- Kazałem mu zostawić to policji - odparł bez emocji, wbijając widelczyk w mały kawałek ciasta z truskawkami, które zamówił. Czuł, że potrzebuje czegoś słodkiego.
- Myślisz, że posłucha? - Złotooki uniósł jedną brew do góry; nie wiedzieć czemu na jego ustach majaczył uśmiech.
- Tak szczerze? - Spojrzał na niego, przełykając kawałek ciasta aby nie mówić z pełnymi ustami. - Nie. Ja też bym nie mógł usiedzieć w miejscu.
- Mówiłeś o tym komendantowi?
- Ta, kazał mieć na niego oko. Chyba nie chce żeby ktoś jeszcze zginął w tym mieście.
- Teoretycznie już ich tu nie ma. Problem został rozwiązany.
- Teoretycznie.
- Ta... - Westchnął. - Myślisz, że ich znajdziemy? Mamy w ogóle pojęcie, gdzie szukać?
- Tak - Olivier spojrzał na Nathaniela pytająco. - Zaczniemy od Loveland. To w Kolorado. Tam mieszkał Woods.
- To ma sens - pokiwał głową. Dziś nie był w stanie rozmyślać nad ważnymi rzeczami; od samego rana chodził z głową w chmurach. - A jak tam ich nie będzie?
- Cóż, wątpię aby ukrywali się w Bostonie więc-
- W Bostonie? - Przerwał mu.
- Podobno tam był zameldowany drugi z morderców. Kontynuując, pójdę śladem, który za sobą zostawiają. I w końcu ich dorwę - delikatny stuk widelczyka o talerzyk dotarł do jego uszu. Teraz dopiero zorientował się, że odrobinę zbyt mocno go trzyma.
- Nie zrezygnujesz prawda?
- Obiecałem, że ją pomszczę - Lavelle nie był pewien czy Green mówi teraz o Weronice, czy raczej o Natalie. Może i jego ukochana morderczyni zginęła z jego rąk, ale blondyn w obecnym stanie mógł sobie coś insynuować i tego właśnie bał się dwudziestoośmiolatek.
- Gdybyś potrzebował pomocy to mów.
- Dzięki - odparł z pełnymi ustami. - A jak idzie tobie?
- Aktualnie zastanawiam się czy ona jeszcze w ogóle żyje - trzydziestolatek spojrzał na niego lekko marszcząc brwi. - Słuch po niej zaginął. Nie ma o niej żadnej wzmianki, nigdzie.
- Może zrezygnowała z bycia mordercą?
- Wątpię - mruknął. - Ona ich szuka.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Przeczucie - oznajmił. - I fakt, że nienawidziła ich za to, że wpakowali je w kłopoty. I niewątpliwie miało to związek z Natalie.
- Co masz na myśli? - Przeszedł go bardzo nieprzyjemny dreszcz, ale nie chciał żeby chłopak to zauważył. Zaczął by znów zadawać zbyt dużo pytań.
- Kiedy ją pytałem, dlaczego mi pomaga, odpowiadała, że musi ratować przyjaciółkę - czuł, że trybiki w jego głowie wreszcie się ruszyły. - Chodziło o nią, ale nie wiem w jakim kontekście. Bo szczerze wątpię, by w jakikolwiek sposób ją skrzywdzili. Z tego co mówiła Viktoria, dołączyły do nich z własnej woli. Musi chodzić o coś więcej.
- A ty chcesz wiedzieć o co.
- Jestem ciekawski z natury.
- Jasne - wysilił się na delikatny uśmiech. - Chodź, czas wracać do pracy.
૪૪૪
Zaparkował samochód obok bramy wejściowej. Zatrzymał się jeszcze zanim wszedł na teren cmentarza. Niebo robiło się coraz ciemniejsze i powoli zapalały się uliczne latarnie. Zacisnął mocniej pięści i przekroczył metalową bramę. Musiał ją jak najszybciej znaleźć, nim przestanie cokolwiek widzieć i będzie musiał szukać ze świeczką w ręce.
CZYTASZ
Blind Smile
Fanfiction"Kurwa. - Zaklnął w myślach, gdy wpadł na jakąś rzecz i uderzył się w nogę. Rozmasował obolałe miejsce, a nastepnie opadł na stojącą obok kanapę. Oddałby wszystko, aby móc znów widzieć, sprzedałby własną duszę diabłu za wzrok. Tak bardzo znów pragną...