Rozdział 2

661 7 13
                                    


Wstałam rano, Filip przyniósł mi pyszne śniadanie. Może jajecznica z kiełbasą nie jest jakimś odkryciem kulinarnym ale było mi naprawdę miło. Pocałowałam go w policzek za to. Chwilę później się odwdzięczył soczystym buziakiem w usta. 

-Wstawaj, szkoda dnia! - Wykrzyknął z uśmieszkiem.

Wstałam, poszłam się ubrać do łazienki, zapomniałam zamknąć drzwi a tam w drzwiach Quebo!

 E, Taco nie mówiłeś, że masz nową loszke. - Powiedział śmiejąc się Kuba.

-No to widzisz, a teraz wyłaź z łazienki bo Ci coś zrobię. - Powiedział wkurzony Fifi.

-Już, już. -Odparł Kuba.

Nie przepadałam nigdy za tym panem z tatuażami, w Somie minimalnie poprawił moją opinie o nim. 

Dzień spędziłam prze telewizorem. Wieczorem okazało się, że przychodzi do nas Kuba z dziewczyną. 

-Taco wybierz w co mam się ubrać! -Krzyknęłam na pół domu.

-Wiesz, że wolę Cię nagą ale ta w koronkę też ujdzie. -Powiedział

Ledwo się ubrałam, a tu... dzwonek!

Przywitanie przebiegło pomyślnie, z dziewczyną Quebo od razu dobrze mi się rozmawialiśmy.

Przysiedliśmy do stołu, gadka szmatka... aż w końcu loszka Kuby zabiera mnie na rozmowę. 

-Uważał lepiej na Taco, nie wiadomo co kryje za uszami. - Powiedziała przezornie. 

-Dobrze. -Powiedziałam, żeby odwaliła się od mojego Romeo.

Później gadaliśmy już bardziej prywatnie przez pół godziny. Aż nie zaszłam do toalety obok zamkniętych drzwi. Wychodząc zauważyłam coś niepokojącego, mianowicie otwarte drzwi. Otwieram je ze strachem, a tam... Parę worków jakiś proszków.

50 twarzy Taco HemingwayaWhere stories live. Discover now