12

488 32 17
                                    

Emilia Thomson stała przed lustrem dopieszczając swoją fryzure. Troche lakieru,spinek i jej loki przypominały te które miała Merlin Monroe.Jej lustro było ogromne. Mogła się w nim przeglądać i stroić do niego najśmieszniejsze miny. Poprawiała spódniczkę i co chwilkę poprawiała usta swoją jedyną,ale ulubioną krwisto - czerwoną szminką. Dochodziła godzina 7:00 PM. O 7:30 PM miał się pojawić Finn.

W domu panował chaos. Ojciec i reszta policjantów z Saysin wyjeżdżała do Nowego Yorku na zebranie komisyjne. Odbywało się to raz na 3 lata i było obowiązkowe. Policjanci w Saysin nie byli zbyt liczni. Jasper,Miller,Steve Thomson i oczywiście komendantka Penelopa Thomson. Tak naprawdę to nie było potrzeby zatrudniać nikogo więcej. W Saysin ostatnio coś poważnego działo się 16 lat temu. Teraz wystarczy aby Penelopa Thomson na zmianę z Stevem Thomsonem patrolowali miasto,Jasper siedział na komendzie a Miller załatwiał papierkową robotę. Dziś na komendzie zostawała sama Penelopa Thomson.

-Steve nie martw się... Poradzę sobie. A z resztą po 12:00 PM przyjdzie do mnie na komende Emilia. Naprawdę jedź w spokoju. - powiedziała kobieta

-Tylko mniej te świadomość że będę 800 kilometrów dalej i nie będę w stanie ci pomóc. -odparł mężczyzna

-Tak wiem.

Emilia poraz ostatni chciała przeczesać włosy. Stanęła jak najbliżej lustra,wzięła do ręki szczotke i już chciała przyłożyć ją do głowy kiedy zobaczyła za sobą ojca. Serce zaczęło jej szybciej bić a oddech stał się nie równy.

-Pamiętaj żeby przyjść do matki na komende. - powiedział cicho

-Pamiętam tato.

-Dziś będziesz jak prawdziwa policjantka.

-Na pewno wszystko będzie dobrze. - odparła dziewczyna

Steve zmierzył ją wzrokiem.

-Dla kogo się tak stroisz? -zapytał

-Dla nikogo, po prostu chcę ładnie wyglądać na urodzinach koleżanki. - powiedziała ze strachem w głosie

Wtedy mężczyzna złapał ją za włosy co wywołało o Emili ogromny ból i zaczął szeptać do ucha:

-No mam nadzieje. Następnym razem załóż dłuższą spódniczke. Włosów też się pozbędziesz!

-Steve! Jasper już czeka! Schodź już! - krzyknęła gdzieś z kuchni Penelopa Thomson

-Jasne kochanie!!!! - krzyknął
-Ani słowa o tej rozmowie. - powiedział szeptem do dziewczyny

Gdy już wyszedł odetchnęła z ulgą, zamkneła oczy, odliczyła do 10.

Usłyszała pukanie do pokoju.

-Mogę wejść? -zapytała Penelopa

-Jasne.- odpowiedziała ze sztucznym uśmiechem

-Ślicznie wyglądasz. -powiedziała spoglądając na dziewczynę

-Dzięki.

-Obiecaj mi że o 12:00 PM Finn cię odprowadzi na komende.

-Obiecuje mamo... I zostane z tobą do rana.

Nagle rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.

-To pewnie Finn. Ja już pójde. - powiedziała,zabrała torebke i wyszła z pomieszczenia a za nią kobieta

Otworzyła drzwi a za nimi zobaczyła chłopaka.

-Ślicznie wyglądasz. - powiedział

-Dziękuje. - odparła

Lake || Noah Schnapp,Finn WolfhardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz