Usłyszałam nadjeżdżający samochód. No helloł, mieszkam obok ulicy. Ciągle ktoś tu przejeżdża. Olałam to i wpiłam się mocniej w usta Pawła. Podciągałam mu powoli koszulkę coraz wyżej pieszcząc jego tors.
Trzask przekręcanego klucza wyrwał mnie z transu.
Odsunęłam się gwałtownie od Pawła, wygładzając włosy.
- Cześć Miśka!! - Krzyknęła Patrycja. Napotykając mój wzrok chyba wpadła na to, co przed chwilą miało miejsce na naszym dywanie. Uśmiechnęła się do mnie i odstawiła torbę.
- Przepraszam, my chyba się nie znamy - zwróciła się do Pawła. - Jestem Patrycja. Mieszkam w tym domu - chytry uśmieszek wstąpił na jej twarz.
- Paweł - uśmiechnął się szczerze.
Przyjaciółka zerknęła na mnie i z powrotem na Pawła.
Dopiero teraz dotarło do mnie co ja zrobiłam. Cholera!
- Emm... może zjesz z nami śniadanie? Zaraz przyjedzie Nathan z..
- Nie Paweł właśnie wychodzi - popchnęłam chłopaka w stronę drzwi.
Moja mina mówiła sama za siebie,, Wynoś się"
- Przepraszam - wyszeptał otwierając drzwi wyjściowe. Smutek w jego oczach aż mnie zamurowało, ale co z tego? Nie cofnie czasu, a to wszystko jego wina! Prawie wpadł na Nathana niosącego pizze. Wymruczał coś pod nosem i odjechał z piskiem opon i smrodem po spalonej gumie.
- Mmm... - uciszyłam Nathana wzrokiem. Rzuciłam się na kanapę krzycząc w poduszkę.
Drzwi zatrzasnęły się, a ja poczułam jak się na mnie patrzą.
- No pięknie! Jedziesz na dwa fronty maleńka? - Patrycja zrzuciła moje nogi z kanapy po czym usiadła odgarniając mi włosy - Opowiadaj.
- Cholera! Gdzieś ty była gdy cie potrzebowałam? - Wtuliłam się w jej klatkę. - Patrycja wszystko się wali, moja matka przyszła, mój ex dźgnął nożem Filipa, który wczoraj wyszedł ze szpitala i nawet nie zadzwonił, a teraz prawie poszłam na całość z jego kumplem - zaczęłam łkać cicho.
- Matka tu była!? - Zaciekawił się Nathan. - I co? Leczy się?
Zaśmiałam się nerwowo ocierając kapiące łzy.
- Jasne! Przyszła pożyczyć kasę! A kiedy jej odmówiłam i wygarnęłam wszystko, co myślę o niej i czuje do niej i przez nią, zarobiłam jeszcze z liścia!! - Krzyczałam, wyrzucając negatywne emocje.
Nathan złapał się za głowę zamykając oczy.
Cały świat był rozmazany. Cały świat się kruszył.
- Chodź do mnie - powiedział ciągnąc mnie za rękę.
Wstałam podchodząc do niego. Objął mnie ramionami głaszcząc po włosach.
- Przepraszam - szepnął.
~~~~~~~~~~~~
Paweł dzwonił chyba z dziesięć razy, ale co z tego skoro Filip nie napisał nawet SMS-a. Zwlokłam się z łóżka i spojrzałam na zegarek. Piąta. Po całej męczącej rozmowie z bratem i Patrycją usnęłam około trzynastej. Aż dziwne, że nie obudziłam się wcześniej.
Telefon zawibrował w kieszeni moich szortów. Z nadzieją że to Filip szybko wyciągnęłam go i już miałam odebrać... ale... ale to Paweł.
Czego on chce?
- Halo - powiedziałam jeszcze zaspanym głosem.
- O. Miśka. W końcu odebrałaś. Słuchaj głupio wyszło. Nie myślałem co robię. Ale..
- Słuchaj to nie rozmowa na telefon. Pogadamy w szkole - nim zdążył coś powiedzieć rozłączyłam się.
Czekając na ławce przed szkołą, gadałam z Patrycją.
- O przyjechał. I co mu powiesz?
- Nie wiem. Że to nie powinno się zdarzyć - powiedziałam odwracając wzrok.
Kompletnie nie wiem, co mam mu powiedzieć. Nie wiem, co myśleć o wczorajszym i nie wiem, dlaczego Filip nagle przestał się do mnie odzywać.
- Ja lecę. Nie denerwuj się za mocno - uśmiechnęła się pocieszająco i poszła w stronę szkoły.
Paweł usiadł na przeciwko mnie i podparł ręce o stolik, zakrywając dłońmi twarz.
- Słuchaj - zaczęliśmy w tym samym czasie.
- Ja pierwszy - uśmiechnął się. - Emm... Miśka ja nie wiem, jak ci to powiedzieć, ale te wszystkie dni spędzone z tobą nie były stracone.
Wywróciłam oczami.
- Do rzeczy - zaczynałam się denerwować.
- Kurde - zaśmiał się. - Kocham Cię - powiedział po czym czekał na moją reakcje.
Skamieniałam na tej ławce. Chciałam wstać, ale kończyny odmówiły posłuszeństwa.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To się narobiło :*
Wiem że krótki, ale trzeba było przerwać w tak pasjonującym momencie :*
Kocham was ;*
Vote♥
Komentujcie