Byłam ciekawa czy chłopacy wykonali zadanie. Po kolacji poszłam do dormitorium i położyłam się spać.
Kiedy zasnęłam znalazłam się znów na tej polance. Weszłam już bez obaw do domu, a gdy usłyszałam głos mamy bardzo się ucieszyłam. Wezwali mnie do snu. Rozmyślania przerwał głos:
[LP]- Kto tam?
[N]- To ja Nicole.
[JP]- Witaj Nici!
Oboje przyszli do pokoju. Zostawiając zapaloną kuchenkę gazową i dzieci w kuchni.
[N]- Witajcie! Stęskniłam się za wami strasznie! Zaraz...wracam.
Pobiegłam niczym petarda do kuchni. Wyłączyłam kuchenkę i wzięłam dzieciaki na ręce. Dziwnie się czułam trzymając siebie i brata na rękach. Oni mają dziewięć miesięcy, a my jedenaście lat. W sumie to byłam trochę wściekła. Cała spocona od biegania rzekłam oskarżycielsko:
[N]- Kto...zostawił...zapaloną...kuchenkę...gazową...z...dziećmi...w...kuchni...?!
Brak odpowiedzi.
[N]- Mam dla was niespodziankę więc wyjdźcie z kuchni i nie wchodźcie dopóki nie powiem. A i nie podglądać.
Powiedziałam spoglądając na załamanego Jamesa, któremu zepsułam zamiar. Zamknęłam drzwi i zaczęłam piec naleśniki. Mnie i Harry'emu (w młodszych wersjach) zrobiłam mleko. Kiedy rodzice weszli do kuchni poczuli zapach naleśników.
[N]- Mamo, tato? A czy do następnego snu ściągniecie również Harry'ego? Proszę...
[LP]- Jasne! I tak był taki nasz zamiar.
*Magic Time*
Obudziłam się i jak zwykle wyszykowałam. Na śniadaniu zjadłam pięć tostów i jajecznicę. Dzisiaj pierwszą lekcją były eliksiry. Z Gryfonami. Jak ja się cieszę, że to nie Ślizgoni. Weszliśmy do sali. Profesor Snape siedział przy biurku. Usiadłam koło Hermiony i się rozpakowałam. Nietoperz podniósł wzrok i zatrzymał go na mnie. Później na Harrym. Wiem, że nie lubił mojego ojca. Jakbym nic nie wiedziała rozpoczęłam lekcję. Jednak nietoperz jak to miał w zwyczaju atakował Harry'ego pytaniami. Nie chwaląc się znałam odpowiedź na wszystkie.
[PSS]- Potter.
[H]- Ale, który?
Zapytał jakby nie wiedział.
[PSS]- Ty. Niech Weasley także szykuje się do odpowiedzi. O czym mówiliśmy na ostatniej lekcji?
Moja ręka już "lewitowała" w powietrzu. Tak samo z ręką Lisy, Hermiony i Lily. Każda starała się dumnie zaprezentować postawę swojego domu. Hermiona Gryffindoru, a my Ravenclawu.
[PSS]- Pytanie drugie gdzie można znaleźć Bezoar?
[H]- Eeeeeeeeeee....
[PSS]- Pytanie trzecie ile lat muszę czekać na jakiegoś uczącego się i dobrego z Eliksirów Pottera?
[H]- Nie wiem profesorze.
Odwróciłam się w jego stronę i prychnełam.
[H]- A nie przepraszam. Nie musi pan czekać, bo siedzi on, a raczej ona w drugiej ławce środkowego rzędu.
No nareszcie zauważył. Tymi samymi pytaniami potraktował Rona. Tylko ostanie pytanie dla Rona to:
[PSS]- Pytanie trzecie ile lat muszę czekać na jakiegoś uczącego się i dobrego z Eliksirów Weasleya?
[R]- Nie wiem profesorze.
[PSS]- Panno Potter. Raczy Pani odpowiedzieć na te proste pytania?
[N]- Naturalnie profesorze. Na ostatniej lekcji mówił pan profesor o Eliksirze leczącym małe rany. Do jego stworzenia potrzebne są: mucha siatkoskrzydła, Bezoar, włos pegaza, pyłek jednorożca i liść laurowca zwyczajnego (wymyślałam nazwę). Bezoar można znaleźć w brzuchu kozy.
CZYTASZ
Bliźniaki Potter.
FanfictionNicole Potter. Piękna, młoda i uzdolniona dziewczyna. Nicole mieszka z ciocią Emily odkąd ukończyła roczek. Kiedy w wieku ośmiu lat dziewczynka odkryła, że magia istnieje ciocia mówi jej o PRAWIE wszystkim. Lecz kiedy opiekunka widzi, że jej siostrz...