41. ⏳Chcę tylko porozmawiać. ⏳

1.1K 131 43
                                    

Igor

Taksówka podwozi mnie pod mieszkanie Adriana, ledwo kontaktując powoli wchodzę do środka. Kieruję się do salonu i bezwładnie opadam na kanapę.

-Igor? -Słyszę po chwili. -Stary, zostawiłeś mnie tu na cały weekend! Rozkuj mnie!

Głośno wzdycham i powoli podnoszę się jednak po chwili upadam na kolana, odnajduję na stole kluczyki od kajdanek i uwalniam przyjaciela.

Od razu po tym kładę się na podłodze i przymykam oczy.

-Co się z tobą dzieje? -Pyta Borowski i siada obok mnie. -Żyjesz?

-Umarłem. -Oznajmiam przecierając twarz. -Umarłem, bo straciłem Izę, na dobre.

-Słucham? Co znowu zrobiłeś?

-Daj mi kurwa spokój! -Wydzieram się na niego i na czworaka kieruję się do mojej starej sypialni.

Uderzam pięścią w ścianę, jednak od razu tego żałuję, gdy przez moją rękę przechodzi potworny ból.

Kolejne łzy spływają po moich policzkach, wycieram je i kładę się na łóżku, po czym pogrążony w myślach zasypiam.

xxxxx

Budzę się gdy na zewnątrz jest już w pełni jasno. Skacowany wstaję na równe nogi i kieruję się do łazienki, po drodze jednak zatrzymuje mnie Borowski.

-Musimy porozmawiać. -Zaczyna na wstępie.

-Nie mamy o czym. -Stwierdzam.

-Co jest z tobą nie tak? Wczoraj wróciłeś totalnie nachlany i..

-Straciłem Izę. -Uprzedzam jego wypowiedź. -Odeszła, rozumiesz? Kacper jej wszystko powiedział, a ona jest wściekła.

-Nie dziwię jej się. -Wzdycha. -Zjebałeś, Bugajczyk i to jest tylko i wyłącznie twoja wina, stary.

-Dzięki za słowa otuchy. -Parskam wymuszonym śmiechem. -Adi, ja ją kocham.

-Co?

-Kocham ją. -Przyznaję. -Kurwa, ja poważnie ją kocham.

-Chyba trochę za późno. -Zauważa. -Wybacz, ale po tym wszystkim szanse na to, że ją odzyskasz są raczej.. marne? Niemożliwe?

-Przestań. -Karcę go wzrokiem. -Odzyskam ją, a zacznę od tego, że.. przeproszę ją.

Pewny siebie nie czekam na odpowiedź Adriana, zakładam na siebie czyste ubrania i jadę do swojego apartamentu.

Ku mojemu zdziwieniu Izy nigdzie nie ma, otwieram szafę z ubraniami, od razu zauważam, że nie ma rzeczy blondynki.

Na podłodze dostrzegam nasze potłuczone zdjęcie i zaschniętą krew. Przygryzam wargę i podnoszę fotografie, po czym wyjmuję zdjęcie z ramki i chowam je do kieszeni.

Iza

Wróciłam do Wrocławia i zamieszkałam w małym domku niedaleko domu moich rodziców, nie chciałam z nimi mieszkać, jeszcze nie jestem na to gotowa.

Właśnie siedzę na kanapie w salonie i oglądam jedną z moich ulubionych bajek, zajadam się lodami i próbuję powstrzymać płacz.

Z perspektywy czasu cholernie brakuje mi Igora, jego głosu i dotyku. Ale wiem, że po tym wszystkim co zrobił nie potrafiłabym po raz kolejny mu zaufać, nie teraz, nie za tydzień.. nigdy.

Słyszę dzwonek do drzwi, głośno wzdycham i wstaję na równe nogi, zakładam na siebie bluzę i otwieram drzwi.

Moim oczom ukazuje się Bugajczyk. Klęczy przede mną z bukietem białych róż w dłoni.

-Jak mnie znalazłeś? -Jest jedynym co w tej chwili mogę powiedzieć.

-To nie było dość trudne wbrew pozorom. -Mówi delikatnie się uśmiechając.

-Czego tu chcesz do cholery?! -Nie wytrzymuję i zaczynam na niego krzyczeć.

-Proszę, uspokój się. -Wzdycha i chce złapać za moją dłoń, jednak ja się odsuwam. -Chcę tylko porozmawiać.

Ignoruję jego słowa, zatrzaskuję mu drzwi przed nosem i zamykam je na klucz. Opieram się o drzwi i zjeżdżam po nich na podłogę, później zaczynam płakać, prawdopodobnie chłopak to usłyszał.

-Będę o ciebie walczył, bo kurewsko cię kocham, Iza.

BIZNESMEN #ReTo /Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz