15. 05. 2018 r.
Wyszłam z domu ciotki... Przepraszam... Mojego chwilowego domu... Muszę się do tego w końcu przyzwyczaić... Wracając do mojego pierwotnego wątku, wyszłam z domu i udałam się do sklepu. Droga trwała około 20 minut. Weszłam do sklepu, przy kasie stała około trzydziestoletnia kobieta. Od początku widać było po niej, że uważa mnie za głupią, rozpieszczoną małolatę. Poszłam jednak szukać opakowań herbaty, starałam się nie mieszać w kłótnie i awantury oraz robić sobie wrogów.
- Zielona, czerwona, czarna, miętowa... Hmmm... - myślałam zastanawiając się nad tym, jaką herbatę wybrać. Ostatecznie wybrałam herbatę zieloną. Wzięłam pudełko, podeszłam do kasy i położyłam je na ladzie. Czarnowłosa kobieta za ladą ponownie zmierzyła mnie wzrokiem. Uśmiechnęłam się do niej, a ona przewróciła oczami.
- 3,99 - powiedziała znudzonym głosem. Podałam jej pieniądze, a w zamian otrzymałam resztę. Wyszłam ze sklepu, a w drzwiach wpadła na mnie dziewczyna w wieku około 23 lat. Ubrana była w zawiązaną na brzuchu koszulę w pastelowych kolorach oraz jasne, jeansowe shorty. Dziewczyna wyglądała na szczęśliwą i odpowiedzialną. Od razu przeprosiła mnie za wypadek i zawiesiła się na chwilę patrząc na mnie.
- Przepraszam, że pytam, ale może... Znasz może panią Sarah'ę?
- Masz na myśli ciocię Sarah'ę Morgan?
- Ciocię? No tak! Rose?
- Tak... A z kim mam przyjemność?
- Jestem Chloe. - powiedziała dziewczyna i podała mi rękę -Opiekuję się twoją ciotką. Obecnie studiuję psychologię, a 2 tygodnie temu wyjechałam na wymianę zagraniczną i właśnie miałam wracać, ale postanowiłam wejść do sklepu kupić herbatę, twoja ciotka wypija je litrami.
- Zauważyłam... - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ale... widzę, że już kupiłaś opakowanie, więc możemy iść do domu. Byłaś już tam?
- Tak, ale od razu wyszłam z niego do sklepu.
- I jak ci się tam podoba? Czy pokój przypadł ci do gustu?
- Tak, jest świetny.
- Sama urządzałam - powiedziała z szerokim uśmiechem na ustach. W tym momencie zauważyłam że na zębach nosi aparat z gumkami w kolorze miętowym. Nie wspomniałam wcześniej, że Chloe jest mojego wzrostu, ma granatowe oczy i czarne włosy do łopatek. Miała zgrabną, kobiecą sylwetkę i małe stopy. Myślę że nosi rozmiar buta 35...? Boże, nie mam czym się zająć? Nieważne... Rozmawiałyśmy tak przez całą drogę, aż dotarłyśmy pod dom. Dostrzegłam wtedy na nim tabliczkę, którą wcześniej najwyraźniej przegapiłam.
,, KWIATOWA 32C" - taki właśnie napis widniał na owej niebieskiej tabliczce. Weszłyśmy do budynku.
- Ciociu Rose? - powiedziałam. Starsza kobieta wyłoniła się zza drzwi do salonu.
- Co się stało, dlaczego tak krzyczysz?
- Przepraszam, nie chciałam. Kupiłam herbatę.
- Dziękuję kochanie. O... Widzę, że poznałaś już Chloe? To moja podpora życiową, mieszka w sąsiedztwie i pomaga mi odkąd pamiętam.
- Tak, spotkałyśmy się, gdy wychodziłam ze sklepu.
- Widzę, że już przywykłaś do mojej herbacianej miłości, Chloe? - powiedziała ciocia Sarah i zaśmiała się serdecznie, a dziewczyna uśmiechnęła się ciepło.
- Czy przynieść pani obiad? Wraz z mamą ugotowaliśmy za dużo i nie mamy co zrobić z taką ilością zupy pomidorowej.
- Możesz przynieść, złotko. Rose, pomożesz jej?
- Jasne ciociu, nie ma problemu - odpowiedziałam. Wychodząc z domu zobaczyłam tylko jak ciotka bierze pudełko herbaty i udaje się w kierunku kuchni.
CZYTASZ
(NOT) True Story [w trakcie korekty]
Teen FictionTa historia nie jest prawdziwa, ma na celu zafundowanie wam rozrywki. Bardzo lubię pisać, ale nigdy tego nie publikowałam, ta książka jest w pewnym sensie przełomem ❤❤💎 mam nadzieję, że przypadnie ci ona do gustu. 😘