13

480 32 21
                                    

Krzyk,pisk,płacz.

Wybiegła na zewnątrz skąd dochodziły przerażające dźwięki. Poczuła ogromne zimno,ale za chwile poczuła na sobie marynarke Finna która trochę ją ogrzała.

Zdezorientowanie.

To na pewno można powiedzieć o tej sytuacji.

Zobaczyła.

Przetarła oczy,aby sprawdzić czy na pewno jej się nie przewidziało. Czy to nie jest przypadkiem złudzenie.

Sznur i pętla.

Sama by się nigdy nie odważyła. Te dwie rzeczy przerażały ją od zawsze.

Ból.

Chwila wielkiego zdezorientowania a potem ból w klatce. Momentami problem z regualenym oddechem.

Przerażenie.

To chyba odczuwała najbardziej. Ona i Finn jedyni trzeźwi. Czuła tak ogromną bezradność. Poczucie że już nic nie może zrobić. Strach jaki ją opanował był nie do opisania.

Spokój i opanowanie.

Po jakiejś minucie zdezorientowania,bólu,strachu i wpatrywania się w sine ciało zaczęła działać. Wyciągnęła telefon.

-H..aaloo mamo? - zapytała by się upewnić

-Tak, co jest córciu?

-P..rzyjedź tu p..rr..oszee . - powiedziała i nacisnęła czerwoną ikonkę by się odłączyć.

Czuła odpowiedzialność że musi tam podejść. Coś zrobić. Uczono ją że w takiej sytuacji nie wolno wylewać łez. Trzeba działać. Chciała podejść bliżej.

-Emilia nie musisz tego robić. - powiedział Finn patrząc jej w oczy

-Muszę Finn. - powiedziała i ruszyła na przód a chłopak za nią

Wtedy stała się rzecz najgorsza. Widok Schnappa w takim stanie wywołał chyba u dziewczyny wszystkie emocje jakie mogą towarzyszyć człowiekowi. Wzrok pełen cierpienia pozostał na Emili. Korytarze łez na policzkach. W dziewczynie nastąpiła chwila skruchy. Podbiegła do chłopaka siedzącego pod wiszącym ciałem. Przytuliła go. To był chyba najbardziej szczery uścisk w jej życiu.

- Emilka ja.. -zaczął mówić z żalem w głosie

-Ciii już dobrze... - powiedziała mu cicho do ucha

Odsunęła się od przerażonego chłopaka. Żadne słowa nie były w stanie opisać jego uczuć.

- Ashley! - zawołała dziewczynę która też była cała spanikowana. Nie była tak bardzo wstawiona jak inni.

-Tak? - powiedziała drżącym głosem

-Dzwoniłaś po karetkę? - spytała dziewczyna

-Tak, jakieś 3 minuty temu. - powiedziała wylewając coraz więcej łez

-Zachowałaś się najlepiej jak mogłaś. Mam tylko jedną prośbe:weź go w jakieś spokojne miejsce i postaraj się uspokoić. Nie chcę żeby widział jak ją zabierają. - powiedziała wskazując na Noaha

-Yhmm i przy okazji spróbuje sama. Proszę cię zadzwoń do mnie jak coś się wyjaśni. - odparła

-Jasne.

Dziewczyna spojrzała na Finna.

- Rozejść się!!! Wszyscy do środka!!! Bez paniki!!! - krzyczał chłopak do gapiów którzy zebrali się wokół drzewa

Tak bardzo była mu wdzięczna. Tak bardzo jej imponował.

Ludzie weszli do środka. Nikt w to nie wierzył. Ona sama nie wierzyła. Zostali sami. W sumie to nie zupełnie. Nad nimi wisiało drobne ciało.

Lake || Noah Schnapp,Finn WolfhardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz