Jedząc kolację rozmawialiśmy se sobą na różne tematy. Po pewnym czasie nabrałam do niego większego zaufania, on chyba to poczuł bo zapytał:
— Jeśli wolno spytać, jakim cudem udało ci się przeżyć?
— No cóż... Tego to sama do końca nie pojmuję-powiedziałam pocierając kark.-Ale podejrzewam, że może być to spowodowane po części moja chorobą, jak i zwykłym szczęściem.-Dodałam patrząc na niego ze smutnym uśmiechem.
— Jeśli mogę, jaka to choroba? -Zapytał z bardziej poważną miną.
— Czekaj, chcesz powiedzieć, że widziałaś deszcz meteorytów, nie będąc obecna na powierzchni? -Przerwała mi podrywając się z miejsca.-Proszę opowiedz mi jak to wyglądało.
— Dobrze, choć wolałabym do tego nie wracać.-Odpowiedziałam całkowicie poważniejąc.
Slein słuchał mojego opowiadania z dziwna miną. Ja za to z każdym kolejnym słowem byłam coraz bardziej smutna.
Gdy skończyłam łzy same popłynęły mi po policzkach, mimo mojej próby powstrzymania ich. Slein podszedł do mnie, przytulił i powiedział z troską w głosie:
— Haru, nie płacz. Co się zdarzyło, to się nie odmieni. Nie będę już oto pytał, dobrze? -Delikatnie pociągnął mnie w górę bym wstała, cały czas trwając w jego uścisku.- A teraz uśmiechnij się.Szczerze, to nigdy nie widziałem piękniejszej osoby niż ty z promiennym uśmiechem.-Dodał podnosząc mój podbródek bym spojrzała w jego oczy.
Mimowolnie się uśmiechnęłam i lekko zaczerwieniłam na jego słowa. Pokazał mi pokój w którym będę spała.(bo nie ukrywajmy, że teraz na ziemi jest tylko gruz, popiół i 10 milionów trupów.) Slein miał pokój obok mojego, więc powiedział, że jakby co to drzwi są dla mnie zawsze otwarte. Odprowadził mnie do,,komnaty" mówiąc, że kobiety z pokładu przygotowały mi trochę luźniejszych ubrań na zmianę. Pożegnałam się z nim wchodząc do pokoju. Umyłam się, przebrałam w piżamę i położyłam na łóżku. Zauważyłam zegar: była 21 więc wzięłam jedna z książek z biblioteczki i zaczęłam czytać. le byłam tak zmęczona, że po kilku stronach zasnęłam.
Rozdział 4
Obudził mnie kobiecy głos. Lekko przestraszona poderwałam się i rozejrzałam po pokoju.. Nad moim łóżkiem stały trzy kobiety, jedna z nich zwróciła się do mnie:
— Dzień dobry panienko. Hrabia polecił nam traktować panienkę jako gościa specjalnego. Dostałyśmy polecenie pomóc w przygotowaniu panienki do śniadania.-Powiedziała ze serdecznym uśmiechem, lekko zgięta w ukłonie. Byłam lekko zaspana, więc nie do końca zrozumiałam przekaz, ale pozwoliłam sobie pomóc. Zostałam ubrana w czarna spódnicę, rajstopy i czerwona koszule. Moje kruczoczarne włosy w warkocz sięgający prawie do kolan. Chciały zrobić mi makijaż, ale stanowczo zaprotestowałam. Chciały ubrać mi czarne szpilki, lecz moja irytacja sięgnęła granic, wygoniłam je z mojego pokoju wyrzucając te przeklęte szpilki. Jednym prawie trafiłam Sleina.Wszedł do mojego pokoju zdziwiony i zapytał czy to mój but.Strasznie go przepraszałam za to, że prawie oberwał i wyjaśniłam mu o co poszło. Ubrałam moje czerwone trampki i poszłam z nim na śniadanie.
Nie spodziewałam się, że widok zgliszczy miasta przywoła wspomnienie z tamtego dnia. Łzy same popłynęły mi po policzkach. Nic nie przypominało wcześniejszych widoków miasta.
YOU ARE READING
Saigo no hitori- jeden z ostatnich
Ciencia FicciónCześć, wstawiam tu pierwsze rozdziały mojej starej książki którą znalazłam ostatnio na Ridero. Przeżył jeden. Jedna osoba ocalała na ziemi. Osoba posiadająca moc zniszczenia lub zjednoczenia mieszkańców wszystkich planet Układu słonecznego. Co zrobi...