1

1.2K 58 2
                                    

Cassie P.O.V

Wstałam dość późno i jednym ruchem ręki zrzuciłam z siebie kołdrę. Rozciągnęłam się z wielkim piskiem, kiedy się rozciągam, mimo woli z mojego gardła wydobywa się pisk. Podeszłam do toaletki i spojrzałam na swoją twarz.

Jestem brunetką, mam jasną karnację, rubinowe oczy, mały nosek i małe usteczka. Jestem bardzo chuda, w szkole przezywają anorektykiem, ale prawda jest taka, że czasami lubię zjeść, zawsze mam problem z znalezieniem butów, bo prawie żadne na mnie nie pasują.

Ogólnie przez dziadków i mamę każdy w rodzinie ma moce. Vanessa umie przesuwać przedmioty nie dotykając ich, Zack jest bardzo silny i umie wywalić drzewo w złości, Coralina jest kotołakiem, bo podobno ktoś z rodziny był kotołakiem, dlatego ona też jest, Jorge nie ma jeszcze odkrytej mocy, a ja... Jestem jedynym żywiołakiem wiatru... Czemu!? Kiedy się złoszczę i machnę rękami tak jak ptak w stronę innych, bardzo mocno ich wyrzucam w tył, dlatego każdy kto mnie zdenerwuje ma bardzo duzo ran. Rodzice, aby tego unikać zamykali mnie w pokoju, z materiałem, kołdrą, poduszka i toaletą... Jestem najgorszym dzieckiem, jakie się urodziło w watasze, nawet moja rodzina tak uważa.

Siadłam kiedyś na schodach i słuchałam jak mama rozmawia z babcią Ava'ą.

-Nie dasz sobię rady z Cassie - powiedziała smutno babcia - Wiesz jaka ona jest, inna, zabójcza.

-Jest moją córką - odpowiedziała moja rodzicielka - Nic na to nie poradzę.

-Uda wam się z tym żyć?! - babcia złapała za rękaw matki - Wiesz że to będzie trudne?

-Coś poradzimy - uśmiechneła się blado mama.

Od tamtej chwil staram się bardziej panować nad sobą.

Wyszłam z pokoju i skierowałam się do toalety. Umyłam się w wręcz gorącej wodzie, do której wrzuciłam kule do kompieli. Następnie wyczyściłam zęby i skorzystałam z toalety.  Ubrałam się w czarną,  długą bluzę,  szare leginsy,  białe skarpetki oraz moje niebieskie kapcie,  które kiedyś dostałam od dziadka.  Wyszłam z pokoju i skierowałam się na dół,  aby zjeść posiłek. 

-Hej!  - zaczepił mnie Jorge - Idziesz się pobawić?

-Nie młody - potargałam jego włoski -Idę jeść,  może później.

-No dobra - lamętował - A wiesz że tatuś był ze mną w watasze? 

-Co tam robiliście?  - zapytałam zaciekawiona.

-Em..  - zamyślił się - Byliśmy w gabinecie,  takich pomieszczeniach i w piwnicy,  gdzie taki pan pisał księgę,  dużą księge!

-Wiesz co?  - spojrzałam na małego - Pobawimy się,  dasz mi twoją krutkofalówke.  Będziesz moim asystentem i będziesz mnie informował,  kto idzie do piwnicy.  Co ty na to?

-Takk - zachichotał chłopiec i pobiegł po sprzęt - Masz - powiedział wręczając  mi go.

-To ja idę - szepnęłam - Zabawa start.

Poszłam na dół,  skradając się jak Coralina,  która jest kotołakiem i jest cichutka jak myszka.  Czasami zastanawiam się,  co by było,  gdyby Cora nie była kotołakiem,  czy ja bym nim była?  Kotołaki są słodkie i nie mają żadnych mocy,  które utrudniają im życie.  Większość kotołaków,  od dziecka jest przyzwyczajona do wody i prawie każdy lubi się w niej kąpać. Pozatym mają pięćdziesiąt procent szans,  że spotkają kotołaka,  lub wilka jako swojego mate.  Jak ja zazdroszczę Coralina'ie... 

Weszłam do pomieszczenia,  w którym jest pisała księga ,, niebezpiecznych osób w watasze,, i mam nadzieję,  że na nią nie zostałam wpisana.

- Witaj Kay - powiedziałam  do staruszka,  który pisze tą książkę - Ile aktualnie jest niebezpiecznych osób w watasze? 

-Eeee - zawachał się - trzynaście...

-Było dwanaście - spojrzałam na niego dziwnie,  widać że nie chce mi czegoś powiedzieć.

-Dziś zostałaś dopisana ty... - powiedział ze smutkiem w głosie.

Hejo buraczki!
Oto pierwszy rozdział nowej książki (nie licząc prologu)  Rozdziały bedą po 500/600 słów,  więc no.  Następny rozdział będzie za tydzień ( będę starać się dodawać rozdziały co tydzień,  nie wiem co z tego wyjdzie.

Papatki❤📖

Kropla Luny IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz