Część 17

2.4K 60 393
                                    

Rano obudziłam się ale Taco obok mnie nie było. Zaniepokoiłam się i zmartwiłam ledwo trzymając oddech na samą myśl o tym gdzie podziewa się mój ukochany. Mogło mu się coś stać. Z rozmyśleń wyrwał mnie donośny pisk rozwydrzonych dzieci które chciały jeść. Tak naprawdę to miały już 5 lat, kiedy ja nadal miałam 18 bo jestem księżniczką. Ale to one chyba przeniosły się w czasie bo minął dopiero jeden dzień.

Wstałam i zrobiłam im na śniadanie jajówe. Nagle przyszedł Aloes ze swoimi blond włosami i powiedział, że Karkat ma brązowe włosy. Ja zaakceptowałam ten fakt i podałam do stołu ale to im kazałam nakrywać.

Martwiłam się o Taco. Nic mi nie powiedział. Nie obchodziły mnie te studniowe dzieci. I tak były nudne. Kazałam im iść na spacer, ale nie chciały to wywaliłam je oknem. Potem słyszałam tylko piski, ale to z pewnością okrzyki zadowolenia.

Wtedy nagle do mieszkania wszedł Taco. Od razu rzuciłam mu się w objęcia, ale on odrzucił mnie.

-Słuchaj Angel, musimy porozmawiać. - przytaknął.

-O co chodzi? - powiedziałam.

-Ja ukrywałem coś przed tobą. Tak naprawdę to ja mam jeszcze trzecie dziecko.

Upuściłam talerz którego nie trzymałam w ręce.

-Nie mogę z tym żyć, dlatego musimy się rozstać. - powiedział.

Moje życie legło w gruzach. Co ja miałam zrobić? Niedawno był nasz ślub, mamy dzieci w szalonym wieku i ja mam się stąd wynosić? Popadłam w dramatyczno rozpaczliwy szloch łez i wybiegłam z mieszkania. Po drodze złapałam swoje dziechy i włożyłam do kieszeni kuchennego fartuchu.

Nie miałam wyboru - musiałam wrócić do zamku!

Po drodze wyrzuciłam obrączkę. Ze złości też rozwaliłam swój Aiphon na milion kawałków. Wsadziłam dzieci do taksówki a dalej pobiegłam pieszo. Chwyciłam swoje włosy i zebrałam je pierwszy raz w życiu w kucyka z dzikiej doliny.

Poczułam determinację! Nie mogłam już dłużej płakać...

Nie pora być mazgajem! Pora być zbuntowanym.

Gdy przybiegłam na Zamkową 7, od razu weszłam do pałacu. Zobaczyłam Żabsona i moje serce zabiło szybciej. Nie mogłam się opanować i przykleiłam się do jego ust jak ropuch. Nasz pocałunek zmienił się w mocne ale nie mogliśmy tego kontynuować bo nagle zobaczyłam Aloesa i Karkata.

Doprawdy, te dzieci kręcą się za mną jak pierd po pustyni. Szybko sobie poszły bo były nudne a ja kontynuowałam zabawę z Żabsonem.

Poszliśmy do sypialni. Ściągnął mi bluzkę a ja jemu spodnie. Poczułam dreszcz szaleństwa. Widziałam jak jego dzyndzlut kołysał się na fali. Usiadłam na nim i zaczęłam skakać jak stonoga. Nie mogłam się opanować! Musiałam zemścić się na Taco.

Kiedy skończyliśm, on oświadczył się mi a ja się zgodziłam. Wszystko tylko nie Taco!

Po chwili gadania miałam go dość i wyszłam się przewietrzyć. Stanęłam pod słońce ale co to?

Czy to nie mój Aiphon który leciał do mnie siłą przyciągania. Tak to on. Złapałam go i nie był już rozwalony. Wiedziałam że firma Stopa okaże się być właściwym wyborem. Wtedy zauważyłam esemesa. Od Taco!

"Angel... Wybacz! Tak się wkręciłem wczorajszymi prankami że postanowiłem że zrobię ci jeden. Miej dystans i przepraszam....... Błagam wybacz mi!"

Ten esemes odmienił moje życie! Prędko jak rok szkolny pobiegłam z powrotem do Warszawy. Wbiegłam do domu a tam stał Taco i się ciął!

Błyskawicznie jak kupa zabrałam mu nożyczki i szybko pomogłam skończyć krwawienie.

-Dziękuję ci... Myślałem że już mnie nie chcesz. - powiedział.

-Oczywiście że nie głuptasie. Chodźmy na pizze. - powiedziałam i poszliśmy.

Razem z nami poszedł Aloes chociaż nigdzie nie widziałam Karkata.

-A gdzie jest nasza córa? - zapytał Taco.

Pokonałam kawał dobrej wędrówy do Zamku. Tylko najsilniejsi mogli przetrwać.

-Chwila, po co szłaś do zamku? - zaniepokoił się.

Wtedy zaczęłam żałować tego co zrobiłam. Zdradziłam moją jedyną miłość ze śmierdzącym Żabsonem. Jednak wtedy sobie przypomniałam, że to był tylko sen!

Obudziłam się w restauracji na przeciwo Taco który tylko się uśmiechał.

-To chyba niegrzeczne zasypiać na randce. - powiedział i się ze mnie zaśmiał.

Oglądnęłam się. Wszystko wróciło do normy. Taco nie miał pociętych nadgarstków, nasze tygodniowe dzieci siedziały grzecznie wózku, ja miałam na palcu obrączkę, a mój Aiphon nie był firmy Stopa.

--------------------------------------------------------------

Dzięki za komentarze, piszcie czy wam się podoba opowieść i czy chcecie more! To napiszę jutro futro. hehe


Księżniczka Taconafide /// FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz