Boris dołączył oficjalnie do konspiracji razem ze mną. Czułam się rozdarta. Z jednej strony cieszyłam się, że będzie blisko a z drugiej bałam się o jego życie. Dziś w pobliskim lesie odbyło się potajemne włączenie nas w struktury Armii Krajowej. Zostaliśmy przydzieleni do oddziału " Róża" gdzie kapitanem był Lupa. Wśród zielonych drzew i jeszcze mokrej trawy złożyliśmy przysięgę.
-W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Marii Panny, Królowej Korony Polskiej, kładę swe ręce na ten Święty Krzyż, znak Męki i Zbawienia, i przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej Rzeczpospolitej Polskiej, stać nieugięcie na straży Jej honoru i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił - aż do ofiary życia mego.Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej i rozkazom Naczelnego Wodza oraz wyznaczonemu przezeń Dowódcy Armii Krajowej będę bezwzględnie posłuszny, a tajemnicy niezłomnie dochowam, cokolwiek by mnie spotkać miało. Tak mi dopomóż Bóg!
- Witamy w szeregach Armi Krajowej. Wasze pseudonimy.
- Boria - odparł Boria. Pasowało do niego. Wszyscy spojrzeli na mnie.
-Wiera - odparłam z powagą. Lubiłam siostrę Bori, spojrzałam na chłopaka widziałam, że to go wzruszyło. Uśmiechnąłem się delikatnie. Po całej ceremonii wszyscy uścisnę nam ręce. Oprócz nas i Lupy był jeszcze Kaśka, Stokrotka, Miśka Lis i Ewa. Potem dostaliśmy od Lupy po pistolecie.
- Macie jeden nabój musicie trafić do tamtych puszek.- wskazał palcem na oddalone od nas o pięć metrów puszki poustawiane na sporych kamieniach. Boris strzelał pierwszy o trafił tak że puszka spadła na ziemie. Kiedy nadeszła moja kolej ręce drżały mi. Wzięłam głęboki wdech, wycelowałam i pociągnęłam za spust. Pocisk przebił puszkę na wylot.
- Świetnie. - odparł Lupa. - Teraz możemy świętować.- powiedział i całą grupą ruszyliśmy nad Wisłę. Nie myślałam, że jeszcze kiedyś tu przyjdę. Pamiętam jak z Borisem i kilkoma innymi osobami piliśmy tu alkohol, paliliśmy papierosy ukradzione rodzicom i smażyliśmy kiełbaski
Jednak i tak najlepsze był kąpiele w rzecze. Za każdym razem woda wydaje mi się tak spokojna i czysta jakbym patrzyła w lustro. Doszliśmy do piaszczystego zakątka gdzie było powalone drzewo, które służyło nam jako ławka. Wszyscy chłopcy rozebrali się do bokserek i wskoczyli do wody.
- Jak jest?- spytała Stokrotka.
- Lodowata jak twoje serce. - odparł "Lis" Spojrzałam na Borisa. Masz wzrok się spotkały.- Masz ochotę na kąpiel?- spytał i uśmiechnął się pokazując przy tym swoje żeby. Pokręciłam głową ale on złapał mnie w tali i przerzucił przez ramie.
- Boria postaw mnie!- pisnęłam z śmiechem. W dłonie złapałam materiał sukienki jaka miałam na sobie delikatnie naciągając ją by nie było widać czegoś więcej. Chłopak powoli zaczął kierować się w stronę wody. Inni zrobili to samo. Już po chwili wszyscy chlapaliśmy się wodą. Mokra sukienka przylegała do mojego ciała tak samo jak włosy. Chłopcy zaczęli śpiewać "Umówiłem się z nią na dziewiąta". Siedziałam na brzegu blisko rozpalonego ogniska. Patrzyłam jak Boris świetnie dogaduje się z resztą.
- Zmarzniesz Koci Miętko.- usłyszałam męski głos za sobą. Tylko jedna osoba mnie tak nazywała.
- Możemy zapomnieć o tym co się wtedy stało?- spytałam. Spojrzałam na Kaśkę przelotnie.
- Nie ma problemu. - usiadł obok mnie. Podciągnęłam nogi pod siebie.
- Za niedługo wybuchnie powstanie. - powiedział. Nie dziwiło mnie to. Już rok byłam w konspiracji. Od dawna było wiadome, że do tego dojdzie.- Będziesz walczyć? - spytał.
-Jeszcze nie wiem. Nie wybuchnie jutro. Prawda?- uśmiechnęłam się do niego.
- Musze cie o coś spytać- powiedział niepewnym głosem. -Czy podobam ci się?-spojrzałam na niego zdziwiona. Z skąd taka myśl?
- Kaśka traktuje cię jak przyjaciela.- odparłam po namyśle. - Nic więcej.- chłopak popatrzył na mnie gniewnym wzrokiem. - Kazimierz
- Pożałujesz tego. - przerwał mi wstając gwałtownie. Spojrzałam na niego zdziwiona. - Pożałujesz ty i Boris.
- Nie mieszaj go. -powiedziałam spokojnie. Kazimierz mierzył mnie wzrokiem po chwili obrócił się na piecie i odszedł. Odprowadziłam go wzrokiem. Jego słowa dudniły mi w głowie. Nie wiedziałam, że będą mnie prześladować już do końca życia.
CZYTASZ
Sanitariuszka.
Fiction Historique-Nie wiedziałam, że przyjdzie mi dorosnąć tak szybko. Chciałabym cofnąć czas, wtedy wyjechali byśmy. Nasze rodziny były by bezpieczne. Teraz każdego dnia boje się, że nas znajdą. Nie boję się być rozstrzelana, boje się co stanie się z tobą. Gdy by z...