Emilia Thomson stała przed lustrem dopieszczając swoją fryzure. Troche lakieru,spinek i jej loki przypominały te które miała Merlin Monroe.Jej lustro było ogromne. Mogła się w nim przeglądać i stroić do niego najśmieszniejsze miny. Poprawiała spódniczkę i co chwilkę poprawiała usta swoją jedyną,ale ulubioną krwisto - czerwoną szminką. Dochodziła godzina 7:00 PM. O 7:30 PM miał się pojawić Finn.
W domu panował chaos. Ojciec i reszta policjantów z Saysin wyjeżdżała do Nowego Yorku na zebranie komisyjne. Odbywało się to raz na 3 lata i było obowiązkowe. Policjanci w Saysin nie byli zbyt liczni. Jasper,Miller,Steve Thomson i oczywiście komendantka Penelopa Thomson. Tak naprawdę to nie było potrzeby zatrudniać nikogo więcej. W Saysin ostatnio coś poważnego działo się 16 lat temu. Teraz wystarczy aby Penelopa Thomson na zmianę z Stevem Thomsonem patrolowali miasto,Jasper siedział na komendzie a Miller załatwiał papierkową robotę. Dziś na komendzie zostawała sama Penelopa Thomson.
-Steve nie martw się... Poradzę sobie. A z resztą po 12:00 PM przyjdzie do mnie na komende Emilia. Naprawdę jedź w spokoju. - powiedziała kobieta
-Tylko mniej te świadomość że będę 800 kilometrów dalej i nie będę w stanie ci pomóc. -odparł mężczyzna
-Tak wiem.
Emilia poraz ostatni chciała przeczesać włosy. Stanęła jak najbliżej lustra,wzięła do ręki szczotke i już chciała przyłożyć ją do głowy kiedy zobaczyła za sobą ojca. Serce zaczęło jej szybciej bić a oddech stał się nie równy.
-Pamiętaj żeby przyjść do matki na komende. - powiedział cicho
-Pamiętam tato.
-Dziś będziesz jak prawdziwa policjantka.
-Na pewno wszystko będzie dobrze. - odparła dziewczyna
Steve zmierzył ją wzrokiem.
-Dla kogo się tak stroisz? -zapytał
-Dla nikogo, po prostu chcę ładnie wyglądać na urodzinach koleżanki. - powiedziała ze strachem w głosie
Wtedy mężczyzna złapał ją za włosy co wywołało o Emili ogromny ból i zaczął szeptać do ucha:
-No mam nadzieje. Następnym razem załóż dłuższą spódniczke. Włosów też się pozbędziesz!
-Steve! Jasper już czeka! Schodź już! - krzyknęła gdzieś z kuchni Penelopa Thomson
-Jasne kochanie!!!! - krzyknął
-Ani słowa o tej rozmowie. - powiedział szeptem do dziewczynyGdy już wyszedł odetchnęła z ulgą, zamkneła oczy, odliczyła do 10.
Usłyszała pukanie do pokoju.
-Mogę wejść? -zapytała Penelopa
-Jasne.- odpowiedziała ze sztucznym uśmiechem
-Ślicznie wyglądasz. -powiedziała spoglądając na dziewczynę
-Dzięki.
-Obiecaj mi że o 12:00 PM Finn cię odprowadzi na komende.
-Obiecuje mamo... I zostane z tobą do rana.
Nagle rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
-To pewnie Finn. Ja już pójde. - powiedziała,zabrała torebke i wyszła z pomieszczenia a za nią kobieta
Otworzyła drzwi a za nimi zobaczyła chłopaka.
-Ślicznie wyglądasz. - powiedział
-Dziękuje. - odparła
CZYTASZ
Lake || Noah Schnapp,Finn Wolfhard
FanfictionKto by pomyślał że kiedyś los ich połączy? Kto by pomyślał że coś takiego wydarzy się w Saysin? Emilia Thomson jest mieszkanką małego miasteczka Saysin. Ma już zaplanowaną przyszłość. Rodzice uznali że dziewczyna pójdzie w ich ślady i zostanie polic...