Lucyfer
-To człowiek Panie-dwa dni temu wysłałem na ziemię,jednego z moich ludzi.
Mój syn zainteresował się jakąś kobietą,chciałem wiedzieć czy to człowiek,czy anioł.
-Jaka przeszłość?-usiadłem na tronie.
-Rodzice zmarli,gdy miała 5 lat.Wypadek samochodowy.Pijany kierowca w nich wjechał.
Brat nieznany.Była bita i krzywdzona psychicznie i fizycznie,przez rodzinę zastępczą.Blizny na ciele,okaleczała się,ponad to 6 miesięcy temu,prawie została zgwałcona-zamknąłem oczy.
-Mój syn wiedział o tym?-pokręcił przecząco głową.
-Nie Panie,ale próbował ją gnębić.Tyle,że po tym wszystkim trudno jest ją złamać-kazałem mu odejść.
Mam nadzieję,że jej nie skrzywdzi.
Jego matka też była człowiekiem,ale odeszła pod czas porodu.
Jestem Panem śmierci i piekieł.Jednakże nawet ja czasem potrzebuje odrobiny miłości i współczucia.
Ta wielki Lucyfer ma uczucia.No bez uczuć raczej nie miałbym,tego barana.
James
Mój pieprzony budzik,jak zwykle zadzwonił o 08:00.
I nie ja go nie ustawiałem.Zwlekłem się z łóżka i wchodząc do kuchni oniemiałem.
-Hillary?!-moja durna siostra siedziała przy blacie kuchennym i pisała coś na telefonie.
-Cześć-podeszła i przywaliła mi z otwartej dłoni,w głowę.
-Ałaa.Za co to?-zacząłem masować bolące miejsce.
-Jesteś debilem.A teraz do szkoły-zabrała kluczyki i szarpiąc mnie za kaptur,wepchnęła do auta.
Odjechaliśmy z piskiem opon.Pojebało ją?
-Co ci do cholery?!-zahamowała ostro,przez co uderzyłem nosem w tapicerkę-Hillary!Kurwa mać!-z nosa zaczęła cieknąć krew.
-A TY NIBY NIE!?KRETYNIE MASZ SZANSE WRÓCIĆ DO DOMU,ALE JESTEŚ TAK ŚLEPY,ŻE NIE WIDZISZ TEJ OSOBY-była wściekła,wręcz wkurwiona.Jej niebieskie oczy,zastąpiła teraz krwista czerwień.
-Co ty pierdolisz?!-serio nie wiem o co jej chodzi.
-Zapomniałeś-powiedziała już spokojniej.
Oparłem głowę o zagłówek i wziąłem głęboki oddech.
-Hillary...Ja przepraszam-spuściłem głowę.
Zamknąłem oczy i na spokojnie przemyślałem jej słowa.
No tak,teraz pamiętam.By wrócić do domu,muszę znaleźć miłość.
-Wiesz kim ona jest?-spytałem.
-Wiem,ale sam musisz ją znaleźć-yghh.
-Dlaczego?-spojrzałem na nią.
-To część kary.Ja mam tylko pilnować,żebyś nie skrzywdził jej-wypuściłem powietrze z płuc.
Podjechaliśmy pod szkołę.Spojrzałem na lewy murek.
Lili stała oparta o niego,z słuchawkami na uszach i wcinała lizaka.
Wysiadłem z auta i chciałem z nią pogadać,ale Kim do niej podbiegła,więc zmieniłem kierunek na szkołę.
-No to zaczynamy-moja siostra weszła do szkoły,a wszystkie oczy skierowały się na nią.
A no tak zapomniałem.Moja siostra jest szczupłą blondynką o zgrabnych,długich nogach i idealnej herbacianej cerze.Jej włosy sięgały do bioder.Wiśniowe usta,które każdy chciałby całować i błękitne oczy.Delikatnie zakrzywiony nos,który tylko dodawał jej uroku.
-Ale dupa-krzyknął jakiś chłopak.
Podszedłem do niego i złapałem za kołnierz.
-Jeszcze raz powiesz tak o mojej siostrze,a oberwiesz-puściłem cwaniaka i złapałem siostrę w talii.
-Robisz furorę-powiedziałem do niej i odprowadziłem do mojej sali.
-Jestem z tobą w klasie-wyjęła z szafki torbę,ok nie wiem skąd ona ją ma i weszła do klasy.
Pokazałem jej na moją ławkę,ale ona mnie wyminęła i usiadła koło...
Lili
Siedziałam w ostatniej ławce i rysowałam coś na kartce.
-Można?-delikatny damski głos,zwrócił moja uwagę.
Blondynka z miłym uśmiechem,pokazywała na wolne miejsce koło mnie.
-Jasne-zdjęłam torbę i wróciłam do wcześniejszej czynności.
-Jestem Hillary.Jestem tu nowa i mam pytanie.Mogłabyś oprowadzić mnie po szkole?-widać,że nowa.Nikt inny do mnie nie podchodzi,no dobra prócz Kim.
-A nie boisz się,że staniesz się pośmiewiskiem?No wiesz tutaj szydzą ze mnie-wolałam ją uprzedzić,choć już ją polubiłam.
-Nie interesuje mnie to.Nie patrzę na ludzi.To co pomożesz nowej koleżance?-uśmiechnęła się.
-Okey Hillary.Tak po za tym jestem Lili-uśmiechnęłam się.
Idealnie z dzwonkiem wszedł nauczyciel i zaczęła się lekcja.
Matematyka lubię ją,ale akurat dziś nie mogłam się skupić.
Cały czas czułam czyjś wzrok na sobie.Spojrzałam w kierunku gapiącej się osoby i kogo widzę?Tego barana James-a
Wróciłam do rysunku.
-Wow-usłyszałam czyjś szept-Śliczne-Hillary patrzyła na mój rysunek z podziwem.
-To tylko bazgroł,ale weź go.Jeśli ci się podoba-uśmiechnęłam się delikatnie.
Dziewczyna wzięła rysunek i schowała do książki.
-Dziękuję Lili-szepnęła.
Rozbrzmiał dzwonek i razem z dziewczyną wyszłyśmy z klasy.
-Teraz mamy Historie.Pani Armes jest bardzo miła,ale nie wolno jej podpaść-puściłam jej oczko.
-Zgaduję,że James jej podpadł?-spojrzałam na nią.
-Znasz go?-położyła plecak pod klasą i pociągnęła w stronę tyłów szkoły.
-To mój brat Lili,ale nie oceniaj mnie proszę,po tym co ten osioł wyprawia-uśmiechnęłam się delikatnie do niej.
-Nie mam prawa cię oceniać,za jego debilizm-blondynka wybuchła śmiechem i przytuliła mnie.
Miło z jej strony.
-Dziękuję Lili,Dziękuję-złapałam ją za ramiona i uśmiechając się powiedziałam:
-A teraz chodź na Histe,no chyba,że chcesz podpaść jak ten osioł-wybuchłyśmy śmiechem i poszliśmy w stronę szkoły.
Black
YOU ARE READING
Odmieniłeś Mnie
FantasyMoże wam się wydawać dziwny ten tytuł,ale jednak kryje w sobie nutkę tajemnicy. Lila jest uczennicą drugiej klasy technikum.Zawsze grzeczna i ułożona Panna do czasu...Rodzicę giną,a ona zostaje pozostawiona samej sobie. James syn diabła,który przez...