Siedziałam cała roztrzęsiona ze złoto diamentowym pierścionkiem na palcu. Spoglądałam na nich naprzemiennie. Czy teraz nie mogłam już tego odwołać? Żabson uśmiechnął się i zapytał po raz kolejny.
-To jak, wyjdziesz za mnie, moja droga?
-Tak, pewnie! abso-kurcze-lutnie! - powiedziałam z ironią która była jedyną rzeczą trzymającą mnie od łez.
Kiedy król to usłyszał, od razu zaczął skakać jak zwariowany Fiat Punto i świętować zaręczyny. Od tego całego amoku zebrało mi się na płacz. Nie chcę żyć w tym zamku. Nie z Żabsonem. Z każdą kolejną myślą moje łzy wirowały bardziej.
Zobaczyłam, jak Żabson potarł ręce z satysfakcją podczas gdy mój tata wariował. To był jego plan od początku? Już wiem czemu tak nienawidzi Taco.
Nie mogłam na nich patrzeć. Popłakałam się jeszcze mocniej i wybiegłam z pokoju. Biegłam przed siebie, przepychając wszystkich na drodze. Czułam się jak wieloryb miażdżący żeglarzy. Weszłam do królewskiej łazienki i otworzyłam wielkie okno z widokiem na dwór. To było jakieś milionowe piętro. Musiałam skoczyć. Moje życie straciło sens.
Skoczyłam. W trakcie lotu zaczełam żałować, ale przemyślałam dogłębnie sprawę i stwierdziłam, że tego chcę.
-------------------------------------------
Obudziłam się w dużym pokoju na twardym łóżku. Wspomnienia wróciły. Otworzyłam oczy i pomyślałam, że jestem w niebie... Wokół mnie była czysta biel, a ja ujrzałam krzyż. Przetarłam oczy i zobaczyłam że jestem w pokoju szpitalnym. Jasne ściany raziły w oczy.
Nad drzwiami wisiał drewniany krzyżyk. Nagle maszyna, do której byłam podłączona kablami zaczęła piszczeć. Od razu przyszła pielęgniara.
-O, pani już wstała. Dzień dobry. - powiedziała i zaczęła robić coś przy maszynie.
-D-dzień dobryy... - nie do końca miałam świadomość tego co mówię. - Gdzie ja jestem?
-Jesteś w szpitalu "u Oliego". - powiedziała mi pielęgniarka i ściągneła z mojej głowy opatrunek aby go wymienić.
-Chwila... Jak to? - kompletnie nic nie pamiętałam.
-Pani skoczyła z setnego piętra. Cód, że pani żyje. - uśmiechnęła się.
Odwzajemniłam uśmiech. A tak naprawdę wiedziałam, że przeżyłam bo jestem księżniczką. Powoli zaczynałam sobie wszystko przypominać.
-Taco... - wpadłam na pomysł. - Pani, muszę mieć telefon! Koniecznie muszę gdzieś zadzwonić.
-Och, dobrze, ale jest pani w ciężkim stanie... - nie dokończyła zdania bo zaczęłam płakać a to ją przekonało.
Dała mi nudny stacjonarny telefon firmy Bunt., a ja wybrałam numer.
4765402 69
Ze stresem w gaciach czekałam, aż odbierze.
...
-Halo? - usłyszałam zachrypnięty głos po drugiej stronie.
-Taco? -spytałam z niedowierzaniem i nic więcej nie potrafiłam powiedzieć. Czułam się jakbym nie rozmawiała z nim milion lat.
-Angel? Jak się cieszę że cię słyszę. Słuchaj, nie możemy rozmawiać. Mam zakaz kontaktów z tobą. Wszystko przez tego Żabsona...
-Nie! Nie możesz tak mówić. Ten Żaba jest podły. Będę jego żoną! - zapłakałam.
-No nie. - wkurzył się Taco. W jego głosie widziałam chęć zemsty.
-Ja nie chcę tam wracać... Jestem w szpitalu bo wyskoczyłam z balkonu. Przeżyłam lecz żyje tylko dla ciebie.
-Mam plan jak cię uratować. Ale to wymaga czasu. Podczas twojego pobytu w szpitalu go zrealizuję.
-Jaki plan? - zapytałam ciekawa.
-To tajemnica. Będziemy musieli stoczyć walkę z twoim ojcem.
-Chyba nie zabijesz mi ojca?! - wystraszyłam się. - Słuchaj, a może lepiej będzie jak zmienie imige na np. mroczny albo przefarbuję włosy i kupię nowy makijaż? W pałacu chyba nie ma mojej kuli więc będę mogła uciec bez śladu.
-To dobry plan, ale będziesz musiała wykraść też moją kulę. Wtedy nikt się nie zorientuje, że jesteś ze mną. - powiedział Taco.
Zgodziłam się na to i pocałowałam go w telefon. W nocy nie potrafiłam zasnąć z wrażeń dzisiejszego dnia.
~~~~ ~~~~ ~~~~ ~~~~ ~~~~ ~~~~ ~~~~~~~~
Wow, jesteście niesamowici!
#1 miejsce w quebonafide
#1 miejsce w taconafide
#2 miejsce w miłość
Dziękuję wam za wszystko! Zostańcie ze mną bo to jeszcze nie koniec historii Angeli.
Nie zapomnijcie o gwiazdkach i follow! ❤
CZYTASZ
Księżniczka Taconafide /// Fanfiction
FanficAngela to szalona, zwariowana a na dodatek zakręcona nastolata mieszkająca w Opolu z niecodziennym życiem. Jej matka nie żyje i opiekuje się nią Barbara- jej macocha. Nikt na świecie jednak nie wie, że główna bohaterka jest księżniczką. A może jedna...