R58

7.9K 486 137
                                    

– Na pewno chcecie wejść – odparłem, zerkając na nich, gdy wywołano moje nazwisko.

–Jasne, że tak – przewrócił oczami Liam i pociągnął Zayna do gabinetu zaraz za mną.

– Dzień dobry! – Pani Cavalier uśmiechnęła się do mnie szeroko.

– Tatuś się znalazł? – spojrzała niepewnie na moich towarzyszy.

– Tatusiowie – zarumieniłem się na słowa Liama, który podszedł z Zaynem obejmując mnie.

– Okay, rozumiem, z czym mam do czynienia – skinęła głową z lekkim zaskoczeniem, po czym poklepała łóżko.

– To co? Najpierw USG. Może teraz się skusisz na poznanie płci? – uśmiechnęła się.

– Nie wiem... Nie jestem pewny – przegryzłem wargę podchodząc do mojej doktorki.

– No cóż, to się namyśl. Zdejmij koszulkę albo ją podnieś. Spodnie obniż – poklepała moje ramię i przyciągnęła aparatury.

Pokiwałem głową, wykonując polecenia. Kiedy pani przyłożyła do mnie urządzenie, spojrzałem na chłopaków.

– Chcecie wiedzieć? – spytałem, przegryzając wargę.

– Jeśli chcesz niespodziankę to nie musimy wiedzieć – odparli jednocześnie.

– Niech pani nam powie – przegryzłem wargę, patrząc na ekran.

– Będziecie mieli piękną piosenkarkę i piękną modelkę. Gratulacje i kupujcie różowe śpioszki – pokazała nam na ekraniku nasze córki.

Córki. O mój Boże.

– To musiało się stać – parsknął Zayn do Liama, który jęknął.

No tak, oni obaj mają same siostry... No cóż?

Zaśmiałem się cicho, patrząc na moje maleństwa. Dwie dziewczynki.


– To czyje w końcu nazwisko mam wpisać do karty dla nich? I imiona? – spytała niepewnie.

– Imion jeszcze nie wiem. Nazwisko moje. – Powiedziałem, spuszczając wzrok.

Liam odchrząknął, zwracając na siebie uwagę.

– Uważam, że mam coś do powiedzenia w tej sprawie. Myślę, że dzieci powinny mieć nasze nazwiska – wskazał na siebie i na Malika.

– Wasze? A może jeszcze powiesz, że będą u was po urodzeniu się – prychnąłem wycierając się ścierką.

– O tym akurat ja pomyślałem i prawdopodobnie będziesz mieszkał po prostu bliżej nas, a jeśli będziesz chciał się wprowadzić to zrobimy nawet pokoik dla dziewczynek – wzruszył ramionami Zayn.

– Nie. – Powiedziałem stanowczo. - Pani wpisuje moje nazwisko, a do imion jeszcze pomyśle – dodałem. Jeszcze będą mi mówić co ma robić. No chyba nie

– Chyba nie masz zbyt wiele do gadania po zatajeniu przed nami tak ważnej rzeczy. Tu nie chodzi tylko o ciebie, a o dzieci. Miałyby łatwiej z naszymi nazwiskami, a mieszkanie bliżej ograniczyłoby pytania o to, dlaczego nie mieszkamy razem jak każda rodzina. Myśl przyszłościowo Niall – przewrócił oczami Liam, a lekarka nie do końca wiedziała co robić.

– Nie jesteśmy żadna rodzina. Tak naprawdę, gdyby nie te dzieciaki, byście już dawno o mnie zapomnieli – mruknąłem, płacąc pani ginekolog za wizytę.

– To wcale nie tak, że wysłaliśmy ci kwiaty przed dowiedzeniem się o ciąży. Jesteś ślepy Niall, podrywaliśmy ciężarnego faceta, starając się ignorować fakt, że możesz mieć partnera. – Tym razem to Zayn nie dał rady z emocjami i opuścił gabinet, mocno zaciskając dłonie w pięści.

– Wy co? – zdziwiłem się na słowa Malika. Flirtowali ze mną? Kiedy?

– To, co słyszałeś Niall. Idę za nim. Poczekamy w aucie – mruknął Payne i wybiegł za swoim partnerem.

– Wpisała pani? Czy jeszcze nie? – spytałem, patrząc na nią.

– Wpisałam, ale mam zapasowe karty. To nie pierwsza taka sytuacja – uśmiechnęła się niezręcznie.

– Niech pani wpisze ich nazwiska. Mam dość tego, jestem nerwowy przez nie, a oni nie wiem czemu... – westchnąłem cicho.

– W której kolejności? Malik-Payne czy Payne-Malik? – podsunęła mi kubek z wodą i moje ponowione recepty na witaminy.

– Payne-Malik – westchnąłem podchodząc do niej powoli.

– Coś jeszcze? A! Mam zdjęcia dla ciebie. Ile kopii potrzebujesz Niall? – pokazała mi na czarno-białe prostokąciki.

– Cztery – przegryzłem wargę, patrząc na nią. Odebrałem książeczkę i receptę patrząc na nie.

– Proszę – zostawiła sobie piąte do naszej karty i oddała mi resztę.

– To kiedy kolejna wizyta? Masz czas w przyszłym miesiącu? – uśmiechnęła się.

– Cały czas... Idę ich jakoś udobruchać – westchnąłem ruszając do wyjścia, może będą zadowoleni z nazwisk?

ᴏᴜʀ ʙᴀʙʏ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz