Powrót do domu.

346 18 0
                                    

Obudziłam się wcześnie i ubrałam szatę. Po porannej toalecie wzięłam z łazienki wszystkie kosmetyki i piżamę po czym włożyłam do kufra zamykając go. O godzinie jedenastej siedziałam w przedziale z przyjaciółmi i grałam w Eksplodującego Durnia i w Butelkę. Czas minął nam bardzo przyjemnie. 

Kiedy pociąg się zatrzymał wzięłam kufry oraz klatki dla zwierząt i wyszłam z pociągu. Podbiegłam do cioci i ją przytuliłam. Już na mugolskiej części dworca pożegnałam się po kolei z: Drużyną (w Quidditchu), Bliźniakami, Ronem, Hermioną, Lisą, Lily. Spojrzałam błagalnie na ciocię. 

- A ze mną już się nie pożegnasz?

- Nie. A teraz chodź do samochodu.

Zdezorientowany Harry wsiadł do auta. Dojechaliśmy do naszego domu. Otworzyłam drzwi Harry' emu i powiedziałam by odłożył kufry i klatkę z Hedwigą. Kiedy to zrobił krzyknęłyśmy.

- Niespodzianka!

- Jaka niespodzianka?

- Taka, że od dziś oficjalnie z nami mieszkasz głuptasie! Nie musimy się rozdzielać na wakacje i ferie. Cieszysz się? Podoba Ci się niespodzianka? Nie przeszkadza Ci, że to taka za wczesna niespodzianka urodzinowa? Prosiłam ciocię na początku roku i się zgodziła!

- Dziękuję! Cieszę się, podoba mi się to i nie przeszkadza mi to! Dziękuję!

- Nie ma za co. Muszę wam obu parę spraw wyjaśnić...

- Ciociu?

- Tak?

- Przepraszam, że przerywam ale wczoraj na kolacji okazało się, że umiem panować nad ogniem!

- Naprawdę?

- Tak!

- I mają Puchar Quidditcha.

- Prawda!

Znów podskoczyłam, a z moich rąk zaczęły wylatywać iskry ognia, nad którymi panowałam.

- Wow. Mówiłaś już komuś?

- Wszyscy to widzieli, bo to było w Wielkiej Sali.

- A no tak...

- Nicole, zaprowadź Harry'ego do jego pokoju. Rozpakujcie się i zejdźcie na kolację o dwudziestej. W razie co jestem tutaj.

- Dobrze ciociu. A, który pokój jest zarezerwowany dla mojego kochanego braciszka?

- Ten, na którym jest tabliczka z napisem Harry.

- Jednak się na nie zdecydowałaś. No i dobrze. Już idziemy.

Szliśmy po schodach na piętro.

- Proszę za mną Panie Potter.

- Z wielką przyjemnością Pani Potter.

- Kiedy mówisz do mnie Pani Potter czuję się jak głowa rodziny.

- A co ja mam powiedzieć?

- Nic. Rozgość się. Od dziś będziesz tu mieszkać do pełnoletności. Mamy nadzieję, że Ci się tu spodoba. W razie potrzeby pytaj. Masz tam pokój, łazienkę, garderobę i okno balkonowe. Ja mieszkam parę pokoi dalej. W sumie poznasz, bo na drzwiach jest tabliczka z napisem Nicole. Tak poza tym to tylko twoje i moje drzwi od pokoju są inne niż białe. Moje są niebieskie, a twoje czerwone.

Doszliśmy do pokoi. Przytuliłam Harry'ego i dodałam.

- Jak coś to możesz zmieniać ustawienie mebli itp. Pamiętaj o zakazie użytkowania magii. A jak byś chciał zmienić kolor ścian to powiedz mi. Okey?

- Okey. Dzięki.

- Nie ma za co. Cała przyjemność po mojej...naszej stronie. Kolacja o dwudziestej!

- Dzięki pamiętam.

Weszłam do pomieszczenia. Był to całkiem duży ale przytulny pokój. Miał niebieskie drzwi, na których wisiała tabliczka z moim imieniem. Ściany były barwy lekkiej zieleni. Większość mebli w pokoju była taka (ala) kremowa lub brązowa. Na przeciwko drzwi było duże łóżko. Na prawo od łóżka stała szafka nocna, a na niej lampka. Obok szafki stało okno balkonowe. Na lewo od łóżka stały drzwi do łazienki i garderoby. Był tam również kominek...

W sumie po co to opisuję?

Położyłam kufry na łóżku i zaczęłam je rozpakowywać. Stare książki zanioslam do mojej biblioteki. Ubrania i szaty szkolne trafiły bez wyjątku do prania. To samo z mundurkiem, rajstopami i tiarą. Wypuściłam również z klatek Sharlottę i Hope. Przebrałam się w turkusową sukienkę i wyszłam z pokoju. Była dziewiętnasta pięćdziesiąt pięć, więc poszłam do Harry'ego. Stanęłam przed drzwiami i cicho zapukałam. Kiedy usłyszałam słowo "proszę'' weszłam do środka. Pokój mojego brata był w czerwono-żółtych barwach. Ułożenie mebli było identyczne jak u mnie. Harry siedział na fotelu i oglądał album z zdjęciami rodziców. Podeszłam do niego i powiedziałam.

- Chodź, bo kolacja czeka. Tak w ogóle to się nie zdziwił ale wypuściłam Sharlottę i Hope. Wiesz co? Hope i Hedwiga mogą sobie polatać na dworze jak chcesz, a w jak się zmęczą polecą do naszej małej sowiarni.

- Ok. Już idę.

Zeszliśmy do łazienki i umyliśmy ręce. Następnie usiedliśmy na swoich miejscach przy czteroosobowym stole. Zapomniałabym dodać, że wuj Tom znów mieszka z ciocią. Usiadłam na prawo od Harry'ego. Na przeciwko mnie usiadła ciocia, a na przeciwko Harry'ego wuja Tom. Jedliśmy w ciszy aż w końcu wzięłam głęboki wdech i wydech i powiedziałam.

- Harry. Wiem, że to miała być tajemnica ale już go nie ma więc mogę ją wydać. Poza tym obiecałam cioci, że w wakacje jej powiem. Mogę im powiedzieć o Sam Wiesz O Co Mi Chodzi?

- Naturalnie Pani Potter.

Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.

- Dziękuję za pozwolenie Panie Potter. Tak jak obiecałam powiem Wam o co mi chodziło, że nie mogłam powiedzieć. Tajemnicą było, że mieli misję. No, bo... pamiętasz, że Quirrell miał turban?

- Tak.

- To z drugiej strony głowy miał twarz Lorda Voldemorta. Nie chciałam mówić, bo co bym zrobiła? Miałabym tak wprost powiedzieć, że po szkole grasuje Voldemort i próbuje wykraść Kamień Filozoficzny, który przed nim chroniliśmy? Przysporzyła bym wam zmartwień.

- No zaczęlibyśmy się martwić ale zawsze możecie nam powiedzieć, że coś wam grozi. Przynajmniej byś nie umarła.

- To ona umarła?!

- Tak.

- Przepraszam.

Kolacja dobiegła końca, a ja poszłam spać. Byłam strasznie ciekawa jaki nauczyciel będzie nauczał nas w tym roku OPCM.

I kolejny rozdział za nami! Mam do was pytanie. Czy chcecie historię o np. Córce Czarnego Pana, Siostrze Hermiony czy tego typu opowieści? Na pomysły i odpowiedzi czekam w komentarzach i na Priv. Uwaga! Dawno nie było notki pod opowiadaniem. Spowodowane było to tym, że albo zapominałam albo nie miałam o czym was poinformować, więc was nie zadręczałam. Teraz napisałam, bo mam prośbę i mam nadzieję, że jej wysłuchacie.

Pozdrawiam i życzę wszystkim weny!
~Lilianka_ruda~

Bliźniaki Potter.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz