Dzień3

54 2 0
                                    

Trzeci dzien wycieczki rozpoczal sie rozmowami o okresach, tradziku i dojrzewaniu. Pierwszym punktem tego dnia byl eskaperoom. Bylismy podzieleni na 4 grupy w dwuch byli nauczyciele. Byl z nami nasz wychowawca, a gdzie on tam wiemy, ze bedzie beka (jest glupi, jeszcze sie o tym przekonacie) Rozwiazujemy  zadanie. Szlo nam dobrze, do czasu az pan znalazl kludke, ktorej nie dalo sie otworzyc.

Kolezanka3: Wezmy ta podpowiedz.

Kolega(Lel, juz nie wiem ktory to...)7(?): Czaaaj. Juz prawie to mamy.

Kolega(jesli tamten byl 7 to ten bedzie ,8): Zostalo nam 15 minut!

'nauczyciel': Wezmiemy, jak zostanie 10.

Kolega4: No dobra. Bierzemy podpowiedz.

Kolezanka3 podchodzi do drzwi, naciska guzik, kolega7 nagle krzyczy:

- Zostaw to, juz chyba wiem!

Meczyli sie z ta kludka, az zostalo 5 minut.

'nauczyciel': Podpowiedz!

Zaczelismy machac do kamer, ale pani miala nas chyba w dupie.
Kiedy w koncu sie odezwala wszyscy zaczeli skakac i wgl, ale przestali, bo okazalo sie, ze klodka byla falszywa.

Ale odnalezlismy sejf i otworzylismy go! Tylko z minuta opoznienia...

We Wieliczce nie dzialo sie. Nic ciekawego, za to muzeum figur... Zwlaszcza fajnie bylo przed.

Pan kazal ustawic nam sie ustawic w pary. Wszyscy go sluchaja, nie ma problemow, az tu nagle podchodzi do nas jakis facet. Alkoholem jebie na 5 metrow, a sam jest brudny

Zul: Eee! Macie sluchac pana profesora! Juz w pary, co to kurwa ma byc? W pary, ale to juz!

- Prosze pana spokojnie - powiedzial ktos

- Ale jak to spokojnie? Jaki spokoj? Macie sluchac pana profesora. I to nie dla tego, ze ma cos wytatulowane to madry czlowiek (polemizowala bym, znam go dluzej...)

Wszyscy zaczeli sie smiac.

- Ja pierdole - przejechal reka po twarzy - jakie nie grzeczne te dzieci... Ja panu profesorowi wspolczuje - powiedzial i sobie poszedl
Jestesmy w Biedronce. Polowa kupila wszystko co chciala. Dziewczyny usiadly na jakis parapet. Nagle przyszedl jakis facet (pijakakazul) byl przerazliwie wysoki, chudy, brudny i szczerbaty.

Pijakakazul: Ej! Co to kurwa jest? Zejsc mi z tad! Ale to juz! Tu sie towar rozklada.

Skoro tak powiedzial, dziewczyny uznaly go za  jakiegos pracownika i zeszly z parapetu. Jak juz sobie poszedl usiadly na barierki (pomiedzy nimi sa wozki, tym razem nie bylo) Wszyscy zaczeli siadac na te rurki. Nauczyciele nie przychodzili, ale sami mozecie domyslac sie kto sie pojawil. Tak! Pijakakazul.

Pijakakazul: No co jest kurwa?! Kazalem wam sobie z tad isc. Wypad, ale juz!

Zaczelismy mowic cos do niego po angielsku, niektorzy po rosyjsku, inni jedli chipsy zucali sie paragonami i mieli gdzien to co tam sie dzialo. Do teraz...

Pijakakazul: Shut up! - krzyknal myslac ze jestesmy z Anglii i nie rozumielismy co do nas mowi.Mnie najbardziej smieszy to, ze nauczyciela wf, koszulka na ramiaczkach, tatuaz, krotkie spodenki, okulary przeciwsloneczne nazwal profesorem... Widzicie dzieci co alkohol robi z ludzmi?!

Takie sytuacje to norma na naszych wycieczkach... W tamtym roku jakis pijak przypieprzyl sie, ze nauczyciele na dzieci krzycza... Tez ciekawa historia, ale mnie tam nie bylo. Historie mam od NudnyJestTenSwiat

Śmieszne teksty ze szkoły.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz