Bez Litości. #7 Słodka Krew.

153 16 2
                                    

3 Września w jednych że szkół w małym miasteczku w Kanadzie około godziny 13.00 w szkolnej toalecie miał miejsce wypadek. Jeden z licealistów stracił oko, prawdopodobnie ktoś oddał cios w jego oko nożyczkami. Sprawa do tej pory nie została wyjaśniona. Dwa dni temu zaginął jeden z kolegów chłopaka ze szkoły. Policja wszczęła śledztwo. Na dzień dzisiejszy nie ma żadnych informacji o tym gdzie chłopak może przebywać i jaki jest jego stan zdrowia. Będziemy informować państwa na bieżąco. Dla telewizji BBC - Emma Williams.

Penny: Słyszałeś? Policja poszukuje Ruperta. Na pewno go znajdą a wtedy zamknął nas w więzieniu.. To już koniec.. Jak ja mogłam być taka głupia i dać się sprowokować.. *cichy płacz*
Tommy: Uspokój się Penny. Mówiłem Ci, że nic nam nie zrobią. Nawet jeżeli go znajdą to nie ma żadnych dowodów, że my to zrobiliśmy. A ty.. Tylko mnie obroniłaś. Jestem Ci za to bardzo wdzięczny.
Penny: Ja już tak dłużej nie dam rady.. Każdy w szkole rozmawia tylko o tym gdzie jest Rupert i co się z nim stało.. A ja.. A ja mam jego krew na swoich rękach.
Tommy: Działałaś tylko w naszej obronie. To on nas zaatakował. Ty tylko nas broniłaś. Gdy nie ty to zamiast niego my teraz byśmy leżeli zakopani w lesie.
Penny: Może.. Może masz rację.. Przecież ja tylko nas broniłam.. Dziękuję Ci Tommy.

Dziewczyna przytuliła się do chłopaka. Ten objął ją jedną ręką i zrobił to samo. Głaszcząc dziewczynę po głowie Tom spojrzał się na okno przed sobą i uśmiechnął się do siebie.

Tom wyszedł od Penny przed 22. Nie chciało mu się jeszcze iść do domu więc udał się do pobliskiego parku na spacer. Usiadł na ostatniej ławce, tam gdzie nikt nigdy nocą nie siedział ponieważ było ciemno a światło z latarni nie dochodziło do tego miejsca. Na około ławki było kilka pozbawionych już liści drzew.
Tommy siedząc na ławce włożył swoje przemarznięte ręce do kieszeni w kurtce. Po chwili zauważył młodą, zgrabną dziewczynę która przechodziła przez park. Miała białe włosy a ich końcówki były niebieskie jak morze. Nastolatek nie potrafił dostrzec jaki ma kolor oczu ponieważ było bardzo ciemno. Ocenił, że dziewczyna ma na oko dwadzieścia parę lat. Była niska, mniej więcej o dziesięć centymetrów niższa od niego. Oczy Tommy'ego zrobiły się wielkie. Gdy dziewczyna znalazła się już blisko ławki chłopaka - zatrzymała się i spojrzała na niego. Nastolatek zauważył, że dziewczyna zamiast oczu ma same białka. Lekko się przeraził, przetarł rękoma swoje oczy i spojrzał raz jeszcze na dziewczynę. Teraz na jej szyi pojawiła się wielka czerwona krecha tak jakby ktoś jej przecinał głowę maczetą. Z szyi zaczęła lecieć krew a głowa dziewczyny w pewnym momencie upadła na ziemię. Oczy chłopaka zrobiły się jeszcze większe, jakby zaraz miały wylecieć na inną planetę. Poczuł jak ktoś łapie go za ramię. W jednej chwili dziewczyna zniknęła a obok chłopaka stał ochroniarz, trzymając swoją rękę na jego ramieniu.
Ochroniarz: Chłopaku. Co ty tu robisz? Dochodzi dwunasta a ty siedzisz na ławce w parku.. Nie masz przypadkiem jutro szkoły?
Tommy: Tak.. Tak.. To znaczy.. Tak mam jutro szkołę.. I.. Właśnie miałem się zbierać.. Także dobranoc Panu.
Ochroniarz: Uważaj na siebie dzieciaku. Ta okolica jest niebezpieczna. Coraz więcej chłopaków w Twoim wieku wpada w tarapaty.

Tommy wstał z ławki i spojrzał raz jeszcze na ochroniarza, odwrócił się i pobiegł w stronę domu.

7 Październik 2010r (czwartek)
Tommy nie mógł spać tej nocy. Cały czas myślał o tym co widział w parku. Jego myśli krążyły pomiędzy dziewczyną którą widział, a tym co się stało z Rupertem. Raz śmiał się z tego, raz robiło mu się przykro i nie wiedział co ma z tym wszystkim zrobić. Nawet przeszło mu przez myśl, żeby zgłosić się na policję, że to on skrzywdził Edwarda i zabił Ruperta. Ta myśl jak szybko przyszła tak szybko wyszła z głowy Tommy'ego.
Zbliżała się siódma. Tom postanowił wstać z łóżka i trochę się pozbierać przed szkołą. Wziął szybki prysznic, zjadł śniadanie, wypił swoją ulubioną czarną kawę i wyszedł z domu. Umówił się z Penny na przystanku autobusowym. Wyszedł z domu o 7:30 i poszedł szybkim krokiem na autobus. Gdy zbliżał się zauważył Penny która stała obok przystanku. Pomachała mu a ten zrobił taki sam gest. Dziewczyna przytuliła nastolatka na przywitanie.
Penny: Jak się czujesz?
Tommy: W porządku. A Ty?
Penny: Trochę przestałam się martwić o to co będzie dalej. Wzięłam sobie Twoje słowa do serca.
Tommy: To dobrze.

Autobus podjechał a Tom wraz z Penny wsiedli do niego - zajęli jak zwykle miejsca na samym końcu.
Nastolatek całą drogę nie powiedział ani słowa do dziewczyny. Cały czas miał głowę w chmurach.
Penny: Tom czemu jesteś taki cichy? W ogóle się do mnie nie odzywasz..
Tommy: A nie wiem.. Jakoś tak.. Zamyśliłem się.

Dziewczyna odpuściła i nie drążyła dalej tematu.
Autobus podjechał pod szkołę. Kilka dzieciaków wraz z Tomem i Penny wysiedli z autobusu. Tom nie czekając na Penny wszedł szybkim krokiem do szkoły i udał się do toalety. Stanął przed umywalką, popatrzył na siebie w lustrze. Nabrał trochę wody na ręce kilkakrotnie przemywając sobie twarz. Spojrzał jeszcze raz w lustro i zobaczył coś dziwnego - jego twarz zmieniała się, raz była normalna a raz jakby zmieniała mu się w twarz jakiegoś kościotrupa. Tommy tak się przestraszył, że aż odskoczył od umywalki i upadł na podłogę. Akurat w tym momencie wszedł Dyrektor - Marcus. Podszedł do chłopaka i kucnął przy nim.
Marcus: Tommy co z tobą? Co się stało?
Tommy: Ja.. Nic.. Po prostu zrobiło mi się trochę słabo i upadłem.. Ale już jest wszystko w porządku Panie Dyrektorze.

Tommy podniósł się z podłogi i jeszcze raz podszedł do umywalki myjąc w niej ręce.

Podczas zajęć nastolatkowi zrobiło się strasznie słabo. Wyszedł z lekcji bez słowa i wybiegł ze szkoły. Udał się w stronę parku, w którym poprzedniego dnia widział tą dziwną dziewczynę. Postanowił, że posiedzi tam do wieczora i znowu ją zobaczy.
Mijały godziny, nastolatek cały czas czekał. Patrzył w jeden punkt na podłodze. Wybiła godzina 22. Na ławce na której siedział Tom było bardzo ciemno. Mijała minuta po minucie aż wreszcie Tommy dostrzegł dziewczynę. Wyglądała tak samo jak wczoraj, była tak samo ubrana.
Dziewczyna zatrzymała się lecz trochę dalej niż wczoraj. Wyciągnęła telefon i zadzwoniła do kogoś. Tommy spojrzał na jej oczy - Tym razem były normalne, zielone. Nastolatek cały czas na nią patrzył. Jego oczy zrobiły się wielkie i czerwone. Jego psychika zaczynała już nie dawać rady. Poczuł jedynie uczucie śmierci, podnieciło go to. Poddał się swoim uczuciom. Dziewczyna skończyła rozmawiać przez telefon i ruszyła przed siebie, w stronę chłopaka - ten podniósł się i złapał za swój plecak. Zagrodził jej drogę. Dziewczyna nie zdążyła powiedzieć nawet słowa kiedy chłopak wymierzył ostry cios w jej twarz - zemdlała. Obudziła się przywiązana do drzewa. Tommy stał nad nią ze swoim długim nożem w ręku.
Tommy: Ene.. Due.. Rike.. Fake.. Tommy stoi z nożem w łapie.. Raz.. Dwa.. Trzy.. Dzisiaj giniesz.. Ty!

Dziewczyna nawet nie zdążyła ogarnąć swojego położenia - Tommy wymierzył nożem przecinając jej głowę.
Głowa upadła na podłogę a z dziury w szyi zaczęła tryskać krew. Ciało dziewczyny bezwładnie upadło na podłogę.
Tommy wziął na palec trochę jej krwi i polizał.
Tommy: Twoja krew jest tak samo słodka jak Ty.. Kochanie..

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Bez Litości.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz