Taco posadził mnie zawadiacko na tylnim siedzeniu motoru i pojechaliśmy z tego teatrzyku. Prędko niczym dziki cwał wróciliśmy na ulicę Tacową 7. Odstawił motor gdzie popadnie bo wiedział że i tak nikt nie odważy się dosiąść byka. Zaczęłam już kierować się w stronę jego apartamentu ale on powiedział mi stop!
-Dość! - powiedział Taco. Zatrzymałam się i odwróciłam. O co mu znowu chodzi?
-Widziałem że nie masz zbyt wielu rzeczy. Co powiesz na mały shoppink w centrum miasta, matmuazel?
Byłam superszczęśliwa! Poczułam się jak nowo narodzona! Haha! Jak księżniczka w pięknej sukni....Ups, już jestem księżniczką.
I poszliśmy. Kupiłam sobie Aiphon 6 choc zarabiam marne grosze ale Taco mi kupił. Czarne płaszcze czarne rury no i czarne rosze. Nareszcie poczułam się, że żyję.
-Dziękuję ci! - niemalże krzyknęłam.
-Bardzo proszę.
Resztę dnia spędziliśmy chodząc po jakichś romantycznych parkach trzymając się za ręce. Jednym słowem nudy. Ale nagle przypomniałam sobie o sms'ie od Kuebo. Od razu się zmartwiłam. Patrząc na Taco nigdy nie powiedziałabym że ma takie zamiary. W sumie nie widział chyba tamtych wiadomości.
-Mogę pożyczyć telefon? - zapytałam.
-Po co? Przecież masz swój.
-Rozładował się... - wymyśliłam coś na szybo. A on dał mi swój telefon.
Wzięłam go i udając że wybieram numer do Jadzi, sprawdziłam ostatnie rozmowy.
Razma 2
Operator 1
Quebo
Dwie nieodczytane wiadomości od Razma... Hmm... Tylko kto mógł ukrywać się pod tym sprytnym pseudonimem? Po chwili namysłu pomiędzy Que a Razmą, wybrałam rumunę.
"Taco, kim była ta dziewczyna co krzyczała, że ją kochasz?" Razma
"Nwm" Ty
"Aha..? Okeej???" Razma
"Narson penison" Razma
-Hehe, może to i lepiej. - pomyślałam i uśmiechnęłam się szyderczo. Temu wszystkiemu przyglądał się Taco.
-Z czego się śmiejesz..? - zapytał zmartwiony.
-Aa, nic... Klotka am w numerze 69 i się zaśmiałam. - nazmyślałam.
-Klotka? Przed chwilą mówiłaś że do Jadzi! Oddaj go. - nakazał.
-Nie, już czekaj! - powiedziałam odchodząc na chwilę z telefonem. Zaczął do mnie iść a ja szybko nacisnęłam czat z Quebo. Zanim wyrwał mi telefon zdążyłam zobaczyć tylko jedną, ostanią wiadomość.
"Dziś o 19." Quebo.
Nagle z drzewa niczym małpiszon cymbalista zeskoczył wytatuowany facet. To był on! Stałam jak Noa w kościele i nie wiedziałam co zrobić. Nagle Quebo rzucił się na mnie a Taco przytrzymał, gdy ten zarzucił na mnie siatkę i związał ręce i nogi. Znowu to samo!
Zaczęłam krzyczeć ale przestałam bo nie chciałam, żeby ktoś mnie usłyszał i aresztował Taco... Biedny, czule niósł mnie przez całą drogę do auta. Wrzucili mnie do dusznego bagażnika i ruszyli na piskach. Przez ciemną szybę mogłam dostrzec piękno Warszawy. Próbowałam się zorientować, gdzie mnie wiozą ale bezskutecznie. W końcu zaczęło kończyć mi się powietrze i zasłabłam.
~~~~ ~~~~ ~~~~ ~~~~ ~~~~ ~~~~
Dzięki wielkie za aktywność, zrobiliśmy 5k! <3
Cieszę się że wam się podoba, a jutro dodam kolejne 2 rozdziały.
Nie zapomnijcie follow'owac!
CZYTASZ
Księżniczka Taconafide /// Fanfiction
FanfictionAngela to szalona, zwariowana a na dodatek zakręcona nastolata mieszkająca w Opolu z niecodziennym życiem. Jej matka nie żyje i opiekuje się nią Barbara- jej macocha. Nikt na świecie jednak nie wie, że główna bohaterka jest księżniczką. A może jedna...