7

56 9 0
                                    

Boris dołączył oficjalnie do konspiracji razem ze mną. Czułam się rozdarta. Z jednej strony cieszyłam się, że będzie blisko a z drugiej bałam się o jego życie. Dziś w pobliskim lesie odbyło się potajemne włączenie nas w struktury Armii Krajowej. Zostaliśmy przydzieleni do oddziału " Róża" gdzie kapitanem był Lupa. Wśród zielonych drzew i jeszcze mokrej trawy złożyliśmy przysięgę.
-W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Marii Panny, Królowej Korony Polskiej, kładę swe ręce na ten Święty Krzyż, znak Męki i Zbawienia, i przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej Rzeczpospolitej Polskiej, stać nieugięcie na straży Jej honoru i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił - aż do ofiary życia mego.Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej i rozkazom Naczelnego Wodza oraz wyznaczonemu przezeń Dowódcy Armii Krajowej będę bezwzględnie posłuszny, a tajemnicy niezłomnie dochowam, cokolwiek by mnie spotkać miało. Tak mi dopomóż Bóg!
- Witamy w szeregach Armi Krajowej. Wasze pseudonimy.
- Boria - odparł Boria. Pasowało do niego. Wszyscy spojrzeli na mnie.
-Wiera - odparłam z powagą. Lubiłam siostrę Bori, spojrzałam na chłopaka widziałam, że to go wzruszyło. Uśmiechnąłem się delikatnie. Po całej ceremonii wszyscy uścisnę nam ręce. Oprócz nas i Lupy był jeszcze Kaśka, Stokrotka, Miśka Lis i Ewa. Potem dostaliśmy od Lupy po pistolecie.
- Macie jeden nabój musicie trafić do tamtych puszek.- wskazał palcem na oddalone od nas o pięć metrów puszki poustawiane na sporych kamieniach. Boris strzelał pierwszy o trafił tak że puszka spadła na ziemie. Kiedy nadeszła moja kolej ręce drżały mi. Wzięłam głęboki wdech, wycelowałam i pociągnęłam za spust. Pocisk przebił puszkę na wylot.
- Świetnie. - odparł Lupa. - Teraz możemy świętować.- powiedział i całą grupą ruszyliśmy nad Wisłę. Nie myślałam, że jeszcze kiedyś tu przyjdę. Pamiętam jak z Borisem i kilkoma innymi osobami piliśmy tu alkohol, paliliśmy papierosy ukradzione rodzicom i smażyliśmy kiełbaski
Jednak i tak najlepsze był kąpiele w rzecze. Za każdym razem woda wydaje mi się tak spokojna i czysta jakbym patrzyła w lustro. Doszliśmy do piaszczystego zakątka gdzie było powalone drzewo, które służyło nam jako ławka. Wszyscy chłopcy rozebrali się do bokserek i wskoczyli do wody.
- Jak jest?- spytała Stokrotka.
- Lodowata jak twoje serce. - odparł "Lis" Spojrzałam na Borisa. Masz wzrok się spotkały. 

- Masz ochotę na kąpiel?- spytał i uśmiechnął się pokazując przy tym swoje żeby. Pokręciłam głową ale on złapał mnie w tali i przerzucił przez ramie. 

- Boria postaw mnie!- pisnęłam z śmiechem. W dłonie złapałam materiał sukienki jaka miałam na sobie delikatnie naciągając ją by nie było widać czegoś więcej. Chłopak powoli zaczął kierować się w stronę wody. Inni zrobili to samo. Już po chwili wszyscy chlapaliśmy się wodą. Mokra sukienka przylegała do mojego ciała tak samo jak włosy. Chłopcy zaczęli śpiewać "Umówiłem się z nią na dziewiąta". Siedziałam na brzegu blisko rozpalonego ogniska. Patrzyłam jak Boris świetnie dogaduje się z resztą.
- Zmarzniesz Koci Miętko.- usłyszałam męski głos za sobą. Tylko jedna osoba mnie tak nazywała.
- Możemy zapomnieć o tym co się wtedy stało?- spytałam. Spojrzałam na Kaśkę przelotnie.
- Nie ma problemu. - usiadł obok mnie. Podciągnęłam nogi pod siebie.
- Za niedługo wybuchnie powstanie. - powiedział. Nie dziwiło mnie to. Już rok byłam w konspiracji. Od dawna było wiadome, że do tego dojdzie.- Będziesz walczyć? - spytał.
-Jeszcze nie wiem. Nie wybuchnie jutro. Prawda?- uśmiechnęłam się do niego.
- Musze cie o coś spytać- powiedział niepewnym głosem. -Czy podobam ci się?-spojrzałam na niego zdziwiona. Z skąd taka myśl?
- Kaśka traktuje cię jak przyjaciela.- odparłam po namyśle. - Nic więcej.- chłopak popatrzył na mnie gniewnym wzrokiem. - Kazimierz
- Pożałujesz tego. - przerwał mi wstając gwałtownie. Spojrzałam na niego zdziwiona. - Pożałujesz ty i Boris.
- Nie mieszaj go. -powiedziałam spokojnie. Kazimierz mierzył mnie wzrokiem po chwili obrócił się na piecie i odszedł. Odprowadziłam go wzrokiem. Jego słowa dudniły mi w głowie. Nie wiedziałam, że będą mnie prześladować już do końca życia.

Sanitariuszka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz