6

591 39 19
                                    

Emilia całe popołudnie czytała książke. Kochała literature. Wszystkie dramaty dosłownie połykała. Była częstym gościem w bibliotece. Dzisiejsza książka nosiła tytuł "Koniec". Tak po prostu "Koniec". Dostała ją od Noaha na urodziny i w tym całym wahaniu nastroju postanowiła ją przeczytać. Wciągnęła ją ogromnie. Nawet nie zauważyła kiedy skończyła czytać ostatnią stronę. Odłożyła na regał swoją dzisiejszą lekture i przetarła oczy.

Na zegarze widniała godzina 19:30,co oznaczało że nieubłagalnie zbliża się kolacja. Emilia nienawidziła kolacji. Jej zdaniem przypominała trochę spowiedź. Musiała spowiadać się z całego dnia rodzicom. Co robiła,gdzie była... Nienawidziła tego. Gdy tylko słyszała jak matka krzyczy "Emilciu zejdź na kolacje!!!" miała ochotę uciec i nigdy nie wrócić. Dzisiejszy dzień był wyjątkowo nie udany i naprawdę nie miała ochoty zwierzać się z tego jak pokłóciła się z najlepszym przyjacielem. Jej humor był okropny...

-"Emilciu zejdź na kolacje" - usłyszała te przerażające słowa dochodzące z kuchni,ale ona przecież się nigdzie nie wybiera

-Przepraszam,ale nie dam rady... -krzyknęła a po chwili w progu drzwi pojawiła się Penelopa Thomson w fartuchu

-A to dlaczego? - zapytała

-Bardzo źle się czuje... Boli mnie strasznie głowa. Mogłabyś mi podać jedzenie do pokoju? - powiedziała i czuła lekkie wyrzyty sumienia że okłamała matkę

-Jeżeli tak... Zaraz ci przyniosę i jedzenie i tabletke

-Ok. Dziękuje - odparła dziewczyna

Po chwili Penelopa weszła do pokoju z tacą na której było jedzenie,małą tabeltką i szklanką wody.

-Zjedz,a potem zażyj tabletkę i popij wodą.

-Jasne - powiedziała i rzuciła w stronę matki sztucznym uśmiechem

Starsza Thomson wyszła z pokoju i zamknęła za sobą drzwi. Emilia poczuła ogromną ulgę i mogła w spokoju delktować się przygotowanym przez matkę rogalikiem. Po zjedzeniu wyrzuciła tabletke przez okno i położyła głowę na miękkiej,białej poduszce. Jej pokój był prawie cały biały. Wyglądał troche jak laboratorium,ale to rodzice go urządzali. Przymknęła lekko powieki i delektowała się ciszą panującą w pokoju. Niestety z transu wyrwał ją dźwięk telefonu. Ciężko podniosła się z łóżka w poszukiwaniu urządzenia. Po chwili zauważyła je na półce nad biurkiem. Sięgnęła po niego i gdy zobaczyła imię na wyświetlaczu na jej twarzy pojawił się uśmiech. Lekko przygryzła wargę i odebrała.

-Hej Emilka! Jak tam u ciebie? - odezwał się Jack Grazer.

Emilia i Noah zawsze mieli z nim dobry kontakt. Widać było że Jack lubił Emilie,a Emilia jego. Jego dziewczyna Miranda róznież była w dobrych relacjach z Duetem Thomson i Schnapp.

-Ile razy mam mówić żebyście przestali nazywać mnie Emilka??? I dlaczego mnie o to pytasz Jack? - powiedziała dziewczyna i zmarszczyła lekko brwi

-Nie było cię na ostatnich lekcjach. Martwiliśmy się z Mirandą. - Thomson trochę to zdenerowało. Tak naprawdę pomiędzy nią a parą nastolatków nie było jakiejś większej relacji. Po prostu się lubili i tyle. Zdenerowało ją to że dzwonią i interesują się co u niej dopiero gdy coś się dzieje

-Wszystko jest ok. - szybko odparła

-Napewno? Wiesz to nie jest bezpieczne chodzić samemu nie wiadomo gdzie.- dalej ciągną Grazer

-Tak, wszystko ok. A poza tym nie byłam sama.

-W takim razie z kim? Z Wolfhardem? - zapytał

-Nie ważne. Od kiedy ty się tak o mnie martwisz Jack? Wiesz co daruj sobie!

-Chciałem tylko spytać.- odparł smutnym głosem

-Fajnie by było gdybyś się martwił zawsze a nie tylko wtedy gdy zaczynam znajomość z Wolfhardem wiesz? - powiedziała i rzuciła słuchwką

Dzisiejszy dzień był naprawdę trudny. Emilia przebrała się w koszule nocną i bezwładnie opadła na łóżko. Minęło kilka sekund i zasnęła.

××××××××××××

Emilia w sobotę nigdy nie nastawiała budzika. Budziła się sama o której ma ochotę,ale tym razem tak nie było. Ze snu zbudził ją dźwięk telefonu z którym nie miała dość dobrych doświadczeń z poprzedniego wieczoru. Miała ochotę wziąć to cholerstwo i wyrzucić przez okno. Nie zwracając uwagi kto dzwoni odebrała i przyłożyła urządzenie do ucha.

-Kto do cholery? - powiedziała zaspanym głosem Emilka

-Panno Thomson czy mogłaby Pani zejść na dół? - usłyszała ten spokojny głos na co lekko się uśmiechnęła

-Finn?

-Nie,Święty Mikołaj.

-Czyli na dole są prezenty?

-Emilia,po prostu zejdź. - powiedział po czym Emilia odłożyła telefon

Wyszła z pod kołdry,ubrała kapcie i z rozczochranymi włosami  zaczęła schodzić po schodach na dół. Nie wiedziała o co chodzi chłopakowi,ale coś podpowiadało jej żeby zejść.

Gdy znalazła się w kuchni po prostu ją zamurowało. Finn Wolfhard siedział z jej mamą przy stole jedząc grzanki i rozmawiając. Popatrzyła się na nich dziwnie.

-Finn co ty tu robisz??? - zapytała

-Kolega przyszedł a ty spałaś. Nie chciał cię budzić,więc zaprosiłam go na śniadanie. - odpowiadziała moja mama na co Finn przytakiwał głową

-Twoja mama powiedziała że jak zadzwonie to od razu się obudzisz. - powiedział i się uśmiechną

-Dobrze dzieciaki ja już idę do pracy. Emilka w lodówce masz sałatke,możesz ją zjeść. - powiedziała pakując ostatnie rzeczy do torebki po czym skierowała się do drzwi - Miło cię było poznać Finn! - krzyknęła i wyszła

-Tak cię bardzo przepraszam!!! Byłam bardzo zmęczona i zaspało mi się. - powiedziała poprawiając rozczochrane włosy.

-Nic się nie stało. - powiedział z ogromnym uśmiechem

-Ja lecę na górę się ubrać i zaraz tu wróce.

-Poczekaj,a co ze śniadaniem? - zapytał Wolfhard

-Nie chcę tej sałatki! - powiedziała i pobiegła na górę

Thomson chyba nigdy w życiu się tak szybko nie ubierała. Wyciągnęła z szafy pierwszą lepszą suknienkę,pomalowała usta krwistą pomadką,spakowała do torebki kilka najpotrzebniejszych rzeczy i zbiegła na dół.

-Gotowa! - krzyknęła

-W takim razie chodźmy! - odparł chłopak

Na dworze jak codziennie od jakiś dwóch tygodni było bardzo gorąco.

-Ymmm Finn? - powiedziała lekko zdziwiona dziewczyna

-Tak?

-Twój dom nie jeste przypadkiem w drugą stronę?

-Jest,ale ty jesteś bez śniadania więc pójdziemy na najlepsze śniadanie w mieście! - powiedział

-Idziemy do "Club Shake"? - zapytała z uśmiechem dziewczyna

-A owszem

Emilia kochała to miejsce. Zawsze przychodziła tam z Noahem i rozmawiali na wszystkie tematy. Ucieszyła się kiedy chłopak zaproponował jej aby tam iść.

Weszli do baru. Wszędzie pachniało tostami i jajecznicą. Było cudownie do pewnego momentu. Zaczęli się kierować do ostatniego stolika kiedy dziewczyna zobaczyła coś czego wolałaby nie zobaczyć. To ją przerosło. Finn tylko ją obją i starał się odejść tak daleko aby Emilia tego nie widziała..

Hejka!!! Od razu chcę przeprosić że tyle nie było rozdziału,ale miałam 6 sprawdzianów w tamtym tygodniu więc ciągle się uczyłam. Mam nadzieje że rozdział wam się podoba i mam pytanko: Jak myślicie co zobaczyła Emilka?


Lake || Noah Schnapp,Finn WolfhardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz