci się wydaje- powiedziałam po cichu w sumie bardziej do siebie niż do niego.

-Już prawie jesteśmy

-To tu?

Doszliśmy do małej restauracji na plaży trochę podobnej do altanki. Nie miała okien tylko białe zasłonki. Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stoliku przy zasłonce.

-Bardzo tu uroczo. Jak znalazłeś to miejsce?

-To restauracja mojego wujka.

-Naprawdę?- zapytałam zdziwiona gdyż myślałam, że u Charliego w rodzinie tak jak w mojej wszyscy pracują w tej samej lub podobnej branży.

-Wujek jest inaczej nastawiony, nigdy nie chciał pracować jak mój dziadek, ojciec, ja. Zawsze chciał prowadzić restauracje ze swoją żoną, przez co mój dziadek się go wyparł. Uprzedzając pytanie mój tata nie wyparł sie brata, ale ma też dobry kontakt z ojcem.

-Ou trochę to smutne, nie rozumiem jak można wyprzeć się własnego dziecka.

-Dobrze skończmy ten temat może teraz ty powiedz coś o swojej rodzinie.

-A więc tak moi rodzice mieszkają w stolicy, mam starszego brata, który ma narzeczoną i 5 miesięczną córeczkę, która jest oczkiem w głowie dosłownie wszystkich. Mój brat nie pracuje jako agent nieruchomości, a jako architekt. Mam z nim bardzo dobrą relacj i również mieszka w stolicy. To tak z grubsza wszystko.

-Wow no nieźle. Sporo informacji.- Charli uroczo się do mnie uśmiechną i dopiero teraz zauważyłam ża ma słodkie dołeczki, w które miałam ochotę włożyć paluszki.

Zamówiliśmy sobie po koktajlu jeszcze chwilę porozmawialiśmy i Charli zawiózł mnie do domu.

Rozdział dodaje dziś bo  w sobotę mogę  nie mieć czasu😊

Pan I Pani PrezesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz