Ksenia, obolała, upokorzona i zrozpaczona po wczorajszej nocy, ubrała się w długie jeansy, koszulkę oraz zbyt dużą bluzę z długim rękawem. Mimo upału za oknem zamierzała ukryć swoje "zbrukanie" i osłonić się przed pożądliwym wzrokiem Jacka, który właśnie najspokojniej w świecie nucił pod prysznicem. Nie miała odwagi, by wyjść z pokoju, żeby się umyć, więc poranną toaletę załatwiła nawilżaną chusteczką, chociaż miała ochotę szorować swój "brud" aż do krwi. Przeczesała swoje proste, prawie czarne włosy do połowy pleców
i zaplotła je. Dziewczynka była pewna, że w szkole wszyscy zauważą, co się stało i potępią ją, ale doszła do wniosku, że pozostanie w mieszkaniu skazało by ją na dalsze znoszenie znienawidzonego ojczyma. Na paluszkach udała się w stronę drzwi, zamierzając wyjść z domu niezauważenie, ale niestety w kuchni siedział już potwór, jak w myślach ochrzciła "wujka", który postanowił po raz kolejny zabawić się przerażeniem jedenastolatki i zaczepił ją.
- Jak ci się spało, skarbie? Byłaś cudowna, nie sądziłem, że ktoś w twoim wieku może być tak doświadczony. No, powiedz, który to był raz? Miejsce takich jak ty jest w Domu Dziecka albo burdelu! Twoja matka powinna wyrzec się takiej puszczalskiej córki!
Dziewczynkę momentalnie pod powiekami zapiekły łzy. Nigdy nikt nie zrobił jej tego, co on, chciała mu to wykrzyczeć, ale z jakiegoś powodu nie potrafiła wymówić nawet słowa, więc po prostu wybiegła na dwór.
Do szkoły miała blisko, więc dotarła tam w kwadrans. Otarła łzy i poszła się przebrać. W szatni spotkała swoje koleżanki, Joasię i Martę, które na jej widok zaczęły trajkotać o głupotach, którymi do niedawna interesowała się też Ksenia.
-A ty co, obraziłaś się? Nic nie mówisz, nawet się nie przywitałaś i jakaś spłakana jesteś- Aśka zauważyła wreszcie dziwne zachowanie przyjaciółki. Ksenia przez moment zastanawiała się, co zrobić, w końcu na kartce wyrwanej z zeszytu zapisała:
Ja nie mogę mówić.
-Zachowujesz się jak dziecko, weź się ogarnij i mów normalnie- wypaliła zirytowana Marta. Dziewczynka po raz kolejny poczuła ucisk w gardle, i by powstrzymać napływające do oczu łzy czym prędzej wyszła z szatni. Aśka z Martą wzruszyły ramionami i również ruszyły na lekcje, po drodze obgadując fochy koleżanki.***
Ten dzień był dla Kseni okropny.
W jej szkole klasy jadały śniadania wspólnie, a ponieważ zapomniała swojego, mimo że nie była głodna, pedagog wmusił w nią bułkę, co doprowadziło do wymiotów. Matematyczka nie mogąc uwierzyć, że podopieczna nie udaje, wpisała jej uwagę za drwienie z nauczyciela, a łzy dziewczynki skwitowała poleceniem uspokojenia się pod groźbą wyrzucenia z klasy. Ponadto wywołała ją do tablicy, a ponieważ uczennica nie była w stanie odpowiedzieć, dostała jedynkę.
Ponadto Ksenia popchnęła dokuczającą jej od zawsze koleżankę, choć nigdy tak się nie zachowywała, za co wylądowała u dyrektora. Nareszcie mogła iść do domu. Przerażała ją perspektywa spotkania z ojczymem, ale pocieszała się myślą, że mama wróciła już ze szkolenia. Wkrótce stanęła przed drzwiami mieszkania. Naciskając klamkę modliła się, by Jacka nie było w domu. Na szczęście jej modlitwy zostały wysłuchane i od progu wpadła w ramiona Iwony. Nie panując nad sobą, dziewczynka wybuchnęła spazmatycznym płaczem.
- No już dobrze. Ja też tęskniłam, ale przecież nie pierwszy raz wyjeżdżam, a ty jesteś już duża, Kotku...
Ksenia wycharczała coś w odpowiedzi, po czym wyrwała się z uścisku matki i pobiegła do pokoju po brulion i ołówek.
Tęskniłam, ale nie o to chodzi. Mamusiu, nie mogę mówić od wczoraj, nie wiem, dlaczego. Proszę, nie wyjeżdżaj więcej...
- Jak to nie możesz mówić?! Co ty bredzisz?! Nie żartuj sobie w ten sposób!
Ja naprawdę nie żartuję. Zabierz mnie do lekarza, jeśli nie wierzysz - Ksenia zamierzała opisać wczorajsze wydarzenia, ale widząc wybuch matki zrezygnowała.
- Też ci się zebrało na głupoty. Jestem zmęczona, a ty wymyślasz niestworzone historie. Jutro Jacek zabierze cię do neurologa, ale jeśli okaże się, że kłamiesz, dostaniesz szlaban na miesiąc - odparła już spokojniej Iwona.
Dobrze, mamo, ale proszę, ty idź ze mną.
-Masz szczęście, że jutro sobota i pracuję na drugą zmianę. A teraz chodź na obiad, a potem pójdziemy na rower. Jacek dzisiaj pracuje od dwunastej, więc wróci dopiero koło siódmej- odparła zrezygnowana matka. Ksenia, słysząc jej ostatnie zdanie, odetchnęła z ulgą, posłusznie umyła ręce i siadła do pomidorówki oraz swych ukochanych krokietów z pieczarkami, choć wciąż nie wrócił jej apetyt.
***
Następnego dnia rano zgodnie z zapowiedzią matka zabrała Ksenię do lekarza. Kolejka nie była zbyt długa, więc po półgodzinie dziewczynka została przyjęta. Za biurkiem siedziała młoda sympatyczna kobieta o krótkich kasztanowych włosach i ciepłych piwnych oczach. Na widok małej pacjentki uśmiechnęła się serdecznie.
- Dzień dobry. Jak mogę paniom pomóc?
- Dzień dobry, pani doktor. Moja córka twierdzi, że od przedwczoraj nie może mówić i przyszłyśmy to wyjaśnić.
- Cóż, najpierw przeprowadzę wywiad z Ksenią. Natomiast panią proszę o zaczekanie chwilę w poczekalni, to nie potrwa długo.
Iwona posłusznie wyszła, a lekarka zwróciła się tym razem do dziewczynki wskazując jej wygodny fotel:
- Zawołam mamę, gdy skończymy. Siadaj proszę, Kseniu.
Neurolog zadawała pytania, np. czy wydarzyło się ostatnio coś traumatycznego, o zauważone zmiany w zachowaniu, brak apetytu, koszmary senne, a pacjentka notowała odpowiedzi.
Skończyły po jakimś czasie, po czym, już w obecności matki, Ksenia przeszła kilka kolejnych badań, testów, nareszcie lekarka wysłała ją do pokoju zabaw, by spokojnie przedstawić diagnozę.
- Chociaż Ksenia nie odpowiedziała na niektóre pytania podczas wywiadu, wszystkie wyniki, jej nerwowe zachowanie, wskazują jednoznacznie na zespół stresu pourazowego. Dziewczynka skarży się na koszmary, bezsenność, brak apetytu, to jego typowe objawy. Poza tym rzeczywiście umiejętność mowy została wyparta, zablokowana. Ksenia jakby zapomniała, jak mówić. Jest to dość rzadki przypadek, ponieważ blokady mowy występują zwykle u małych dzieci pod wpływem traumy. Jednak na szczęście wciąż rozumie słyszane lub pisane słowa, więc terapia potrwa krócej, choć będzie pracochłonna.
CZYTASZ
Bezradna
RandomKsenia ma 15 lat. Jej ojciec zmarł po długiej i ciężkiej chorobie, kiedy była trzylatką. 7 lat temu jej matka związała się z Jackiem. Ten ciepły spokojny człowiek sprawił, że Iwona znów zaczęła się uśmiechać, co nie zdarzało się jej od śmierci męża...